Rozdział 03

8 6 0
                                    

━━ Chociaż tyle dobrego, że mnie uprzedziliście, inaczej pewnie bym z wrzaskiem wyleciała z pokoju, gdybyście mi nic nie powiedzieli. Jasne, nie ma problemu, w sumie jeśli wszystko dobrze sobie poukładamy, to może uda nam się rozwikłać tę dziwną zagadkę, co została mi sprezentowana? A teraz tak jak mamo mówiłaś, udam się do swojego pokoju, ale nim to zrobię, umyję ręce, bo jeszcze tego nie zrobiłam! ━━ odparła Talia po chwili na słowa mamy, czując jakąś dziwną gulę w gardle, która za żadne skarby nie chciała dać jej spokoju.

Wystarczyło te kilka słów wypowiedzianych przed mamę przed chwilą.

Aby teraz nie była w stanie skupić się nad niczym innym, tylko nad tym, co zastanie w swoim pokoju.

Serce Talii zaczynało podświadomie szybciej bić, kiedy odwracała się w stronę łazienki, nadal mając list w ręku.

Zdawała sobie sprawę z tego, że dopóki nie przekona się co to jest.

Jej najukochańsza wyobraźnia będzie podrzucała jej najdziwniejsze rzeczy przez, które mało nie wywaliła się na schodach.

Kątem oka widziała jak jej rodzice i brat spoglądali na siebie samych, nim kompletnie zniknęli jej za rogiem.

Zamiast pójść prosto do swojego pokoju, udała się wpierw do łazienki, aby załatwić swoje prywatne sprawy i umyć ręce.

Wiedziała, że wcześniej czy później i tak będzie musiała wejść do swojego pokoju.

W którym jak określili jej rodzice mogło się czaić kompletnie wszystko, co tylko przychodziło jej do głowy.

A co wcale nie podnosiło jej na duchu, tego była w stu procentach pewna.

━━ Weź się w garść dziewczyno! Zachowujesz się tak, jakby tam była, co najmniej tykająca bomba, a tak wcale nie jest! ━━ mruknęła Talia do siebie samej.

Co już można byłoby zaliczyć, dogadania do siebie samej a co za tym idzie już stanowiło podwalinę do wizyty u psychiatry.

Ale inaczej nie mogła przemówić sobie do rozsądku, jak nie powiedzieć tego pod nosem.

Westchnęła tylko, odliczając do dziesięciu, nim opuściła łazienkę.

Tuż po tym, jak wytarła ręce w ręcznik i zgasiła w niej światło.

Ostrożnie zamykając za sobą drzwi, aby nimi nie trzasnąć.

Mało nie zaklęła, kiedy przypomniała sobie, że zapomniała zabrać z łazienki swój plecak, którego w niej zostawiła.

Bo już naciskała klamkę od drzwi do swojego pokoju.

Ponownie odwróciła się na pięcie i na nowo skierowała się do łazienki, aby zabrać z niej swój plecak.

Ciesząc się, że mają dwie, bo gdyby była jedna, to wówczas musiałaby sporo poczekać.

Albo usłyszałaby, brata, mamę lub ojca, jak dają jej znać, że zapomniała czegoś zabrać.

Tym razem jednak tak nie było, na co mogła odetchnąć z ulgą.

Bo nie chciała jak na tę chwilę kontynuować rozmowy, którą przed chwilą z nimi miała.

Bez zapalania światła, w kompletnych ciemnościach, weszła do łazienki.

Pozostawiając uchylone drzwi, aby do niej dochodziło światło z korytarza.

Miała Talia już plecak w rękach, gdy za sobą usłyszała kroki, które ewidentnie kierowały się w stronę miejsca, w którym obecnie się znajdowała.

Należały one do jej mamy, a ona jak głupia dalej stała w egipskich ciemnościach, modląc się żeby jej w niej zobaczyła.

Kroki ustały, usłyszała jej komentarz, jak to ona zapominalska jest i znowu zapomniała drzwi zamknąć.

Chociaż ona w niej nadal była i teraz żałowała, że nie zapaliła światła.

A co za tym idzie Talia, nie wiedziała, czy ma się ruszyć, czy jednak poczekać jak sama zapali światło.

Nie ważne, którą opcję wybierze i tak będzie zmuszona ją nastraszyć.

Rose Doll [ żywe lalki # 01 / PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz