Ja chciałbym mu się oswiadczyć

185 9 9
                                    

Chwile przed wyjściem z przedszkola podziękował pani przedszkolance, że została dłużej z jego synkiem i przeprosił za spóźnienie, obiecując, że to się już nigdy więcej nie powtórzy na co ta tylko się uśmiechnęła i powiedziała, że to nie był żaden problem za co był naprawdę wdzięczny.

Razem z Nathanem i oczywiście z Harrym, którego jego syn zaprosił na wspólne zjedzenie obiadu pod pretekstem tego, że Louis się przy nim uśmiecha a tak to jest smutny co częściowo było prawdą, został zmuszony do tego, żeby się zgodzić na przyjście Harrego, nie żeby narzekał... wręcz przeciwnie! Razem wybrali się do sklepu a przez ich całą podróż zielonooki trzymał dlon na tyle jego pleców, a Nath żywo opowiadał im o swoim przyjacielu Thomasie.

Louis wkładał do koszyka kolejne produkty, które były potrzebne do przygotowania obiadu i tych których jeszcze brakowalo w domu, a Nath dalej rozmawiał ze swoim wujkiem i o dziwo byl on pierwszą osobą nie licząc jego babci Jay, której dał się od razu wziąć na ręce. Przyjaciołom Louisa dużo czasu zajęło, zeby go do siebie przekonać a jego siostry mogly o tym zapomnieć bo od razu zaczynał się szamotać i czuć niekomfortowo.

- I Thomas to twój najlepszy kolega tak? - loczek uniósł brew i połaskotał go lekko po boku na co ten się zaśmiał a jego tata uśmiechnął się ciepło na ten widok.

- Mm.. tak! - zarumienił się i wtulił główke w jego klatke piersiową.

- Czyżby napewno? - uśmiechnął się rozczulony jego zachowaniem.

- Ja chce zieby Thomas kiedys wysiedl za mnie! Ale Thomo mówi zie musimy poczekac bo jesitesmy za malutcy ale jak będzie duzi kupi mi pierścionek i się oswiadcy! - powiedział szybko na jednym wdechu - tatusiu a ty się oswiadcysz wujkowi?

- Huh? - zaskoczony prawie upuścił karton z mlekiem, który chcial wyłożyć na kase ale Harry zlapal go odpowiednim momencie - Skarbie... My z wujem się...

- Póki co się poznajemy maluchu - starszy uśmiechnął sie do Louisa i pomógł mu z wykładaniem reszty rzeczy na kase - ale jesli byłbym z twoim tatusiem to ja chciałbym mu się oświadczyć - szepnął Nathowi na ucho na co ten zachichotał.

- Supel! - szczęśliwy wyciągnął rączki do taty - tatuś się uciesy!

- Proszę mnie nie obgadywac jak stoje obok i nie mam pojęcia z czego mam się cieszyć.- zaśmiał się i wziął małego na ręce.

- Nigdy w zyciu - złapał się za serce i puścił mu oczko - a to z czego bys się ucieszył to moja mała tajemnica z Nathanem

***

- Ta baba to byla jakaś porażka! - krzyknął kładąc torby na blat.

- Lou spokojnie - zaśmiał się i podszedł do niego od tyłu kładąc brode na jego ramieniu.

- W jakim momencie niby się obsciskiwalismy?! - zarumienił sie wykładają zakupy - trzymałeś tylko dłoń na moim plecach a ta kasjerka... Jeszcze przy dziecku mówić takie rzeczy! - wyrzucił ręce w powietrze.

- Ej ej no spokojnie - poczochral jego wlosy i się uśmiechnął - źle to odebrala, po prostu nie była zbyt mądra...

- Byla tępa! A gdyby pewnie jakaś "normalna" para by tak stala o nic by nie było szumu, znaczy my nie jestesmy parą! Ale wiesz o co mi chodzi... Po za tym pożerała cię wzrokiem - burknął

- A co zazdrosny? - uniósł brew rozbawiony pomagając mu pochować wszystko do szafek i lodówki, a na wierzchu zostawiając składniki potrzebne do obiadu.

- Nie! Znaczy tak! Znaczy nie... - zagryzł wargę - nie istotne... Po prostu...

- Żartowałem, nie musisz się tłumaczyć - pstryknął go w nos - Gdzie Nath?

- Bawi się w salonie autkami... - zarumienił się wstawiając wodę na ryż i podgrzewając patelnie.

- Pomogę - uśmiechnął się sięgnął deskę, żeby pokroic warzywa - w ogóle... Co się stało w kawiarni? Znaczy przedtem jak przyszedłem do łazienki, zerwałes się tak z tego krzesła i nie do końca rozumiem...

- Huh? - zacisnął dlon na blacie i przymknął na chwilę oczy - to nic takiego. Po prostu źle się poczułem, tak właściwie to tez się chcialem o coś zapytać... Znasz się z Nickiem prawda? Z tym chlopakiem, z którym rozmawiałeś zanim do mnie przyszedłeś.

- Taaa, tak właściwie to się kłóciliśmy. Kiedyś tak jakby miałem z nim relacje no... Po prostu przyjaźń z korzyściami najprościej mówiąc i tyle. Zakończyłem to gdy dowiedziałem się o nim paru nieciekawych rzeczy. A coś się stało, że pytasz o niego? - oderwal wzrok od palcy, którymi się bawił przez ten caly czas i spojrzał na niego.

- Oh... - zaskoczony potrząsnął głową, zastanawiając się czy to wszystko mialo miejsce gdy jeszcze Nick był z nim - nieee... Tak po prostu pytam, kojarzę go skądś i tyle. Wróćmy do roboty! - klasnął w dlonie.

- Okej...

~~~~~~~~

~Despite Everything~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz