Poczułam na sobie dodatkowy, miękki ciężar. Zaspana otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą Yoongiego opatulającego mnie właśnie co przyniesionym kocykiem. Zdążyłam nic powiedzieć, gdyż on mnie wyprzedził.
- Nie przemęczaj się - powiedział łagodnie.
Poszedł, a ja zostałam sama wraz z tym ogromnym porządkiem, który zrobiłam podczas ich pracy. Chciałam znów zasnąć, ale nie dałam rady. Czegoś było mi brak. Zastanawiając się co to może być, myśli same powiodły mnie ku temu charakterystycznemu zapachowi, szorstkim dloniom i zachrypiałemu głosowi. Jak tak dalej pójdzie, to nigdy się ode mnie nie uwolni, lecz nie rozmyślałam nad tym. Jestem na to zbyt zmęczona.
Zebrałam w sobie siły i wdrapałam się na górę do pokoju rapera. Coś robił na komputerze. Nie przejmując się weszłam pod znajdującą się na jego łóżku pierzynę i zaciągnęłam się zapachem. To i znajoma miękkość materaca w zupełności starczyly, by próba snu była przyjemniejsza.
Już prawie spałam, kiedy ktoś inny się do mnie dołączył. Musiał to być Yoongi. Ułożył dłoń za moimi plecami i się dość blisko docisnął. Wyciągnęłam rękę i przytuliłam się do niego bardziej. Zanim zasnęłam poczułam jeszcze niemal niewyczuwalny dotyk ust na czole. A może to juz sen? Nie wiem.Budząc się było mi tak przyjemnie, że aż mruknęłam z zadowolenia i przycisnęłam się bliżej Yoongiego zarzucając na niego nogę.
Otaczało mnie jego ciepło. Czułam intensywny zapach wody kolońskiej Sugi. Miałam przy sobie jego ciało. Przy twarzy miałam jego klatkę piersiową. Słyszałam ciche bicie jego serca. Jego dłoń przytulająca mnie do siebie. Dawno kiedy było mi tak dobrze zaraz po przebudzeniu.- Wyspałaś się? - wyjątkowo tym razem ten głos nie był chrapliwy, ale gładki i wyjątkowo niski.
- Mogłabym się tak budzić częściej - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, na co on się zaśmiał.
- Da się zrobić. - ostrożnie zsunął z moich włosów gumkę i zaczął je przeczesywać palcami - Planujesz coś jeszcze robić?
- Nie. Niekoniecznie. A ty?
- Także. Proponuję więc dzień lenia. Mi też jest przyjemnie.
- Podoba mi się ta myśl - uśmiechnęłam się - Tylko poczekaj chwilkę.
Usiadłam na łóżku i zrzuciłam z siebie przeszkadzającą bluzę. Wtedy na nowo się ułożyłam przy nim.
- Pomyśl ile czasu straciliśmy. Co gdybyśmy zaczęli rozmawiać wcześniej - westchnęłam wkradając rękę pod koszulkę chłopaka. Ułożyłam ją między łopatkami na jego rozpalonej skórze.
- Nie myśl. Ciesz się tym co teraz - chciał się odwdzięczyć także wsuwając mi dłoń pod ubranie, ale podkoszulka była zbyt obcisła więc ją po prostu podciągnął i zacisnął rękę na odsłoniętej talii - Następnym razem włóż coś luźniejszego.
- By łatwiej było wsuwać rączki? - zagadnęłam z uśmiechem.
- Dokładnie. Chyba, że wolisz bym cię rozebrał, ale wątpię by ci się to spodobało.
- Czy ja wiem... - mruknęłam pod nosem wtulając twarz w jego tors jednocześnie delikatnie poruszając palcami. - Mam zdjąć?
Podniosłam głowę by spojrzeć na jego zaskoczoną twarz. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
- Nie trzeba - odpowiedział pospiesznie.
Rozbawiła mnie jego reakcja. Udało mi się zawstydzić samego Mina Yoongiego. Podciagnęłam się i złożyłam mocnego całusa na jego policzku. Głos w mojej głowie szeptał, że robię źle i to do kogo innego powinnam się teraz w ten sposób tulić, lecz stłumiłam go. Moje myśli potrafią być męczące.
Ułożyliśmy się wygodniej i zatraciliśmy w rozmowie o wszystkim i niczym. Jeden z najlepiej spędzonych wieczorów w ostatnim czasie. Tylko ja i on. Żadnych osób trzecich ani przerywników. W ten sam sposób zasnęliśmy na nowo i przespaliśmy całą noc wtuleni w siebie.Rano dopisywał mi spory apetyt, co zwróciło uwagę chłopaków nawet jeśli nie mówili o tym głośno. W czasie, gdy oni byli w pracy zrobiłam szereg różnych rzeczy tak jak wczoraj. Posprzątałam i ugotowałam obiad, który zjadłam wraz z nimi cały czas nie tracąc wspaniałego nastroju. Po obiedzie część zajęła się swoimi sprawami. Z pozostałymi zagrałam partyjkę Monopoly. Późnym wieczorem przygotowałam się do spania. Umyta i przebrana w piżamę już byłam gotowa pójść spać, kiedy do środka wszedł Taehyung.
- Nigdy bym nie pomyślał, że będzie miał na ciebie tak dobry wpływ - powiedział na przywitanie.
- Też - przyznałam.
- Lubicie się, co?
- Proste, że tak. To mój przyjaciel - czułam, że do czegoś zmierza ale nie miałam pewności do czego.
- Jutro otwarcie nowej kawiarni, tylko nie wiem gdzie dokładnie - puścił do mnie oczko i wyszedł.
To Taehyung. On zawsze był dziwny. Niezrozumiały dla społeczeństwa i społeczeństwo niezrozumiałe dla niego. To chyba genetyczne. Postanowiłam nie myśleć o tym i po prostu pójść spać.
Trzy następne dni minęły bardzo podobnie. Jedynie czas po pracy tym razem wypełniał Yoongi. Nie wiem dlaczego. Tak po prostu wychodziło. Albo ja przychodziłam do niego, albo on do mnie, albo los nas wysyłał do jednego miejsca w tym samym czasie. Nie narzekałam. Czas z nim nie jest zmarnowany. Jak to określił - to inwestycja.
Lecz Jeon przed całym natłokiem kłopotów taki czas nazywał nie inwestycją, lecz darem. Poranki i wieczory u jego boku były najpiękniejsze. Otoczona zapachem lawendy i niemożliwym do podrobienia ciepłem jego ciała. Nie takim jakie czuć w lecie. Ciepłem przenikającym mnie na wylot i delikatnie duszącym. Mimo wszystkiego coś zrobił, jest to niepodważalny fakt, że cały czas Yoongi nie dał mi tego co on. Nawet w uczuciu są inni. Yoongi jest po prostu szczupły i średnio umięśniony. Za to Jeon mimo pokaźnej masy mięśniowej zachowywał tą miękkość, a zdecydowanie szersze ramiona same zachęcały do przytulenia się.
Czy to źle, że wciąż go rozpamiętuję?
CZYTASZ
Boy in Luv
FanfictionJedna kobieta, siedmiu mężczyzn i tysiące ARMY. To nie najlepsze połączenie. Paring: Jungkook, epizodycznie Yoongi