Nie wiem czym na to sobie zasłużyłem

192 10 21
                                    

Całowali się tak jeszcze przez chwile az Louis nie odsunął się od niego z lekkim uśmiechem przez to, że zabrakło mu powietrza

- Chciałbyś zostac na noc? - zaczął bawić się materiałem jego koszulki, potrzebował bliskości a skoro Harry go pocałował pomyślał, ze moze sobie pozwolić na to, żeby się o to zapytac, nie chciał tego spieprzyć skoro zaczęło to iść w dobrym kierunku

- Takie propozycje od razu po pocałunku? - uniósł brew drocząc się z nim - niegrzeczny - zacmokał

- Oczywiście, rzucił bym się na ciebie tutaj na blacie - wywrócił oczami rumieniąc się - zostaniesz? I nie myśl sobie, że chce się pieprzyć czy cos bo to za wcześnie, po prostu chce zebys został i no ten...

- To raczej ja bym się na ciebie rzucil tutaj mały - zaśmiał się całując jego szczękę co Louis naprawdę kochał więc zamruczał cicho na ten gest - wiem, dla mnie też to za wcześnie i tak, chętnie zostane na noc

- W takim razie ja przeniose malego do jego pokoiku a ty lec pod prysznic, zaraz ci przyniose jakieś ciuchy

- Zawsze możesz wziac ze mną prysznic - puścił mu oczko drocząc się z nim, lubil go zawstydzac

- Oh... - zarumienił się - przemyśle to kiedyś - uśmiechnął się niesmialo - drugie drzwi od korytarza na lewo - powiedział mu gdzie znajduje się łazienka i poszedł przenieść Nathana do jego pokoju

Na szczęście nie obudził się ani nic z tych rzeczy, mruknął tylko coś pod noskiem gdy Louis go przykrył kołdrą i ucałował w czolko. Wrócił do swojej sypialni przeszukując szafe, żeby znaleźć jakieś rzeczy dla Harrego. W końcu zdecydował się na zwykle czarne bokserki i jakąś większą białą bluzke, zeby pasowała na niego, poszedł w stronę łazienki i zapukał do drzwi a gdy usłyszał "prosze" wszedł do środka. Na widok, ktory tam zastał szczęka prawie, ze mu opadła z wrażenia. Mógłby przyrzec, że jego jednym z ulubionych widokow od dzisiaj będzie Harry w samych bokserkach, mial ladnie wyrzeźbiont tors ale nie przesadnie czego Louis mu naprawde zazdrościł, jednak najbardziej jego uwage przykuły tatuze na ciele starszego, a szczegolnie duzy motyl, ktory znajdował się pod jego mostkiem

- Patrzysz się - skomentował z uśmiechem i podszedł do niego

- Bo jest na co - powiedział szczerze i wepchnął mu koszulke i bokserki do rąk - wykąp się i do łóżka, nie zapomnij o kapciach bo podloga jest zimna - wskazał na kapcie, ktore stały przy ścianie i przejechal jeszcze raz wzrokiem po jego ciele

- Jaki wladczy - zaśmiał się rozbawiony - czyli nici ze wspolnej kąpieli? - wydal warge

- Nie tym razem Hazza - zaśmiał się i poklepał go po ramieniu po czym wyszedł z lazienki słysząc jeszcze tylko ciche "szkoda"

Gdy Harry wrócił do sypialni gdzie Louis na niego czekal, młodszy uśmiechnął sie pod nosem gdy ten poprawial koszulkę, która okazała się za mala i odkrywala mu lekko brzuch, no w sumie mógł się tego spodziewać jak dosięgał mu głową ledwie co do brody.

- Ladnie ci w tej koszulce - zaśmiał się i wstał z łóżka, żeby iść do lazienki

- A spadaj Lewis - rzucił się na łóżko udając obrażonego - wyczułem ten bijący  na kilometr sarkazm

- Oj tam, oj tam - pokręcił głową - nie obrażaj się ksiezniczko, idę się wykąpać i zaraz wroce

I jak powiedział tak zrobił, wziął szybki prysznic, ubrał sie w swoje dresy i koszulke do spania, umył zęby i wrócił do lozka a w sumie to chcial ale starszy leżał na nim rozwalony jak plaszczka tym razem już bez koszulki. Przynajmniej miał ladne widoki co nie?

- Nie za wygodnie? - zasmial się i położył na jego plecach bawiąc się przy tym jego wlosami, idealnie się do tego nadawaly, byly w miarę dlugie i miękkie

- Teraz jeszcze bardziej - uśmiechnął się pod nosem zadowolony, lubil jak ktos się bawił jego wlosami a szczególnie jak byl to Louis - naprawdę cię podziwiam Lou wiesz? - przymknął oczy - mhm, nie przestawaj - zamruczał zachwycony gdy ten wplótł palce w jego włosy i zaczął rozmasowywac mu glowe, odprężalo go to

- Czemu? - zapytał zaskoczony

- Mowilem juz to ale powtórzę, po prostu dziwie sie i nie moge wyjsc z podziwu, ze wychowujesz sam syna będąc przy tym dla niego wspanialym ojcem, utrzymujesz sam mieszkanie i pracujesz. Wszystko to mimo, ze jesteś naprawdę mlody, nie wiem jak ten kutas mógł cię zdradzić, mieć takiego faceta jak ty to skarb - powiedział to co uważał, Louis próbował wyczuc jakies zawahanie czy też klamstwo z jego strony ale nic z tego. Był szczesliwy, łzy polecialy mu po policzkach i cieszył się, że Harry nie widział go w tym momencie

- Bez przesady Hazz, znaczy to naprawde  mile ale duzo w tym roboty miala moja rodzina, to znaczy mama i siostry - westchnął cicho a Harry obrócił ich tak, że leżeli teraz obok siebie i mogli na siebie patrzeć

- Nie przesadzam, mowie po prostu prawde - wytarl kciukiem lzy z jego policzków - Pomoc to jedno ale rownie dobrze mogłeś oddac Nathana lub us...

- Nigdy bym tego nie zrobil - zmarszczył brwi

- I wlasnie o to mi chodzi Lou, dlatego cię podziwiam bo podjąłeś się wychowywania go mimo, że rozstaliście się z Nickiem i to, ze nigdy nie pomyślałeś, że mógłbyś zrobić inaczej - uśmiechnął się przytulając go do siebie

- Ja...nie wiem co powiedzieć - przykrył ich koldra i lekko sie zarumienil, to kochane, że Harry uważał go za silnego i go podziwiał, po za tym był dla niego strasznie czuły. Nick nigdy nie przepadal za przytulaniem się, na początku mu to nie przeszkadzało, ale z czasem gdy Louis chciał się po prostu do niego przytulić ten go od siebie nagle zaczął odsuwać - chyba... Dziękuję?

- Nie masz za co dziękować - pocałował go w czoło - a teraz do spania co? - przeczesał palcami jego włosy

- Yhm - wtulił się jeszcze bardziej w cialo starszego i gdy nagle jego oddech stał się spokojniejszy pomyślał, że zasnął - dziękuję, ze ci się spodobalem, nie wiem czym sobie na to zasluzylem - mruknął cicho zamykając powieki i po tych slowach zasnął

Nie wiedział tylko jednego, Harry nie spal, gdy zasnął objął go szczelniej ramionami i jednego był pewien. Nie pozwoli na to, żeby Louis kiedykolwiek pomyślał sobie, ze nie zasłużył na niego, zadba o niego i o Nathana choćby nie wie co, został juz za bardzo skrzywdzony i nie pozwoli na to, zeby to się powtórzyło a napewno on nie będzie tego powodem. Nie może sobie pozwolic na to, żeby to spieprzyc

~~~~~

~Despite Everything~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz