17

264 21 11
                                    

Blondyn znieruchomiał widząc swojego ojca gadającego z Nick'iem. Dlaczego czarnowłosy gadał z jego ojcem? Drugie pytanie brzmiało, dlaczego jego ojciec jest tak szybko?

Głowa chłopaka analizowała co powinna teraz zrobić, szybko jednak wyrwał się z myśli, ponieważ obudził go dzwoniący telefon. Na wyświetlaczu pojawił się napis "George".

Nastolatek bez wahania odebrał telefon przykładając go do ucha.

- potrzebuje pomocy!- wykrzyczała osoba przez słuchawkę. Blondyn zmartwił się, to nie był brunet.

- co się stało? Kim jesteś?- zapytał Clay, miał tyle pytań.

- Karl, proszę jesteśmy przy klubie, który znajduje się naprzeciwko kawiarni przy szkole.- wyjaśnił chłopak.- George, on, zdaje mi się że coś brał nie może w takim stanie wrócić do domu. Zresztą jak przyjdziesz to sam się przekonasz.

- dlaczego miałaby coś brać? George był kiedyś uzależniony od używek?- zapytał Clay kierując się spowrotem na przystanek aby dojechać do klubu, ponieważ była to najszybsza droga.

- ma powiększone źrenice, papla coś do samego siebie oraz ma szybkie zmiany nastroju, to znaczy że przed chwilą płakał że nikt go nie chce następnie zaczął mówić mi że kocha swoje życie i nic nie chciałby zmienić w nim.- powiedział lekko przygnębiony Karl przez słuchawkę.- aktualnie siedzimy na ławce przed klubem a George niekontaktuje zbytnio.

- piliście coś już?- zadał następne pytanie Clay, wchodząc do pierwszego lepszego autobusu.

- nie zdążyliśmy wejść bo George poszczuł się słabo i do teraz siedzimy na tej samej ławce.- odpowiedział chłopak zza słuchawki.

- okej.- powiedział Clay zastanawiając się co mogą zrobić. Blondyn nie mógł przetrzymać George'a u siebie tymbardziej jeśli jest pod wpływem środków odurzających.- wiesz jaki środek wciągnął i ile tego wciągnął?

- nie, nic nie wiem pozatym mówię że podejrzewam że to zrobił.- odpowiedział Karl.- jeśli martwisz się że George przedawkuje to mało prawdopodobne że doprowadziłby się do takiego stanu, chyba że..- chłopak zatrzymał swoją wypowiedzieć.

Blondyn jeszcze bardziej się zmartwił lecz cierpliwie czekał aż Karl się odezwie.

- musiał się pokłócić ostro z ojcem lecz obiecał mi że nigdy nie dotknie tego świństwa. Myślałem że dawno pozbył się tego, tak przynajmniej mi mówił.- wyznał Karl, wzdychając.

- jeśli nawet to gdzie będzie spał? Myślę że raczej nie będzie chciał iść do siebie tymbardziej jeśli podejrzewamy że jest po wpływem. Mówię od razu że odpadam.- powiedział Clay, zastanawiało go tylko czemu jedzie tam jeśli mało co pomoże.

- George robi różne głupstwa, miejmy nadzieję że pod wieczór opanuje się i będzie wyglądał lepiej to podstawimy go pod jego dom, wyboru to on nie ma.- rzekł brunet zza słuchawki, nastolatek usłyszał także niewyraźne dla niego słowa, które pewnie mówił George, oraz Karl'a krzyczącego aby to zostawił.- muszę kończyć, czekamy i nigdzie się nie ruszamy.

Tymi słowami Karl zakończył rozmowę nie dając dojść do słowa Clay'owi.

Blondyn nadal zastanawiał się nad całą sytuacją, wydawała się ona niedorzeczna jednak nie wiedział czemu, uwierzył w to.

Chłopak stukał nerwowo w telefon zastanawiając się co dalej. Jeśli brunet jest pod wpływem środków odurzających to musi to być poważne uzależnienie. Bał się że jeśli będzie starał się pomóc dojdzie do wniosku, że trzeba pójść z tym do poradni.

Zażywanie w tym wieku prochów jest karalne.

Clay wysiadł z autobusu idąc jak najszybszym krokiem w stronę klubu gdzie siedział Karl z George'm. Wszedł do innego autobusu więc ten nie jechał na przystanek bliżej jego szkoły lecz był bliżej klubu a także jechał szybciej.

Będąc przy ławce poczuł się dosyć niekomfortowo oraz nie wiedział co powiedzieć. Czuł się tak jakby odebrało mu mowę.

Spojrzał żałośnie na bruneta, który widocznie odpływał w swój świat.

- to co z nim robimy?- zapytał cicho blondyn rozglądając się do okoła.

- sam właśnie nie wiem.- odpowiedział brunet, pomiędzy dwójka nastała kompletna cisza.

- jak myślisz kiedy mógł zażyć narkotyki?- zapytał blondyn próbując powiedzieć cokolwiek aby przerwać tą żałosną ciszę.

- zdaje mi się że musiał w szkole pod koniec lekcji bo innej opcji nie widzę. Wiesz raczej bym zauważył gdyby George coś wciągał.- powiedział Karl a ostatnie zdanie śmieszkowo.

Tak właśnie spędził połowę popołudnia Clay wraz z Karl'em oraz ledwo przytomnym George'm. Zmienili miejsce swojego położenia i udali się do mniej tłocznego miejsca aby nikt nie widział George'a.

- co będziemy tutaj robić?- zapytał George patrząc w dal. Blondyn wraz z Karl'em zdziwili się ponieważ to było pierwsze zamienione zdanie z George'm od momentu przyjścia blondyna.

- czy jesteś w stanie odpowiedzieć nam na kilka pytań?- zapytał łagodnie blondyn, łapiąc George'a za rękę.

- raczej tak ale zależy jak będzie brzmiała jego treść.

- dlaczego to zrobiłeś?- zapytał tym razem Karl.

- nic nie zrobiłem, jeszcze.- odpowiedział ze spokojem brunet patrząc nadal w jeden punkt.

- jeszcze?- zapytał zaniepokojony Clay stanem bruneta. Brzmiało to tak jakby brunet miał sobie za niedługo zrobić krzywdę lub popełnić samobójstwo.

- chyba tak.- wzruszył ramionami nastolatek skupiając swój wzrok na Clay'u.

Dwójka próbowała jeszcze jakoś dotrzeć do George lecz było to na marne ponieważ chłopak przestał odpowiadać im na ich pytania.

Blondyn uznał że uszanuje decyzję bruneta i przestanie go pytać po chwili Karl uznał że nie ma sensu i także przestał.

W głowie blondyna zaczęła się walka myśli na temat George'a.

Hejka!

Trochę krótszy rozdział ale strasznie trudno mi się go pisało musicie więc wybaczyć. Także informuje że teraz rozdziały mogą być spóźnione i nie muszą się pojawiać raz w tygodniu bo moja wena zanika..

dobranoc!!

breaking the rules [zakończone] || dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz