19

126 6 0
                                    

Z rękoma w kieszeniach czekałem na odpowiedź na moje pytanie. Suga, w niezwykle aroganckiej pozycji, jedynie chłodno wpatrywał się prosto w moje oczy. Widziałem, że ma to co mówię głęboko w poważaniu. Nie powinien. Ten jebany kociarz tak mnie denerwuje, że tylko prawo powstrzymuje mnie od odesłania go Bogu z reklamacją. Co on do jasnej cholery chce od mojej siostry?! Tyle lat było w porządku. Oboje jakby się nie znali, a teraz jedno wielkie popierdolendo.
Wtedy otworzyły się drzwi i weszła Mimi. Nie wyglądała najlepiej. Ma czerwone oczy? Wcześniej chyba nie. Miała odpoczywać z Kookim

- Wyjdź - powiedziała do mnie tym bezdusznym głosem. Kocham ją i szanuję, ale to się nie tyczy Mina.

- Myślę, że możecie swobodnie rozmawiać w mojej obecności - założyłen ręce i wlepiłem chłodny wzrok w raperze.

- A ja myślę inaczej. Wypad.

Zdziwiły mnie słowa Mimi. Nie spodziewałem się żadnego sprzeciwu z jej strony, a ona podeszła i popchnęła w stronę wyjścia. Nagle ważny, poważny temat do omówienia?Spojrzałem raz jeszcze na dwójkę zastanawiając się co ich tak nagle połączyło, ale wreszcie odpuściłem. Mam inny pomysł.

Gdy tylko wyszedłem przystanąłem blisko drzwi. Niemalże przycisnąłem do nich swoje ucho usiłując usłyszeć jak najwięcej.

- Hyung? Co ty... - uciszyłem Jungkooka gestem palca. Kookie pomyślał chwilę i do mnie dołączył.

Najpierw nie słyszałem nic. Wydawało mi się to dziwne. Stoją i się na siebie patrzą jak słupy soli? Jungkook też się zdezorientował. Chwila... On też ma czerwone oczy. Lizali się po nich czy jak?

- Nie powinnam tak głupio zareagować - powiedziała nagle z pewnego rodzaju skruchą. Musi to zajebiście przeżywać skoro nie brzmi jak robot.

- Nie obwiniaj siebie, skoro to ja zjebałem. Wkurzyłem się najpierw na siebie, później na Seokjina i w efekcie się trochę uniosłem. Nie chciałem - zapadła cisza. Jedna z najgorszych ciszy w moim życiu. On rzadko kiedy Jimina przeprasza, a co dopiero kogoś innego. - Nie chcesz mi o czymś powiedzieć? - a o czym miałaby ci mówić?

- Mogę się przytulić?

Moje serce stanęło. Czy ona właśnie spytała się go, czy może się przytulić? Przecież oni się nienawidzą. Nie istnieją dla siebie poza momentami, gdy jedno zechce się przejechać cudzym autem. Albo zrobić awanturę o zawieszenie złego koloru choinki. Nie dość, że łączy ich jakaś podejrzana nieprzyjemna relacja, to jeszcze ta chce się z tym miętoszyć. Co ja wychowałem?
Spojrzałem na Kooka, a on zamiast spodziewanej złości był jakby załamany, zasmucony. Takiej reakcji też się nie spodziewałem. Czyżby wiedział coś, czego ja nie?

- Chodź, Hyung. Nie warto - mruknął odsuwając się od drzwi. Spojrzałem na niego krytycznie. Wtedy usłyszałem też ich stłumione głosy. - Nic więcej nie usłyszysz. Poza tym to nieprzyzwoite.

Podsłuchałem jeszcze moment tych dziwnych odgłosów zza ściany i faktycznie nie rozróżniałem ani jednego słowa. Posłusznie posłuchałem młodszego i kładąc mu dłoń na ramieniu zaciągnąłem do swojego pokoju. Kookie dziś jest mało kookiekowaty. Niepokoi mnie to.

- Co chcesz ode mnie - powiedział markotnie kładąc się na łóżku jak do spania.

- Laska ci się mizia z typem, którego nie lubi, a ty się nawet nie zdenerwujesz? - spytałem na spokojnie kładąc się tuż przy nim.

Jungkook podsunął się, zarzucił na mnie nogę i wtulił się w moją klatkę piersiową jak dziecko. Ciężar jego głowy przyjemnie uciskał moje żebra. Jedną dłonią go objąłem.

- Znasz ją. Cokolwiek bym nie powiedział to ona dalej swoje. Nie chcę się na nią denerwować. Źle to znosi. Ja też - burknął zmęczony.

- Ale zazdrość to oznaka miłości.

- Byłeś kiedyś w związku? Nie. Zazdrość bez kontroli może zniszczyć nie tylko związek, ale i człowieka - jego słowa tylko pogorszyły moje wrażenia.

- Mówisz, jakby coś już takiego się stało.

- Bywam zbyt zazdrosny o wasze relacje, a ona jest z tych, co potrzebują wolności. Stąd nasze kłótnie.

- Wiesz co, Kookie? - cofnąłem dłoń do jego pleców i zacząłem delikatnie nią "drapać", co bardziej było powolnym marszczeniem jego koszulki - Gdy wyobrażałem sobie was jako parę, to jako tych wiecznie migdalących się i nierozłącznych. Byłoby miło popatrzeć choć raz jak okazujecie sobie miłość. Tak otwarcie. Bez przymusu.

Jungkook się nie odzywał. Wpatrzony w sufit przywoływałem sobie pojedyncze wspomnienia. To jak podchodziła do innych i Kooka. Przy nim zawsze zdawała się być bardziej uśmiechnięta, radosna. Sam jego widok umiał poprawić jej nastrój. Setki razy gdy uśmiechała się do telefonu lub gdy znajdowało się ich śpiących razem. Co prawda spała z już chyba każdym z nas, ale z nim dało się odczuć te wiszące w powietrzu uczucie. Od samego początku to z nim się najlepiej dogadywała. Są sobie pisani, więc czemu teraz sprawy wyglądają w ten sposób?

Ostatnio wszystko się zepsuło. Od kiedy są razem zdają się być bardziej obcy niż dotychczas. Jimin unika jej tematu i już nie możemy podziwiać przypadku spotkania dwóch przylep razem. Z Hoseokiem i Jinem prawie w ogóle nie rozmawia. Zobojętnieli względem siebie. Namjoon zaczął marudzić na to jak go lekceważy. Za to poznała się z Yoongim, a ich relacja przerażająco i nieodpowiednio szybko się rozwija. Jeszcze nie tak dawno temu nie istnieli dla siebie, a teraz znikają razem, zamykają się w pokojach na rozmowy. To nie jest zdrowa relacja. Mimi nie powinna się z nim zadawać.

Przypomniał mi się wieczór, gdy co chwilę z jej pokoju dobiegały głośne ich śmiechy. To, jak się uśmiechała do telefonu na dźwięk imienia Yoongi. Jak zniknęła z nim na całą noc, a rano byli kompletnie nieprzytomni. Gdy posyłali sobie wzajemnie ukradkiem spojrzenia. Ich wszelakie rozmowy, które udało mi się podsłuchać. Zupełnie jakby byli w sobie zakochani.

- Mimi mówiła ci coś o jej relacji z Sugą? - spytałem niezbyt pewnie. Nie chcę wyjść na jakiegoś kontrolującego typa, ale to w imię jej dobra.

- Nie. Z własnej obserwacji mogę ci powiedzieć tylko tyle, że się trochę polubili. - Kookie ułożył się tak, by mógł spokojnie schować twarz przy mojej szyi. - Chodźmy spać.

To nie był taki zły pomysł. Zarzuciłem na nas zmiętoloną obok kołdrę, przytuliłem mocniej chłopaka i również zdecydowałem się na chwilę odpoczynku. Po tym wszystkim jest on wyjątkowo potrzebny. Poza tym trochę czasu minęło od naszej ostatniej wspólnej drzemki.

Boy in LuvOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz