To nie może się dziać naprawdę, prawda? To jest cholera, niemożliwe. Nie dam się wciągnąć w jakiś głupi żart.
Moje serce bije w tak szybkim tempie, jakbym conajmniej przebiegła maraton.
Nie zniosę tego.
- C-Co? - Udaje mi się wykrztusić. Nie jestem w stanie powiedzieć nic innego, niż to jedno słowo.
Nathan wbił we mnie spojrzenie. Z jego oczu biło współczucie i troska.
- Sieden lat temu ojciec zginął w katastrofie lotniczej. - zaczął opowiadać, a ja czułam jak robi mi się niedobrze od tego wszystkiego. - Po jego śmierci mama próbowała dowiedzieć się czegokolwiek na Twój temat. Jednak ojciec wszystko co dotyczyło ciebie schował i nikt nie był w stanie się niczego dowiedzieć. Mama przez jakiś czas miała obsesję na twoim punkcie.
Nie wytrzymam tego dłużej. Ja.. To jest za dużo.. Co tu się dzieje? To nie jest prawda. Wiem to. Przecież to wydaje się zupełnie nierealne.
Nathan westchnął i zaczął ponownie tłumaczyć:
- Wkońcu po pewnym czasie odpuściła. Jednak nigdy nie była w stanie zapomnieć o tobie. Pragnęła dowiedzieć się co się z tobą stało. Czy wszystko z tobą w porządku. Czy masz dobrą rodzinę.
Moje oczy wypełniają się pomimo wszystko łzami. Mrugam szybko chcąc pozbyć się tego uczucia, które przygniata moją klatkę piersiową.
Nie jestem w stanie wydusić ani słowa, chodź na usta ciśnie mi się miliony pytań.
- Niecały rok po śmierci ojca mama dowiedziała się, że choruje na raka. -dodał po chwili Nathan, a ja rozszerzyłam oczy w szoku.
Chłopak zamilkł na kilka sekund. Widać, że jest to dla niego bardzo trudne. Ja sama nie wiem co mam o tym myśleć, ale pomimo wszystko czuje nieprzyjemny ścisk w sercu.
- Zmarła ponad 2 lata temu. - szepcze Nathan, a mi łamie się serce na widok jego oczu wypełnionych bólem.
Nathan milczy przez kilka minut. Odkrzykuje i ponownie podejmuje temat:
- Już 5 lat temu przejąłem firmę po ojcu. Mama nie była wstanie się tym zająć. - Nathan wkońcu na mnie patrzy. - Przez cały ten czas szukałem ciebie, Kaylii. Każdego dnia myślałem o tobie. A kiedy dopiero dwa miesiące temu udało mi się dotrzeć do twoich dokumentów.. - Kręci głową. - Nie zastawiałem się ani chwili i musiałem cię sprowadzić spowrotem. Do nas. Do domu.. - poczułam jak z mojej twarzy odchodzą wszystkie kolory.
Moja mina pewnie przypomina minę dziecka któremu ktoś powiedział, że Święty Mikołaj nie istnieje.
Ale teraz jestem w średnim nastroju na żarty.
- Ja.. Nie rozumiem. W takim razie dlaczego przez 6 lat byłam w domu dziecka skoro miałam tutaj.. rodzine? - ostatnie słowo wypowiedziałam z trudem. W głowie pojawiało mi się miliony pytań, ale to jedno nie dało mi spokoju.
Nathan patrzył na mnie przez chwilę zatroskanym spojrzeniem.
- Bo nie mogliśmy ciebie znaleźć, Kayle. - Jego głos jest przepełniony wyraźnymi wyrzutami sumienia. - Było zupełnie tak jakbyś zapadła się pod ziemię. Szukałem cię latami. Tak jak mówiłem dwa miesięcy temu. Dopiero dwa miesiące temu, dowiedziałem się o śmierci twoich adopcyjnych rodziców. Wtedy wiedziałem, że muszę cię znaleźć.

CZYTASZ
Adoptowana
Teen Fiction16-letnia Kayle Watson po śmierci swoich rodziców, straciła nadzieję, że kiedykolwiek jej życie będzie takie jak kiedyś. Dziewczyna mieszka od 10 roku życia w Domu Dziecka, gdzie.. nie jest najlepiej. Pewnego dnia Kayle zostaje adoptowana przez sześ...