Podeszli razem do stolika, przyjaciele młodszego od razu posłali mu ciekawskie spojrzenie na co ten tylko wywrócił oczami. Przecież Harry przyszedł tylko sprawdzić czy u Louisa jest okej, później razem tu podeszli a oni patrzyli się jakby nie wiadomo co w tej lazience robili.
- Harry to jest Zayn i Niall, Zayn i Niall to jest Harry- przedstawił ich sobie - skoro juz go znacie możemy dac spokój Hazzie prawda? - uśmiechnął się szeroko bojąc się, że ta dwójka palnie cos głupiego i później on będzie musial się z tego tłumaczyć a uwierzcie, że nie raz to się zdarzalo gdy chociaż jednemu z nich do glowy wpadl jakiś glupi pomysł.
- Boobear! Nie bądź nie miły! Chcemy poznać Harrego no chyba, że mu sie spieszy... - Niall zrobił mine zbitego szczeniaka na co Louis jak i Zayn wywrócili oczami. Oni juz bardzo dobrze znali te jego sztuczki.
- Oh...nie, oczywiście, że nie! - podrapał się po karku i dosiadł się do nich - mam czas i milo mi was poznać.
- Nam ciebie również panie " przystojny o cudnych zielonych oczach " - Zayn spojrzał na niego a później na Louisa puszczając mu oczko a ten pomyślał sobie, że zaraz zapadnie się pod ziemię.
- Nie za bardzo rozumiem? - mruknął zastanawiając się co może miec na myśli przyjaciel Louisa.
- Oh wybacz wymknęło mi się, Louis tak zawsze o tobie mówi, czasem przez to zapominam jak masz na imie - uśmiechnął sie szeroko a Szatyn gdyby mogl zabijac jednym spojrzeniem to uwierzcie, Zayn bylby właśnie martwy.
- Mozesz się przymknąć Zayn - warknął - bo...
- Uwazasz, że mam ladne oczy? - zielonooki uniósł brew - cóż miło to słyszeć od osoby, która sama jest niczego sobie - uśmiechnął się a młodszego policzki pokryły się różem.
Czy Harry właśnie go skomplementował?
Chciał już coś powiedzieć ale nagle Niall zaczął się dławić kawałkiem ciasta, prawie nikogo to nie zdziwiło bo Niall często zaczynał gadać gdy coś jadl przez co właśnie takie byly skutki.
- Wszystko w porządku? - spojrzał na niego zmartwiony.
- Spokojnie Harry - Zayn poklepał swojego chlopaka po plecach a gdy mu przeszło objął go ramieniem - To Nialler, po prostu często się zapomina i zaczyna peplać jak coś je.
- NIALLER?! Od kiedy jestem NIALLER ?! A nie SKARBIE lub KOCHANIE?! Zdradzasz mnie pantoflarzu?! - Krzyknął a dwójka chlopakow, która się temu przygląda zaśmiała się. Niall lubił z siebie robic krolowa dramatu.
- Kochanie... - jęknął - ale ja czesto mówię do ciebie po imieniu...
- Skończ i tak dzisiaj spisz na kanapie - Burknął - a więc Harry...
- Ale my nie mamy kanapy...
- TO NA PODLODZE, nie przerywaj mi jak mówie - skrzyżował ręce i przeniósł wzrok na Harrego - A więc loczku, co myslisz o naszym Louisie?
- Nie wiem co to pytanie ma na celu ale jest całkiem interesująca i uroczą osobą - wzruszył ramionami - plus podziwiam go za to, że sam wychowuje syna a w dodatku pracuje. To musi być ciężkie ale Louis daje sobie rade, nie wiem co bym zrobił gdybym znalazł się na jego miejscu - powiedzial szczerze.
I okej to było coś co wzruszyło szatyna, zrobilo mu się cieplo na sercu gdy uslyszal wszystkie te slowa.
- To... Dziękuję Hazz - uśmiechnął się nieśmiało w jego kierunku na co się zarumienił.
- Oh... Nie ma za co - poczochral go lekko po wlosach odwzajemniając usmiech.
- Okej! W takim razie zdajesz pierwszy test! - klasnal w dłonie.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz Niall ale zaczynam się bać - cichy śmiech opuścił usta zielonookiego
***
Niall i Zayn zaczęli się zbierać pod pretekstem tego, że mieli dzisiaj się spotkać z rodzicami blondyna i to WCALE nie tak, ze oni mieszkali w Irlandi i to WCALE nie tak, że Zayn zaczął macać swojego chlopaka pod stolem.
Pożegnali się więc z Louisem i on sam chciał się zbierać ale nagle poczuł czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
- Uh? - uniósł głowę i uśmiechnął się widząc przed sobą Harrego - coś się stało?
- Nieee - odwzajemnił uśmiech - po prostu pomyślałem... Oczywiście jesli chcesz! Tak właściwie to kończę zmiane i pomyślałem czy może nie odprowadzić cię do domu? Powoli robi się ciemno i nie chciałbym, żebys wracał sam - zaczął wymachiwac rękoma co wyglądało troche komicznie ale jednocześnie uroczo na co mlodszy zachichotał.
- Chętnie, to miłe z twojej strony - rozczulony pocałował go w policzek, sam nie wiedział czemu to zrobił ale po prostu cos mu tak podpowiadało. Po za tym to kochane, że Harry się o niego martwił - poczekam przed kawiarnią!
- Oczywiście! Daj mi pięć minut, tylko się przebiore i dam klucze Edowi bo zostaje teraz na zmianie i no ten... Będzie musiał zamknąć! - powiedział szybko i pobiegł na zaplecze wszystko załatwić.
Niebieskooki wyszedł na dwor, żeby na niego poczekać i uśmiechnął się do siebie pod nosem na jego urocze zachowanie.
~~~~~
CZYTASZ
~Despite Everything~
FanfictionLouis Tomlinson jest dwudziestodwu latkiem wychowującym samemu dwu letniego Nathana. Harry Styles jest właścicielem małej ale bardzo przytulnej kawiarni niedaleko mieszkania Louisa i wlasnie tutaj zaczęła się ich znajomość. Albo: Mały Nathan zażyczy...