Ciche kliknięcie czajnika i zgaszona lampka poinformowały mnie o zakończeniu gotowania wody. Chciałam sobie zalać herbatę, lecz nagle zauważyłam zniknięcie urządzenia. Tajemnicza ręka właśnie robiła to, co miałam w zamiarze. Druga odbierała mi drogę ucieczki. Po czarnym sznurku na nadgarstku rozpoznałam, że to Taehyung. Bez słowa nawet posłodził mój ulubiony napój i ruszył z nim w stronę salonu. Jak najszybciej go wyminęłam, aby móc chociaż miejsce przed telewizorem wybrać wśród szóstki dorosłych mężczyzn. Wypatrzyłam idealnie dwa wolne skrawki kanapy. Koło Jina oraz między Namjoonem a Hoseokiem. Zdecydowanie bardziej spodobała mi się druga opcja. Była moją jedną z ulubionych. Bez wahania wcisnęłam się pod ramię lidera i zarzuciłam jedną z nóg na jego udo. Mężczyzna wyraził swoje zadowolenie dociskając mnie do siebie. Poczekaliśmy aż Tae ułoży równo przede mną mój ogromny kubek białej herbaty i usiadł koło najstarszego. Wtedy siedzący rozwalony na fotelu Jungkook mógł z radością czynić honory odtwarzając Epokę Lodowcową 4: Wędrówka Kontynentów.
Przez półtorej godziny śmialiśmy się, komentowaliśmy i śpiewaliśmy piosenki z bajki. Namjoon dodatkowo jakby nieświadomie głaskał włosy w obrębie mojego ucha. Nie ukrywam, że było to przyjemne. Z niechęcią akceptowaliśmy zakończenie tego dzieła, ale nic na to nie zrobimy. Wstałam jako pierwsza zbierając nagromadzone w tym czasie naczynia na stoliku. Wszystkie je namoczyłam i wstawiłam do zmywarki. Jutro będą mogli ją spokojnie wstawić. Podniosłam się i odwróciłam dostając zawału. Automatycznie złapałam się za serce głośno oddychając.
- Kookie, nie strasz mnie - na moje usta wszedł uśmiech widząc rozentuzjazmowanego maknae, co właśnie usiłował mnie zabić czając się za mną o wiele bliżej niż sądziłam.
- Tego nie miałem na celu - zaśmiał się - Obejrzysz z nami piątą część? Joon, Jin, Yoongi i Tae poszli spać.
Zerknęłam na zegarek na swojej ręce. Pokazywał o wiele późniejszą godzinę niż się spodziewałam.
- Wybacz, ale nie mogę. Muszę już wracać. Jutro mam do pracy - poklepałam go po ramieniu pocieszająco, lecz on ani drgnął.
- Jutro jest niedziela
- I muszę pozałatwiać parę spraw.
- W tym kupno auta?
- Jak to kupno auta? - jego pytanie sprowadziło moje myśli na najgorszy tor, a ten uśmiech jeszcze bardziej mnie nakręcał.
- Ukradliśmy ci kluczyki. Yoongi miał je schować - jego oczy zniknęły za tym jego szczękościskiem. Zdenerwowana położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i mocno popchnęłam. Prawie się wywalił, lecz nie tracił dobrego humoru.
- Pojebało was?! W ten sposób odzyskam je najszybciej za miesiąc! - uniosłam się, a Jungkook zareagował głośnym śmiechem.
- Wiemy - podniósł ręce w geście poddania i się delikatnie pochylił - Ostatnio mało nas odwiedzasz, więc to uplanowaliśmy. Najpierw Jin ukradł klucze z twojej kurtki. Potem z Tae i Jiminem pojechaliśmy. Kiedy ja i Chimmy robiliśmy zakupy, to Taehyung przeprowadzał szturm na twoje mieszkanie. Ubrania i inne rzeczy które spakował leżą już w twoim pokoju. Tęskniliśmy trochę za tobą. Tylko mnie już nie bij. - popatrzył na mnie tym króliczym wzrokiem, któremu nie mogłam się nigdy oprzeć.
Poczułam jak fala zdenerwowania ze mnie ucieka zostawiając po sobie rozczulenie postawą Jeona. Ścisnęłam usta nie chcąc pozwolić, aby zauważył moją przegraną. Niestety w końcu się zdradziłam. Jungkook szczęśliwy mnie przytulił, a ja oddałam uścisk zarzucając ręce na jego szyję.
- Kocham was, ale i tak kiedyś za to zamorduję każdego w kolejności alfabetycznej - wyszeptałam prosto do jego ucha, na co zareagował krótkim śmiechem.
CZYTASZ
Boy in Luv
FanfictionJedna kobieta, siedmiu mężczyzn i tysiące ARMY. To nie najlepsze połączenie. Paring: Jungkook, epizodycznie Yoongi