13

308 27 15
                                    

Minął cały tydzień w którym dosyć sporo się wydarzyło. Ojciec blondyna nadal nie wrócił do domu, Clay zastanawiał się czy sprawą nie powinni się zająć policjanci. Pomiędzy brunetem a blondynem powstała więź. Dwójka przy sobie czuła się komfortowo a George pomógł przełamać strach Clay'a na temat ludzi. Bardziej otworzył się dla George'a oraz już nie jest przy nim taki nieśmiały.

Zaczęli także korepetycje, odbywały się one w poniedziałki oraz środy po lekcjach chłopaków. Clay uznał że będą one darmowe ponieważ nie chce wykorzystywać swojej wiedzy do zarabiania pieniędzy.

Pierwsza ich korepetycja odbyła się w środę gdzie były to pierwsze zajęcia więc Clay postanowił tylko zobaczysz w czym na problem George. Co go zdziwiło brunet umiał podstawy więc nie było wcale aż tak źle nauczyć go gramatyki i innych rzeczy.

Aktualnie szedł przy nim George, który zaproponował wypad do kawiarenki po szkole. Oczywiście blondyn mu nie odmówił, lubił towarzystwo bruneta.

- a ty masz jakąś śmieszną historię z dzieciństwa?- zapytał George roześmiany, po tym jak opowiedział swoją nawet śmieszną historię z dzieciństwa.

- nie wiem raczej byłem i jestem grzecznym dzieckiem.- odpowiedział blondyn szukając w swojej głowie jakieś śmieszne wspomnienie.

- naprawdę aż takim nudziarzem jesteś.- zaśmiał się George za co dostał od blondyna w ramie.- oj no dobra nie gniewaj się.

- co ty na to aby pójść na lodowisko?- zapytał nagle blondyn. Wiedział jaka jest pora roku, lecz w Londynie są lodowiska w środku budynków.

- preferujesz randkę?- spytał George z uśmiechem na twarzy.

- preferuje miłe spędzenie czasu na lodowisku.- odpowiedział blondyn. Poznał już trochę George'a i musiał uważać co mówi bo chłopak obracał wszystko w dwuznaczny żart.

- wolałbym randkę.- wyznał brunet udając smutek.

- no to Ci się nie poświęciło.- odparł Clay.

- złamałeś moje szesnastoletnie serce.- powiedział George łapiąc się za serce, udając skruchę.

Blondyn zaśmiał się na słowa bruneta. Szli dalej w ciszy, nikt z nich nie potrzebował do siebie mówić. Czuli się komfortowo w swoim towarzystwie nawet gdy pomiędzy nimi była cisza. Bardzo komfortowa cisza.

Doszli do kawiarni wchodząc do środka budynku zaraz to zdejmując z siebie czapki oraz kurtki.

George podbiegł do wolnego stolika aby zająć miejsce a zaraz za nim szedł spokojnym krokiem Clay.

Cała kawiarnia miała miała miły klimat. Podłoga była w lekko zabrudzonych kafelkach a ściany koloru pomarańczowego. Sufit był zrobiony z małych trójkątów w różnych kolorach. W niektórych miejscach były powieszone roślinki, które nadawały klimatu całej kawiarence.

Mimo iż Clay był tutaj pierwszy raz strasznie mu się spodobało. Kawiarnia kojarzyła mu się z Meksykiem lecz nie było tutaj niczego meksykańskiego.

Zasiadł na przeciwko George'a który uśmiechał się do niego miło. Położył swoją kurtkę na kurtkę George'a, który położył ją na trzecim krześle.

Blondyn zwrócił znów swój wzrok na George'a. Nikt z nich nie chciał odwrócić wzroku, przyglądali się sobie nawzajem. Brunet miał czerwone policzki oraz nos przez pogodę panującą pogodę za oknem.

Kosmyki jego brązowych włosów jak czekolada idealnie komponowały się z jego twarzą. Były inaczej ułożone. Oczy George'a były skupione na nim skanując każdą część jego twarzy. Clay w podbrzuszu poczuł miłe uczucie.

- masz dołeczki?- zapytał brunet przerywając ciszę pomiędzy nimi.

- oh, tak.- odpowiedział blondyn zasłaniając usta swoją ręką.

