Była sobota rano, a ja właśnie pakowałam ostatnie rzeczy do sportowej torby. Zaraz mieliśmy wyjeżdżać, a ja czułam coraz większy stres. Spojrzałam ostatni raz do torby i ją zapięłam.
Po drodze zgarnęłam plecak, do którego wczoraj wieczorem wrzuciłam dwie książki i słuchawki.
Byłam pełna obaw i tego, co mogło się wydarzyć. Jak się dowiedziałam od Nathana, mieliśmy jechać na dwa auta.
Ja miałam jechać z Nathanem i bliźniakami, a za to Harry jechał z Aidenem i Scottem. Szczerze bym wolała jechać autem z Aidenem, Harrym i Scottem.
Bo w porównaniu do Nathana i bliźniaków oni byli mniej przerażający i byłam pewna, że z nimi bym się nie nudziła.
Gdy się upewniłam, że zostawiłam porządek w pokoju, wzięłam torbę i plecak i ruszyłam na dół, gdzie już wszyscy byli.
Nathan przejął ode mnie torbę bez słowa, za to ja skupiłam się na wiązaniu butów. Gdy już wszystko było zapakowane do aut, dokładnie do dwóch jeepów, widać było, że chłopcy je uwielbiali.
Ruszyliśmy w trasę. Czekała nas dwugodzinna jazda. Tak jak się spodziewałam, jazda autem z bliźniakami i Nathanem była nudna. Wcale się nie odzywali do siebie, jedynie grała muzyka.
U nas kierował Nathan, a u Aidena, Scotta i Harrego - Scott. Obok Nathana siedział Cody, a ja z Liamem siedziałam z tyłu.
Swój wzrok skupiłam za oknem, oglądając przelatujące bloki. Gdy już wyjechaliśmy z miasta, Nathan postanowił się odezwać.
- Mam nadzieję, Kaylie, że wyjazd ci się spodoba - powiedział do mnie, posyłając mi delikatny uśmiech w lusterku.
Ja jedynie przytaknęłam.
Zerknęłam na bliźniaków. Cody robił coś w telefonie, mając słuchawki w uszach i nie zwracał uwagi na nic, za to Liam spał.Mój wzrok znowu padł na widoki za szybą. Gdy to mnie znudziło, wyjęłam z plecaka książkę i słuchawki i skupiałam się na treści.
Książka mnie tak wciągnęła, że nie wiedziałam, kiedy dojechaliśmy na miejsce. Z świata książki wybudziło mnie delikatne szturchnięcie w ramię. Wyciągając słuchawki, spojrzałam na osobę, która śmiała przerwać mi lekturę. Był to Harry.
- Powrót do rzeczywistości, Kaylie - mruknął z szerokim uśmiechem na ustach, który od razu odwzajemniłam.
Zaznaczyłam stronę, na której skończyłam czytać, i wyszłam z auta.
Moim oczom ukazał się duży, drewniany domek letniskowy. Był ładny i to bardzo. Rozglądałam się dookoła. Domek był pośrodku lasu, obok niego było jezioro. Zauważyłam Aidena i Scotta, którzy wnosili nasze torby do domku.
Sama ruszyłam po dłuższej chwili, pociągnięta przez Harrego. W środku domek był tak samo zachwycający jak na zewnątrz.
Krótki korytarz prowadził od razu do salonu, w którym znajdował się kominek. Po drugiej stronie były drzwi do przestronnej kuchni.
Weszłam do salonu urządzonego w starowiejskim stylu. Uśmiechnęłam się na widok krętych schodów prowadzących na piętro.
Poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Spojrzałam na osobę stojącą obok mnie. To był Nathan.
-Będziesz miała swój pokój. Harry będzie z bliźniakami, a ja z Scottem i Aidenem - uśmiechnął się do mnie ciepło.
- Dobrze - powiedziałam cicho, odwzajemniając uśmiech i ruszyłam do pokoju.
Weszłam do pokoju, który miał być mój na ten wyjazd, i usiadłam na łóżku, zauważając, że moja torba już tu była. Spojrzałam na telefon.
Zauważyłam że właśnie wybiła dziesiąta. Odłożyłam telefon na szafkę i położyłam się na łóżku. Nie wiem kiedy zasnęłam. Był weekend, a w weekend lubiłam dłużej pospać, a nie wstawać o siódmej, żeby zdążyć się spakować na wyjazd z rodzeństwem.
CZYTASZ
Adoptowana
Fiksi Remaja16-letnia Kayle Watson po śmierci swoich rodziców, straciła nadzieję, że kiedykolwiek jej życie będzie takie jak kiedyś. Dziewczyna mieszka od 10 roku życia w Domu Dziecka, gdzie.. nie jest najlepiej. Pewnego dnia Kayle zostaje adoptowana przez sześ...