XX

1.4K 100 296
                                    

A city without stars in the, sky

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A city without stars in the, sky.

3Lipca
11.40AM
___________

— Zostaw go! – Krzyknął najgłośniej jak może. Niebo nabierało ciemnego, nieprzyjemnego koloru, jakby do świata doszła wiadomość, że właśnie umiera ich masakra.

Lecz blondynka mimo krzyku uzdrowiciela, zaczęła bezczelnie w strachu o uchodzące życie, dotykać twarz leżącego, jakby próbowała go w taki sposób obudzić.

— Susan! Odejdź od niego! – Krzyczał bo wiatr, który zaczął wokół nich wiać, był zbyt głośny na normalny ton głosu.

Kompletny chaos zapanował między dwoma ciałami na ziemi i jednym stojącym parę kroków dalej. Wiatr szarpał ich włosy i próbował rozebrać z ubrań, grzmoty zagłuszały najgłośniejsze krzyki, a szarość uniemożliwiała przejrzystą widoczność.

To jak koniec świata.

— Susan! On zacznie się palić! Zginiesz!

Ta mimo gorąca pod palcami, próbowała uratować władcę szarpaniem jego ciała.

— Odejdź od niego! – Ujrzeć mógł parę, która mimo wiatru, unosiła się w górę.

To ciało zaczęło dymić.

— Zamknij się w końcu! – Krzyknęła zrozpaczona udając, że wszystko ma pod kontrolą, lecz tak nie było. Wampir umierał w jej dłoniach.

— Wy! Anioły! Od zawsze byliście takimi głupimi istotami! – Zaczął krzyczeć do nieba, choć odbiorcą miała być dziewczyna.

Blondynka mimo oparzenia na dłoniach, przyłożyła obie do ognistej klatki piersiowej i zamknęła oczy pochylając głowę delikatnie w dół.

Krzyczała z bólu, bo ogień zaczął palić jej wewnętrzną stronę dłoni, a ona wciąż szczelnie je przyciskała. Wrzeszczała próbując opanować istny koszmar.

— Ty głupcu! – Ostatnie słowa uzdrowiciela i łza dziewczyny, która spłynęła po jej policzku, a potem brodzie, aż w końcu wylądowała na coraz to bardziej gorącym ciele i poczuła dziwny spokój, bo dłonie nie bolały ją wcale, a zamiast to, poczuła jak mroźna woda zaczyna sączyć się z opuszków jej palców.

Kolejny grzmot, a z końcówek jej włosów zaczęły spływać kropelki wody. Spokój zawładnął jej ciałem, czując jak z każdej osobnej rzęsy wydobywa się kolejna to kropelka mroźnej wody.

— Niech woda nie drwi z mych czynów, a bogowie zmartwychwstaną. – Uzdrowiciel słysząc pierwszą część zaklęcia, otworzył szeroko oczy, a potem zaczął cofać do tyłu.

Uciekał.

— Niech ciemność upadnie, a jasność wzejdzie razem z złem ukrytym. Wszystkie oczy Pana otworzą wrota niebiańskie. – Szeptała ze spokojem, zbliżając obie dłonie do siebie. — Nigdy nie ubolewa pod moją białą opieką. – Złączyła dłonie i zrobiła przerwę.

I never meant to fall for you // HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz