Rozdział 13

110 12 9
                                    

Z góry przepraszam że ten początek taki dziwny. Sama się zgubiłam pisząc go. Jeśli przeczytacie ten rozdział napiszcie mi proszę co o nim sądzicie, proszę. Mam co do tego rozdziału mieszane uczucia

~~~~~

-Nie nienawidzę cię-odezwał się w końcu

-Co?-spojrzałam ze zdziwieniem w oczach na czarnowłosego

-Nie nienawidzę cię, ale nienawidziłem cię wcześniej

-Dlaczego mnie dręczyłeś? Z jakiego powodu? Czemu mnie nienawidziłeś? Z powodu moich oczu?-cisza- I znowu nie odpowiesz prawda? Znowu podasz przepis na babeczki? A może na ciasto cyt-

-Nie wiem jak to powiedzieć...

-Po prostu to powiedz

-Nienawidziłem cię za to, że twój ojciec Cię kocha pomimo tego, że różnisz się przez twoje oczy a mój nawet nie raczył spytać mnie jak mi minął dzień. Nienawidziłem cię za to, że tak dobrze dogadujesz się z siostrą, że jesteście w stanie poświęcić za siebie życie, a mnie moje rodzeństwo ma w głębokim poważaniu.

-I to tylko tyle?-kiwnął głową-Musi być coś jeszcze, ale nie chcesz tego powiedzieć...- chłopak usiadł obok mnie i popatrzał na księżyc

Światło księżyca oświetlało jego twarz i włosy dając im lekki pobłysk. Mimo, że była noc mogłam dostrzec każdy szczegół na jego twarzy, każdy nawet najmniejszy detal. Tak bardzo nie chciałam, żeby mnie oczarował a i tak to zrobił...

-Naprawdę nie masz innego powodu dla którego mnie tak nie znosisz? Bądź nie znosiłeś?-dopytywałam

Chłopak siedział w ciszy jakby nie usłyszał o co pytałam, chciałam już wstać, ale powstrzymał mnie chwytając za nadgarstek.

-Najbardziej nienawidziłem cię dla tego że...-zamknął oczy i wziął głęboki oddech- że myślę o tobie. Myślę o tobie bardzo często pomimo tego, że tego nie chcę...-zamurowało mnie

Spojrzał na mnie w jego oczach zauważyłam strach i coś czego nigdy nie widziałam ciężko mi określić co... Nie zadawałam się nigdy z chłopakami wyjątkiem był Alex. Nie wiem co mam zrobić w tym momencie. Serce mi przyśpieszyło, a dłonie zaczęły się pocić. Nie wiem co się ze mną dzieje... Gdzie się podziała dawna Lia? Co ta nowa z nią zrobiła... I dlaczego on tak łatwo mnie oczarował... co się dzieje...? Tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi. Spojrzałam w oczy chłopaka tak jak on w moje, przybliżył się trochę do mnie i pocałował mnie. Znowu mnie zamurowało, ale o wiele, wiele bardziej.

-Um... odpowiesz mi dlaczego ty nie dostałeś własnego królestwa?-chciałam zapomnieć o tym co się przed chwilą wydarzyło

-Ojciec rozdał mojemu rodzeństwu wszystkie królestwa oprócz jednego Królestwa Ciemności. Stwierdził, że nie jestem gotowy, aby przejąć władze nad królestwem.

-Pod jakim względem nie jesteś gotowy?

-Stwierdził, że nie jestem na tyle władczy i agresywny. Powiedział, że władca musi mieć jak to stwierdził twardą rękę, każdy musi się go bać, żeby nikt nie próbował odebrać mu korony. Mój ojciec jest głównym królem, więc jemu ulegają wszystkie królestwa oprócz jednego. Jest nim Królestwo Słońca. To właśnie w nim kończy się jego władza. Przez pewien okres czasu pragnął posiąść również i to królestwo, ale król Phil wygrał z nim te wojnę wyzwalając dodatkowo dwa królestwa. Królestwo Chmur i Gwiazd w którym początkowo się wychowywałem. Niestety ojciec zagarnął je dla siebie i przekazał moim dwóm braciom, którzy są z nim identyczni pod względem władzy.

-A dlaczego początkowo wychowywałeś się w Królestwie Gwiazd a później w królestwie Wszechświata? (Jest to główne królestwo. To w nim na początku rozgrywa się książka)

-Królestwem Gwiazd rządziła moja matka. Była bardzo dobrą i miłą kobietą. Chciała wychować mnie na kulturalnego, miłego i dobrego młodzieńca. Dobrze jej to szło, ale ktoś dosypał jej trucizny do wina i zmarła. Przez co trafiłem do ojca, który wysłał w tedy na króla Emila, mojego starszego brata. I tak objął władzę na Królestwem Gwiazd. Władzę nad Królestwem Chmur objął dzięki groźbą, tamtejszy król abdykował i Andrew został królem.

-Ale przecież korona jest dziedziczna...

-Tak to prawda, ale tylko w wypadku, gdy ktoś ma potomstwo nie mając go, nawet bezdomny po śmierci króla, może objąć władze.

-Teraz zachowujesz się zupełnie inaczej niż na zajęciach-stwierdziłam a chłopak zwrócił swój wzrok z księżyca na mnie

-Bo taki jestem naprawdę, może jednak matka dobrze mnie wychowała...-zaśmiał się pod nosem

-To dlaczego udawałeś kogoś kim nie jesteś?

-Chciałem udowodnić, że coś potrafię. Przy obiedzie zawsze słyszałem jaki to jestem beznadziejny, nic nie potrafię zrobić. Jak już coś zrobiłem to ojciec udawał, że nic nie wiedział i nie słyszał. Tak jakby się nic nie wydarzyło. Po prostu byłem, jestem i będę zerem w jego oczach. Nie wiadomo jak bym się nie starał i tak by się nic nie zmieniło. Rodzeństwo też się mną nie interesowało. Są tak zaślepieni posiadaniem chociaż w małym stopniu władzy, że nie widzą jak ona wygląda.

-Oh bardzo mi przykro

-Trudno, takie jest życie cały czas kładzie kłody pod nogami, aż w końcu człowiekowi nie starczy sił wpadnie do wody i już się z niej nie wynurzy

-Co przez to masz na myśli? Że wpadnie i się z niej nie wynurzy?

-Umrze, zginie- przeszły mi ciarki po plecach nie wiem czy to z zimna czy z tego co powiedział

Chłopak to zauważył i przykrył mnie kocem.

-Może wróćmy już do reszty bo zaczną się martwić-zaproponował

-Tak, jasne chodźmy




Książę ciemności ★ Corpse Husband ★ ZawieszonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz