45

44 3 0
                                    

Gdy tylko stanęłam przy schodach, zobaczyłam wchodzącą po nich Sinae z Jungkookiem za nią. Bardziej spodziewałam się, że wybierze Hoseoka. W końcu to on najczęściej spędzał z nimi czas. Jak wchodzili na górę zauważyłam jej wygląd. Jeszcze bardziej rozwalone buty. Urwane fragmenty spodni swobodnie zwisały ukazując gołą, posiniaczoną skórę. Również poszarpana bluza, a na uchylonej głowie jej kaptur. Kiedy już się wdrapali, Jungkook posłał mi znaczące spojrzenie i kiwnął na drzwi do swojego pokoju. Weszłam tam tuż za nimi. Usiedliśmy wszyscy na jego łóżku z Sinae między nami. Podciągnęłam kolana i otoczylam je rękoma. Ta zrobiła tak samo i dodatkowo schowała tam swoją twarz. Pociągnęła nosem.

- Gadałam już na ten temat z Jungkookiem. - odezwała się przytłumionym głosem. Jakby zmęczonym od płaczu.

- Nie chciałem cię zamartwiać, więc nic nie mówiłem o jej problemach i prosiłem, żeby i tobie nic nie wspominała - wytłumaczył się bez prośby o to.

- Wiesz, że dziewczyny za mną nie przepadają. Ale wiedziałaś tylko o gadaniu na mnie. Dołączyła do nich Gasun. W kółko powtarzało się to samo do momentu, gdy dostałyśmy od Hoseoka i Jimina zakaz kontaktowania się z wami i Taehyungiem. Mówili, że macie teraz dużo na głowie. Już nikt nie wchodził nam losowo na zajęcia. Przychodził tylko Hoseok. W te same dni o tych samych godzinach. Większa swoboda bardziej im się spodobała. Wróciły do pseudo wypadków, gdzie niszczyły się moje rzeczy bądź upadałam. Potem bez ukrycia mnie szturchały, popychały bądź targały. Byłam cierpliwa. Miałam się nauczyć nie reagować tak gwałtownie jak do tej pory. Nawet mi się to udawało - próbowała się krótko zaśmiać, po czym podniosła głowę. Miała strasznie opuchnięte oczy. I puste - Dziś zgubiłam klucze do domu w wytwórni. A przynajmniej tak mi się zdawało. Po nagrywkach szwędałam się po mieście. Ci, co się mną zajmują późno kończą pracę, więc czekałam aż wrócą. Miałam od paru miesięcy kota, który sam nam się adoptował. Nazywał się Pax. To te dziwki ukradły mi klucze i się wprosiły pod moją nieobecność. Zmaltretowały tego kota, a zwłoki odłożyły do jego legowiska. Na dodatek to nagrały i mi wysłały. Jak go szarpią, kopią, przypalają...

Miałam nadzieję, że to tylko posrany sen. Jak bardzo trzeba kogoś nienawidzić, by się włamać i zabić mu zwierzaka. To jest psychiczne. Jungkook także niedowierzał. Oczy miał większe niż zazwyczaj.

- Nie chcę opuszczać Big Hitu. Moi opiekunowie są naprawdę w porządku, choć zdobyli mnie jedynie dzięki znajomościom i dlatego, że miałam już wtedy w planach zostać idolką. Gdybym odeszła, mogliby mnie oddać. Lecz nie chcę też przebywać wśród ludzi, którzy traktują mnie gorzej niż śmiecia. Nie wiem co robić. Wiem, że nie powinnam przeszkadzać wam, tym bardziej o tej godzinie, ale nie mam najmniejszego pojęcia co dalej. - dokończyła.

- Wyślij mi ten filmik - powiedziałam po chwili niekomfortowej ciszy - Postaram się coś z tym zrobić.

- Postaramy - poprawił mnie Jungkook - Poproś swoich opiekunów, by wymienili zamki w drzwiach. I nie idź jutro do wytwórni. Najlepiej zrób sobie dłuższe wolne.

- Też tak uważam. Odpoczynek ci się przyda. Nie dorzucę ci za to dodatkowych godzin. Załatwię ci jakiegoś hiatusa.

- Lepiej nie. Ludzie już wystarczająco się niepokoją waszymi hiatusami - zaprzeczyła spokojnie. Zaciekawiłam się. Nic nie wiem.

- Jakimi? - dopytałam.

- Ja i Taehyung wzięliśmy. Ten jest chory, a ja... potrzebuję trochę czasu - wytłumaczył ze spuszczoną głową.

- W internecie aż szumi. Najpierw się jakoś dowiedzieli, że ty na chwilę znikasz z wytwórni. Później codziennie nowe zdjęcia Taehyunga w szpitalu. Czasem też reszty. Jedno nawet było z tobą. Potem Jungkook wziął przerwę, następnie Taehyung, a dziś pełno zdjęć pobitego Sugi - dodała.

Boy in LuvOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz