A tak wcale nie było, a co za tym idzie, trumna była nienaruszona, więc w takim razie, czemu nie mogła tego znaleźć?!
Na nowo zebrała w sobie siły, przysuwając się na nowo do niej.
Biorąc przy tym jedną z leżących na podłodze poduszek, aby podłożyć sobie ją pod kolana.
Wtedy dopiero na nowo postanowiła przyjrzeć się jej, aby móc ją w końcu otworzyć.
Postanowiła skupić się na wyrzeźbionej róże, o której wspominała, bo to właśnie ona była kluczem do jej otwarcia.
Ostrożnie wodziła dłonią po niej, poszukując czegoś, co mogłoby podchodzić pod kategorię zabezpieczenia przed nieumyślnym jej otwarciem.
Wychodziło na to, że musiało to być, bardzo dobrze ukryte, aby nikt niepowołany jej nie był w stanie otworzyć.
Ręce z każdą chwilą, coraz bardziej jej się trzęsły, uniemożliwiając spokojnie sprawdzanie.
Nie ważne, jakby do siebie mówiła, aby się uspokoiła to tym bardziej się jeszcze bardziej stresowała.
Co jej zdaniem było już dosadnie niedorzeczne, bo przecież jej zawartość nie miała za zadanie jej zabić, tylko chronić.
Pokręciła tylko głową, aby odrzucić od siebie mroczne myśli, które zaczynały do niej napływać.
A atmosfera w jej pokoju zaczynała się nie wiedzieć czemu zagęszczać.
Jakby wszystko co się w nim znajdowało, zaparło dech w piersiach, oczekując na otwarcie tejże trumny.
Zdawała sobie sprawę z tego, jak mocno te słowa były niedorzeczne, ale teraz już niczego nie mogła być pewna.
Jej rude kosmyki na nowo spłynęły jej na twarz, uniemożliwiając dalsze przeszukiwania.
Musiała na nowo je założyć za ucho, aby mogła cokolwiek więcej widzieć.
W końcu po dłuższych oględzinach znalazła to, czego od dłużej chwili szukała.
A co za tym idzie, ostrożnie zdjęła zabezpieczenie z róży, co nie było łatwe, jak się jej z początku wydawało.
Musiała uważać, aby nie naruszyć róży, inaczej nawet jeśli by to zdjęła, otworzyć tej trumny nie byłaby w stanie, gdyby mechanizm byłby uszkodzony.
Teraz już na sto procent odwrotu nie było.
Chociaż na sekundę zawahała się, nim jej dłoń na nowo spoczęła na misternie wyrzeźbionej i pomalowanej róży, która pod sobą kryła tego, którego za chwilę miała po tylu latach na nowo ujrzeć.
Nie wiedziała, czego się spodziewać, ale jednego była pewna.
Jeśli już była pewna, że go obudzi, to nie mogła teraz zmienić co do tego zdania.
W każdym bądź razie, kolejnymi problemami z tym związanymi.
Będzie zajmowała się później, bo teraz zajmowanie się nimi, nic jej nie da, tego była pewna.
━━ Raz kozie śmierć! ━━ a po tychże wypowiedzianych pod nosem słowach Talia nacisnęła różę, modląc się w duchu, czy dobrze robi, bo nie była co do tego w stu procentach pewna.
Serce z każdą chwilą przyspieszało swój dziki rytm, gdy usłyszała ruch mechanizmu.
Nie miała pojęcia, czy to był dobry znak, czy też, czy zły, bo wcześniej nie otwierała takowego. Więc nie mogła tego porównać, z niczym innym.
Aż odskoczyła do tyłu, kiedy z nagła wieko podniosło się nieco.
Spod którego wydobyło się coś rodzaju dymu lub pary i zasyczało przeraźliwie.
Minęło kilkanaście minut nim doszła do siebie, po tym, co się stało.
W liście nie było, ani jednej wzmianki o czymś takim więc wzięło ją to z czystego zaskoczenia.
━━ Co do cholery to miało być?! ━━ syknęła Talia dość głośno, chociaż nie zdawała sobie z tego sprawy, bo jak dotąd używała szeptu, aby nie robić niepotrzebnego zamieszania.
Jednak nic na to poradzić nie mogła i kiedy tak miała.
CZYTASZ
Rose Doll [ żywe lalki # 01 / PL ]
Fantasy「 𝔰𝔬𝔪𝔢𝔱𝔦𝔪𝔢𝔰 𝔱𝔥𝔢 𝔭𝔞𝔰𝔱 𝔠𝔞𝔫 𝔰𝔥𝔬𝔴 𝔦𝔱𝔰𝔢𝔩𝔣 𝔞𝔱 𝔱𝔥𝔢 𝔴𝔯𝔬𝔫𝔤 𝔪𝔬𝔪𝔢𝔫𝔱... 」 Talia Edwards, była zwykłą dziewczyną jak każda inna. Do czasu, gdy okazuje się, że część jej wspomnień została zablokowana z niewiadomych prz...