24

107 6 0
                                    

Rok później
-Gotowa? - krzyknął mój chłopak
-taak już idę - odpowiedziałam wychodząc z łazienki
-to co jedziemy? - spytał
-tak - powiedziałam stanowczo

Skip time

- Powiesz mi już gdzie jedziemy? - spytałam uśmiechając się szeroko do bruneta
- Jeszcze nie - powiedział uśmiechając się chytrze
- No pliss... - odparłam błagający tonem
- Nie ma szans skarbie - powiedział po czym dał mi szybkiego całusa w policzek
- No dobrze - rzuciłam
Po chwili ciszy brunet rzekł, że będziemy za jakieś 10 minut, te minuty zleciały w mgnieniu oka. Gdy byliśmy na miejscu moim oczom okazała się piękna łąka, z zachodem słońca wyglądała jeszcze lepiej.
-Jezu jak tu pięknie - powiedziałam wpatrując się w miejsce
-Wiedziałem, że Ci się spodoba - odpowiedział mi chłopak dając buziaka w nos - teraz chodź za mną - dodał
Szliśmy po łące przez jakieś piec minut aż w końcu zatrzymaliśmy się na jej środku.
-teraz pozwolisz, że rozłożę nam kocyk - zaśmiał się i zaczął rozkładać koc

Leżeliśmy na kocu i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym jednocześnie.

- Dziękuje - powiedział chłopak
- Za co? - spytałam
-Za wszystko Ada, że jesteś przy mnie i wspierasz mnie pomimo wszystkiego, chcę spędzić z tobą resztę mojego życia, bo wiem, że nigdy nie znajdę i nie znalazł bym drugiej takiej osoby jak ty, nie wiem czym zasłużyłem na taki dar od Boga jak ty, ale jesteś najlepszym co mogło mnie spotkać. - powiedział a ja zamarłam, łza spłynęła mi po policzku ze wzruszenia - Ejjj nie płaczemy...
-To ze wzruszenia Szymon, naprawdę nigdy nie usłyszałam piękniejszych słów... - powiedziałam wtulając się w bruneta
- Ada... - powiedział chłopak patrząc mi prosto w oczy
- Tak Szymon? - powiedziałam a chłopak wstał, na co zrobiłam to samo
Gdy brunet zobaczył, że wstałam uklęknął i wyjął z kieszeni brązowe małe opakowanie, gdy je otworzył moim oczom ukazał się piękny srebrny pierścionek
-Zostaniesz moją żoną? - powiedział brunet uśmiechając się a ja mało co nie zemdlałam
-Tak, zostanę - powiedziałam ze łzami w oczach a brunet założył pierścionek na mój palec

Pomyśleli byście, że gdyby nie jakieś koncert nie miała bym teraz narzeczonego? - to po prostu był niezwykły koncert - koncert marzeń...

*****
Niesamowicie dziękuje wam za ponad rok tej książki, pisanie jej towarzyszyło mi w tych dobrych, ale też złych chwilach, pomimo wszystkiego nie mam już tyle weny na pisanie jej i uważam, że ma wiele błędów, które są winą starania się napisania rozdziału po prostu aby był, wiem że ma błędy, których teraz bym nie popełniła, ale mimo tego wszystkiego jestem bardzo wdzięczna każdemu kto przeczytał chociaż jeden rozdział tej książki, narazie moją przygodę z pisaniem zawieszam, ale myśle, że jeszcze kiedyś do niej wrócę.
Dziękuje...

Koncert marzeń ~ SobelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz