R 1. X

609 67 5
                                    

Nie był pewien jak długo obserwował omegę który podchodził do wszystkiego czego wcześniej nie widział na własne oczy. Przez pewien czas chodził za nim krok w krok ale uznał że powinien dać mu odrobine swobody. Nie musiał martwić się że jasnowłosemu coś złego się stanie, miejsce było nadzwyczaj bezpieczne, czasami miał wrażenie że bezpieczniejsze niż ich własna siedziba. Cały teren był też dobrze oświetlony przez naturalny blask wilczych kwiatów. 

Jego wilk cieszył się niezmiernie widząc radość na twarzy Hallana. Pierwszy raz widział go uśmiechniętego i tak pełnego energii. Nawet zrobił mu kilka zdjęć z ukrycia by zachować je sobie na pamiątkę. Cieszył się że to miejsce podoba się chłopakowi, sam je uwielbiał. Odwiedzał je wtedy kiedy miał odrobinę wolnego czasu którego nie musiał poświęcić na dokończenie raportów, treningi, szkolenia czy też nudne konferencje które w zasadzie go nie dotyczyły ale i tak musiał na nich być. 

To miejsce było wręcz lekarstwem dla jego wilczego ja. W tych czasach ludzie przestają dbać o swoją wilczą stronę, uważając że era wilków jest już dawno za nimi. Przemiany nie były mile widziane, każdy kto tego nie robił uważał się za osobę lepszą od niejakiego 'plebsu' który musi się wybiegać po lesie, bądź zwykłym pracownikiem czy też niewolnikiem który sprzedał swój kontrakt i żył jako zwierz ochronny do końca swoich dni.

Ojciec uczył go że balans między ludzką a wilczą postacią zawsze musi zostać zachowany. Nawet w szkole do której został wysłany mu o tym mówiono. Zaniedbywanie może prowadzić do szeregu dziwnych powikłań. 

Wzięła go dziwna chcica. Zrzucił z siebie ciuchy i przemienił się. Czuł się fantastycznie, wszystkie zmysły mu się wyostrzyły. Chciał wepchnąć nos w każdą możliwą roślinę a także w swojego omegę którego zapach stał się jeszcze bardziej intensywny. Bez, nigdy wcześniej nie przypuszczał że to właśnie ten zapach skradnie całkowicie jego serce. Powoli podszedł do omegi zachwycając się głupotą jakim była wilgotna trawa. To uczucie było tak przyjemne że ledwo się powstrzymał przed wytarzaniem się w niej. 

Podszedł do jasnowłosego, nawet w wilczej postaci był od niego większy. Nie wydawał się być wystraszonym, raczej coś go ciekawiło. Wyciągnął dłoń i niepewnie dotknął głowy wilka a gdy poczuł się odrobine pewniej podrapał go za uszami. Quinn stracił kontrole nad swoim ogonem który latał we wszystkie strony. Była dobra strona, chłopaka to rozśmieszyło. 

Po kilku minutach omega przestał go drapać i usiadł przy brzegu jeziora. Dzięki krystalicznie czystej wodzie można było z łatwością obserwować żyjące tam stworzenia. Quinn podszedł do niego, napił się odrobinę wody. Z zadowoleniem stwierdził że smakowała o wiele lepiej niż zwykła, w dodatku udało mu się dostrzec jedno z kilku podwodnych tuneli przez które przemieszały się wodne stworzenia. W całym lesie było kilkanaście podobnych jezior i dzięki takim tunelom łatwo przemieszczały się między nimi. 

Kiedy przestał pić obszedł teren czekając na jakiś ruch omegi. Ten natomiast nie wyglądał jakby chciał coś teraz zrobić. Podszedł do chłopaka i położył się obok niego kładąc swój pysk na jego nogach. Długo nie musiał się prosić, ciche skomlenia były wystarczająco skuteczne by delikatna dłoń omegi znowu głaskała jego futro. 

Chłopak mówił coś lecz niestety nie był w stanie zrozumieć co. Nie był z tych osób które potrafią zrozumieć ludzką mowę przebywając w wilczej postaci. Takich osób znał mało gdyż była to bardzo rzadka umiejętność, jedną którą znał bardzo dobrze był Argus. 

Popatrzył się lekko zdziwionym wzrokiem na omegę który zsunął jego łeb na ziemie. Wstał i powoli zaczął zdejmować z siebie ciuchy. Wiedział że powinien odwrócić wzrok, lecz nie potrafił. Był zbyt zafascynowany przyglądaniu się blademu, wychudzonemu ciału. Po krótkiej chwili mógł go podziwiać całego, lecz tym razem udało mu się zachować siłę woli i nie merdał ogonem jak oszalały. 

Lacrum |ABO| OMEGAVERSE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz