Harry kończył ostatnie zdania bajki gdy małemu juz przymykały się oczy i przysypiał przytulony do poduszki gryząc jej róg co wyglądało uroczo.
Louis wstał ostrożnie i okrył malca swoją kołdrą podstawiając mu pod główkę jaśka i ucalowując jego czolo na dobranoc, gdy Starszy delikatnie pogłaskał jego udo tak jak to robil odkąd położyli się do łóżka.
- Zasnął - uśmiechnął się lekko spoglądając na jego rękę.
- Yhm - wstał kierując się w strone drzwi - chodź, zrobię herbatę i porozmawiamy okej?
- Musimy? -westchnął idąc za nim i po cichu zamknął drzwi, żeby nie obudzić synka. Myślał, że Harry zapomniał i ominie ich ta rozmowa, naprawdę nie mial ochoty o tym rozmawiac, po prostu się bał, że to wszystko spieprzy.
- Tak Lou, musimy - pstryknął go w nos idąc do kuchni i wstawiając wode na herbatę - mówiąc o Nicku... Miałeś na myśli Grimshawa prawda? - spojrzał na niego opierając się o blat.
- Nie istotne - otworzył szafke przestawiając kubki z nerwów, musiał zająć czymś ręce, zawsze tak reagował gdy się czymś stresował.
- Lo...
- W jakim kubku chcesz herbate? Bialy, czarny, świąteczny...
- Louis...
- Może w koty? Kazdy lubi koty, no chyba ze wolisz psy taki też się znajdzie, wezme w sumie biały, chyba, ze nie lubisz bialego i...
- Louis...
- A jaką chcesz herbate? Czarną? Owocową? Może miętę? Melissę?
- Louis! - podniósł lekko glos przez co mlodszy się wzdrygnal i w koncu spojrzał na niego, gdy ten do niego podszedł i położył dlon na jego ramieniu lekko je pocierając - nie uciekaj okej? Denerwujesz się, widzę to mały.
- Nie jestem mały...
- Nie zmieniaj tematu - uśmiechnął się - wiem, że Nick zostawił swojego narzeczonego ale nie widziałem, że byl w ciąży i że to ty. Domyśliłem się dopiero gdy to jego imie powiedziałeś gdy mówiłeś Nathanowi o ojcu, a wcześniej mnie o niego dopytywałeś. - zagryzł wargę spoglądając na dlonie, czul się za to wszystko winny, za to co zadzialo się pomiędzy Louisem a Nickiem, nie znal całej sytuacji ale i tak miał poczucie winy bo mozliwe, że to się rozpadło wlasnie przez niego, a on wtedy nie mial o niczym pojęcia.
- Skąd wiedziałeś?
- O to się pokłóciliśmy. Wcześniej zakończyliśmy relacje ze wzgledu na to, że nie chciałem byc juz w relacji bez żadnych zobowiązań tylko seks i tyle. On... - westchnął - po prostu wtedy gdy powiedziałem, ze nie chce do tego wracac poklocilismy się o to... powiedział, że dla tej relacji zerwal ze swoim narzeczony, nie wiedziałem, że zrobił to ze względu na mnie, myślałem, ze to było duzo wcześniej... - wziął głęboki oddech przymykając oczy - przepraszam, nie mialem pojęcia.
- Tak wlasciwie to ja go zostawiłem - mruknął - nie chciał dziecka ale ja nie mogłem usunąć, nie potrafiłbym. Po za tym to stalo się tak, że po prostu... znowu mnie zdradził okej? Raz mu wybaczyłem ale nie moglem znieść tego, ze wiedząc, że noszę jego dziecko znowu to zrobil, wiem, że go nie chcial ale mógł mnie po prostu rzucić a nie udawać, że mu zalezy, bolało by to napewno mniej. A że zerwał ze mną dla ciebie to bzdura... Oczywiście nie sądzę, ze nie jesteś tego wart...
- Nikt nie powinien byc wart ani byc powodem, żeby ktoś zdradził swojego narzeczonego, ktory nosi jego dziecko z kimkolwiek - zmarszczyl brwi.
- Taaa... Ale wracając, nie zdradzil mnie wtedy z żadnym Harrym tylko Coltonem - wzruszył ramionami - było minęło, nie przepraszaj mnie za nic, to stare dzieje i tyle. Nie ma co do tego wracać.
- Dlaczego nie chciales o tym rozmawiać? - przejechał palcami po jego szyi na co młodszego przeszły ciarki.
- Nie będę owijać w bawełnę, spodobałeś mi się i zaczęło mi w jakims stopniu zależeć, na tym, żeby ta relacje trwala i ja wiem, że nie każdy chce się podjąć związku z osobą, ktora sama wychowuje dziecko, szczególnie, ze nie znamy się jakos długo i bałem się, że Nick jest dla ciebie ważną osobą i gdy ci to powiem staniesz po jego stronie i ..i że no... Że wtedy zerwiesz ze mna jakiekolwiek kontakty to po prostu...
- Za dużo mówisz, za mało działasz Louis - uśmiechnął się czule, przekładając dlon na jego policzek i zrobił coś na co miał ochotę od dawna, złączył ich wargi w pocałunku. Żałował tylko jednego, a mianowicie tego, że nie zrobił tego wcześniej bo usta Louisa nie smakowały dobrze, one smakowały tak cudownie, że starszy się rozpływał, nigdy nie czuł takich uczuć przy zwykłym pocałunku. A mówiąc, że młodszy byl zaskoczony to za malo powiedziane. On był w cholernym szoku ale jednoczesnie tak bardzo szczęśliwy, że w końcu poddał się temu pocalunkowi, totalnie zapominając jak się myśli, czul się jak pieprzony nastolatek.
~~~~~~~~~
CZYTASZ
~Despite Everything~
FanfictionLouis Tomlinson jest dwudziestodwu latkiem wychowującym samemu dwu letniego Nathana. Harry Styles jest właścicielem małej ale bardzo przytulnej kawiarni niedaleko mieszkania Louisa i wlasnie tutaj zaczęła się ich znajomość. Albo: Mały Nathan zażyczy...