Pierwszy raz odkąd pamiętał czuł się dobrze, bezpiecznie. Nie chciał otwierać jeszcze oczu, miękkie i ciepłe futro otaczało go jakby zawinął się w najgrubszą kołdrę. A zapachy nigdy nie były lepsze, świeże leśne powietrze jak i ten należący do wilka leżącego przy nim. Mógłby tak zostać do końca. Ale niektórych rzeczy nie dało się oszukać, głód jak i pęcherz dawały o sobie znak. Niechętnie otworzył oczy i nie zdziwił się że kompletnie nic nie widział.
Leżał na wielkich łapach natomiast łeb alfy znajdował się na jego. Ruszył głową ocierając się o szyje czarnego wilka. Przez chwile wydawało mu się jakby słyszał mruczenie które zostało stłumione przez uderzający o ziemie ogon.
Bez zbędnych słów Quinn podniósł łeb, ale jeszcze nie wstał. Przez kilka minut patrzył w bordowe oczy omegi a on w jego. Znowu nowe doświadczenie, nie krępowało go to a wręcz przeciwnie. Przyciągało. Złote tęczówki błyszczały jakby były posypane brokatem. Instynktownie otarł się o niego co spodobało się większemu wilkowi i tym samym zachęciło go do wstania. Zaczął się rozciągać a mniejszy wilk mu się przyglądał po czym zrobił to samo.
Wyszli razem z małej jamy. Było już jasno a miejsce które wczoraj było magiczne tak teraz wyglądało zwyczajnie. Choć widok niezaśmieconego jeziora dalej wprawiał go w osłupienie. Odwrócił głowę słysząc jak alfa się przemienia. Obserwował jak wszystko się zmienia, skraca i wydłuża, pęka i scala. Nie odrywał od niego wzroku nawet na sekundę. Nie wyglądał jak większość mężczyzn których do tej pory widział. Był zadbany i dobrze zbudowany.
Quinn odwrócił się w jego stronę i wykonał małe machnięcia dłonią. Chciał żeby się przemienił i zrobił to. Kiedy był w ludzkiej formie alfa pomógł mu wstać. Nawet bez grubego wilczego futra jego dotyk był ciepły niemal palił. Puścił go po chwili, ominął stertę ubrań którą zdążył wcześniej wyciągnąć i ruszył w kierunku drzew. Nie musiał zgadywać po co tam ruszył, sam dźwięk uświadomił go że sam potrzebuje skorzystać. Poszedł w przeciwnym kierunku po chwili żałując swojego wyboru. Chodzenie boso po kamykach i patykach nie był najprzyjemniejszym doświadczeniem. Po zbyt długim czasie znalazł odpowiednie miejsce.
-Mógłbyś? -Warknął na alfę który pojawił się obok niego. Uśmiechał się dziwacznie co utrudniało mu się skupić by nie oblał sam siebie. Po kilku chwilach odpuścił sobie dając omedze chwile prywatności i wrócił nad jezioro. Gdy skończył ruszył do niego.
-Nie patrz tak na mnie -powiedział niemal radosnym głosem. Nie ukrywał swojego zadowolenia. -upewniałem się tylko gdzie poszedłeś... -badał ciało chłopaka jakby widział je pierwszy raz w życiu. Z trudem odwrócił wzrok. -wybacz.
-Za co? -Sam na siebie spojrzał. Zdawał sobie sprawę że jest przeraźliwie chudy i blady. Nie wyglądał atrakcyjnie, nie czuł również wstydu przynajmniej nie przed kimś kto i tak go już widział.
-Większość omeg.. osób nie lubi jak się gapi na ich nagie ciała. -Nie potrafiąc się dużej powstrzymać zerknął z ukosa na omegę.
-Mi to nie przeszkadza. -Mruknął krzyżując ręce. -Wracamy już? -Czarnowłosy niechętnie wstał, stali blisko siebie niemal stykając się ciałami.
-Ta, wracamy. -Nim Hallan zdążył zrobić drugi krok złapał go za rękę. -Wiem że miało być bez pytań ale.. -Jasnowłosy zrobił krok w tył, spojrzał na ziemie i chwile się zastanawiał. Wszedł na stopy alfy czym go pozytywnie zdziwił.
-Tak -Powoli podniósł na niego wzrok, wciąż pamiętał wczorajsze słowa mężczyzny. Przylgnął do jego ciała, jego włosy łaskotały go lecz zachował powagę. -Dziękuje. -Mógł w tej chwili z łatwością wyczuć jego radość. Tą bijącą z jego wnętrza jak i zewnętrza.
-Proszę bardzo. -Uśmiechnął się szeroko odsuwając biodra od omegi. -Wole uniknąć.. wiesz czego... a jak się czujesz?
-Pytasz o komfort czy..
-Znowu inaczej się zachowujesz.. pewnie nie powinienem o tym z tobą rozmawiać ale po prostu się zastanawiam...
-Nad tym czy tak właśnie się normalnie zachowuje czy to jedna ze zmian? -dokończył za niego. -Którą odpowiedź byś wolał?
-Nie zamierzam odpowiedzieć.
-Dlaczego?
-Nie zamierzam niczego wybierać.
-To odpowiem za ciebie.
-Nie musisz.
-Nie wiem. -Spojrzał prosto w złote oczy i sztucznie się uśmiechnął. -Nie mam pojęcia czy to jest moje normalne zachowanie. -Duża dłoń dotknęła jego policzka. -Może jest spowodowane lekami albo po prostu czuje się przy tobie.. dobrze.
-Nie mówię że nie obchodzi mnie twoje zachowanie ale i tak chce.. -Odgarnął jego blond włosy. Hallan zszedł z jego stóp, chwile bił się z myślami. Gdy Quinn chciał coś powiedzieć podnosił rękę by się nie odzywał.
-Co byś zrobił.. gdybyśmy się dopiero teraz spotkali? Jakby się okazało że jesteśmy sobie przeznaczenia a ja nie mam tego -wskazał kciukiem na swoje znamię na szyi.
-Tak tu i teraz? Bez? -wskazał na stertę ubrań.
-Tak. -Quinn spojrzał na ziemie, gwałtownie podniósł głowę odgarniając tak wszystkie włosy. Swoje dłonie położył na biodrach i napiął wszystkie mięśnie. Jego oczy błysnęły, lewy kącik ust delikatnie się podniósł. Hallan obserwował go, jak wszystkie mięśnie alfy pracują na najwyższych obrotach. Przez chwile wyglądał jak posąg z galerii sztuki. Młody, przystojny, dobrze zbudowany i obdarzony mężczyzna. Szybkim ruchem chwycił delikatne dłonie omegi i go do siebie przyciągnął. Uścisk był pewny, nie próbował się z niego wyrwać ale też wiedział że nawet gdyby próbował nie miałby żadnych szans. Podejrzewał że alfa zagra inaczej. Momentalnie padł na ziemie, swoje usta przyłożył do dłoni omegi i uniósł swoje oczy ku górze. Wyglądał jak błagający szczeniak. Zamknął oczy i ponownie opuścił głowę.
-Bądź mój. -W zamian usłyszał parsknięcie i śmiech omegi. To czego chciał. Podniósł głowę by spojrzeć na radosną twarz omegi.
-Tak byś zareagował? Naprawdę?
-Tak.
-Na pewno bym wtedy uciekł.
-Nie goniłbym cię długo. -uśmiechnął się szerzej.
-Powiedzmy że odbiłoby mi na tyle bym się zgodził. Co byś zrobił potem?
-Wykrzyczałbym że się zgodziłeś. Tak by wszyscy słyszeli jakie mam szczęście.
-Jakoś.. -tak jak podejrzewał nie dał rady zabrać rąk z uścisku alfy. A teraz przydałyby mu się, zakryłby uszy by nie słyszeć krzyku radości. Trwał kilka minut. -A po ogłuszeni? Czekaj.. -Objął go za szyje kiedy alfa niespodziewanie wstał. Uniósł go przy tym jakby nic nie ważył.
-Wtedy bym się przedstawił.
-Zamiast zrobić to na początku?
-To też świadczy źle o tobie. W końcu zgodziłbyś się być omegą nieznajomego. -Hallan starał się jak mógł ale nie udało mu się powstrzymać uśmiechu.
-A co byś zrobił naprawdę?
-Na początku upewniłbym się czy nie czujesz się skrępowany, podszedłbym, przedstawiłbym się i nie ukrywałbym że chce skorzystać z tej więzi. Że chce cię bliżej poznać, byś był mój. Głupi zrezygnowałby z ciebie.
-A jeśli miałbym partnera? Byłbym oznaczony tak jak teraz?
-Starałbym się przekonać ciebie do siebie. Odbić cię. Skoro jest między nami więź mimo tego że jesteś oznaczony coś to może oznaczać.
-A jeśli..
-Wszystkie moje odpowiedzi będą takie same. Będę się starał żebyś dał nam szanse. -Musnął ustami jego usta, chciał więcej ale powstrzymał się. Nie przez swoją samokontrole tylko zmianę w zapachu swojego omegi. Była to delikatna zmiana niemal niewyczuwalna i jakby nie był jego przeznaczonym pewnie by tego nie wyczuł. Prawie jak strach.
-Wracajmy już. -Powiedział cicho. Quinn postawił go na ziemie, ubrali się w kilka chwil i ruszyli w kierunku budynku.
CZYTASZ
Lacrum |ABO| OMEGAVERSE|
FantasyNarkotyki wywołujące sztuczne ruje stały się prawdziwą plagą miast Neharmus. Co roku odnotowuje się tu zwiększone ilości przestępstw popełnianych na omegach, zdarzają się nawet przedawkowania co może prowadzić do psychotycznych ataków, depresji czy...