Zdawało mu się że brunet wyszukał w nim coś co mu nie pasowało. Teraz przez resztę spotkania najpewniej będzie trzymał rękę przy ustach aby jak najmniej widać dołeczki.

- ładne są, nie zakrywaj ich.- mówiąc to brunet lekko wychylił się w stronę blondyna aby odkryć usta blondyna.

Gdy to mu się udało wyciągnął dwa palce wskazujące naciskając w miejsca dołeczków,tak aby nie zrobić blondynowi krzywdy.

Dwójka spojrzała na siebie a wzrok blondyna przeszedł na usta bruneta. Szybko jednak znów przeszedł na oczy bruneta odsuwając się lekko od niego.

- dziękuję.

Brunet nie zdążył nic odpowiedzieć na słowa blondyna ponieważ przyszła kelnerka z notesikiem.

- co mogę podać?- odpadała miło uśmiechając się do dwójki.

- mogłaby pani podejść za pięć minut? Weszliśmy tu przed chwilą i nie zdążyliśmy nawet karty otworzyć.- odpowiedział George na co kobieta tylko pokiwała głową, odchodząc od chłopaków z lekko skwaszoną miną.

- jej mina.- powiedział ledwo brunet przez śmiech. Blondyn zaraz po nim dołączył do śmiechu.

Nie dlatego że dziewczyna miała śmieszna minę tylko George miał specyficzny śmiech zarażający go.

- dobra stop!- krzyknął niższy.- brzuch mnie zaczyna boleć.

Dwójka świetnie bawiła się w swoim towarzystwie. Blondyn nawet nie zauważył kiedy za oknem zaczynało się ściemniać. Czas z George'm płynął inaczej.

- muszę się zbierać.- odparł smutno Clay patrząc za okno.- zanim się kompletnie ściemni.

- oh, no szkoda.- powiedział brunet.

Zapłacili za zamówione rzeczy i wyszli z kawiarenki idąc dalej razem. Blondyn modlił się w duszy aby jednak jego ojciec nie wrócił do domu dzisiaj, ponieważ będzie miał przejebane jak wróci o tak później porze.

- no to w tym momencie nasze drogi się rozchodzą.- odparł spokojnie George.

- to dozobaczenia jutro w szkole.- powiedział blondyn.

Blondyn chciał już ruszyć w swoją stronę jednak zatrzymał go uścisk George'a na jego dłoni. Odwrócił wzrok w jego stronę patrząc niezrozumiale na niego. Ten przyciągnął teraz blondyna na niebezpiecznie bliska odległość.

Czuł oddech George'a na swoich ustach. Spojrzał w oczy bruneta które również patrzyły na niego. Znowu skanując jego twarz.

Blondyn czekał na ruch ze strony bruneta. Nie wiedział co chciał zrobić George. Lecz w jego głowie przypomniała się piosenka niedawno której słuchał wraz z chłopakiem.

I wanna be yours.

Chłopak nie wiedział w jakie świństwo się wpakował właśnie. Miłość. Nigdy nie jesteśmy pewni czy napewno dobrej osobie oddaliśmy swoje serce.

Clay nigdy nie doświadczył zerwania więc nie wiedział jak to bolało. Jednak nie chciał przeżywać następnego załamania psychicznego.

Tak Nick był jego chłopakiem jednak Clay niezalicza tego do związku. Było to zwykle wykorzystanie.

Czy on był gotowy pokochać drugiego człowieka?

W uszach blondyna nadal brzmiała piosenka.

Secrets I have held in my heart
Are harder to hide than I thought
Maybe I just wanna be yours
I wanna be yours

George był kimś innym, blondyn to czuł. Czuł że mogłabyć to osoba która traktowałby go z szacunkiem.

I just wanna be yours
wanna be yours.

Zbyt szybko wszystko się stało. Czy napewno było to zakochanie? Możliwe zwykle zauroczenie, nie chciał zranić uczuć George'a jeśli ten coś czuł do niego.

Ich usta zbliżyły się na niebezpiecznie bliska odległość.

wanna be yours.

joł jak zwykle spóźniona.

Trudno było mi pisać ten rozdział także mam nadzieję że mi wybaczycie. Także mnie nie zabijajcie za koniec bo się nie dowiecie co dalej..

dobranoc kocham was!

breaking the rules [zakończone] || dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz