Rozdział 07

6 4 0
                                    

"[...]
Dzięki temu będziesz mogła mieć spokój na jakiś czas, ale i on niedługo się skończy. Nie jestem już w stanie chronić cię, tak jak do tej pory robiłam. Dlatego nie mam innego wyboru jak powiedzieć ci prawdę. O tym co się stało ponad dziesięć lat temu. Przez co byłam ja i twoi rodzice zmuszeni do czegoś, czego do tej pory żałuję że się na to zgodziłam. Jednak wszystko po kolei, aby było łatwiej i przejrzyściej, niż jak już miałam zamiar zrobić, czyli chaotycznie. Tak naprawdę nie urodziłaś się w tym mieście. W którym obecnie mieszkasz, ale w małym miasteczku.

Prawie już zapomnianym przez innych, o nazwie Moonhall. Gdzie miał swój początek ród o nazwisku Edwards, który od pokoleń zajmował się naprawianiem. Albo jak w naszym wypadku uzdrawianiem ich. Nie wspominając, że istoty nadprzyrodzone, które jak dotąd ludzie uznawali za wybryki ich wygłodniałej wyobraźni pragnącej odskoczni. Od monotonnego, szarego życia, jakie mieli na co dzień nagle znikąd dały o sobie znać. Rody, które się tym zajmowały, nie były liczne, ale i one były obiektem kpin i szyderstw, do czasu pojawienia się Żywych Lalek. Wówczas zaczęliśmy być zupełnie inaczej postrzegani, niż dotychczas.

A co za tym idzie, z czasem posiadanie lokaja, pokojówki, ochroniarza tego typu, stało się codziennością. Wiele takich istot można było spotkać w pracowniach, jak i w sklepach które się normalnie odwiedzało. Jednak nie wszystko było takie łatwe, jak się ludziom z początku wydawało, bo nie każdy, tak od ręki mógł je sobie je zatrudnić. Wiem, że brzmi to dość absurdalnie i kręcisz w tym momencie głową na znak niedowierzania, ale taka właśnie była prawda. A przechodząc pod tym względem dalej, te o oto stworzenia. O których teraz w moim liście czytasz, szukały swoich bratnich dusz, którym były one przeznaczone.

Jak ten, który spoczywa, tak jak ten, który spoczywa u twoich stóp. Oczywiście, nie wszystkim się ten fakt podobał, dlatego też porywali je. Aby je potem sprzedać na czarnym rynku, za odpowiednią cenę, każdemu, kto da więcej. Tylko dlatego, że w ich mniemaniu, były one bezmyślnymi kreaturami, które nie czuły i nie były zdolne myśleć. Dlatego z czasem ludzie w końcu utworzyli odpowiednie służby, które zajmowały się ich ochroną i ukracaniem tego nielegalnego procederu. Do ich zadań również należało zajmowanie się ich ratowaniem z rąk nieodpowiednich ludzi i szukanie im tych, którym były pisane.

Wszystko jednak skomplikowało się, kiedy jakieś siedemnaście lat temu. Kiedy w naszej rodzinie przyszła długo oczekiwana córka, którą jesteś właśnie ty. Na początku nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jaką potężną mocą władałaś. Aż do pamiętnych szóstych urodzin, które mocno zapisały się na kartach naszej rodziny. A co za tym idzie, po dłuższej namowie zdecydowaliśmy się zapieczętować te wspomnienia i moc. Jaką posiadasz, abyś mogła spędzić resztę swojego życia bez żadnego stresu. Jednak to pozwoliło ci dzięki temu na spędzenie ponad ośmiu lat, jako zwykła dziewczynka jak każda inna.
[ ... ]"

W tym momencie Talia zrobiła przerwę w czytaniu tegoż listu, aby móc pozbierać to, co do tej pory przeczytała.

Prawdę mówiąc, nic z niego kompletnie nie rozumiała i wychodziło na to, że będzie zmuszona wypytać jeszcze bardziej swoich rodziców, co jej nie było na rękę.

Poza tym, ciekawa była, kiedy mieli zamiar powiedzieć jej o tym prawdę, bo jak do tej chwili na to się nie zanosiło.

Coś w niej zaczęło jej podpowiadać, że teraz nie będą mieli innego wyjścia, jak powiedzieć jej całą prawdę.

Bo z tego co się do tej chwili dowiedziała, nie jest już w pełni bezpieczna, jak sądziła.

Gdyby było inaczej, ciocia Felicity Johnson nie wysyłała by tych dwóch listów do nich, aby ich uprzedzić.

A tym bardziej, nie mogła jak na razie pojąć, co ma do tego ta „trumna".

Ale pewnie jeszcze do niej nie dotarła podczas czytania listu.

Chociaż już nieco miała pojęcie, co się w niej znajdowało.

Jednak nadal nie była pewna, czy to była prawda, czy też czy nie.

Miała co do tego mieszane uczucia, nie wspominając, że nie rozumiała czemu musieli zrobić to, o czym przeczytała.

Widać musieli mieć do tego ważny powód, bo inaczej by tego nie zrobili.

Z każdą poznaną informacją, miała więcej pytań, aniżeli odpowiedzi na nie, co jeszcze bardziej ją dobijało.

A tym bardziej, kto w takim razie na nią czyhał?

Na to pytanie, jak na razie nie znała odpowiedzi, ale czuła że z czasem i ona się pojawi, jak poznać więcej faktów i informacji na ten temat.

Kiedy już była pewna, co ma zrobić dalej, a na pewno doczytać list do końca.

Rose Doll [ żywe lalki # 01 / PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz