Rozdział 16

88 9 2
                                    

Następnego dnia rano wstałam, ubrałam coś luźnego przy okazji nie zapominając o tym, żeby wziąć koc i zarzucić na siebie, ponieważ znowu jest zimno. Skierowałam się no namiotu Phila w którym wszyscy już siedzieli i na mnie czekali. Przywitałam się ze wszystkimi, służba przyniosłam śniadanie, na które były kanapki z serem, szynką, sałatą i pomidorami. Jako jedyna nie dostałam pomidorów. Podczas śniadania wszyscy prowadzili wesołe rozmowy co będą dzisiaj robić, jakie zwierzęta uwielbiają najbardziej i tak dalej chcąc się lepiej poznać. Ah... Nie wspomniałam jeszcze o planie... Zostało zaplanowane, że za około miesiąc zaatakujemy ponieważ 19 września Burnat chciał zaatakować nas, więc my będziemy szybsi. Corpse zostanie przewieziony do zamku Phila aby był bezpieczny. Czarnowłosy nie chce władzy, ponieważ zobaczył jak ona wpłynęła na jego rodzeństwo, więc postanowił dać ją Philowi. Po wzięciu korony z głowy Burnata przekażą ją Corpse'owi który powie kilka magicznych słów i przekaże władze Philowi. Techno, Phil i Clay pójdą zabić Burnata. Ja, Estel i Emma mamy zostać z Corpse'm nie spodobało mi się to bo chciałam być z Alex'em, aby wiedzieć czy wszystko jest z nim okey i pomóc im, ale wiem, że ich nie przegadam. A pozostali w razie potrzeby mają czekać na wzgórzu, aby w razie potrzeby pomóc. Dziś miałam spędzić dzień z Corpse'em, nie powiem boję się tego troche no, ale zobaczymy. Po zjedzonym śniadaniu wyszłam z namiotu czekając na chłopaka, nie musiałam długo czekać bo chwilę później się pojawił.

-To co zrobimy przez ten dzień?

-Zobaczysz-uśmiechnął się zadowolony, wziął mnie za rękę i skierował się w stronę koni. Wziął czarnego konia wsiadł na niego i pomógł mi wsiąść- Trzymaj się- zaśmiał się a ja przytuliłam go od tyłu, żeby nie spaść

Jechaliśmy w przyjemnej ciszy przez pola, piękne łąki i lasy. Po drodze mijając pojedyncze chatki i jeziorka. Widoki były cudowne chociaż było chłodno. Podróż trochę trwała wyjeżdżając na górkę wyłoniło się Królestwo obstawiam, że właśnie to jest Królestwo Słońca. Mury jak i zamek znajdujący się nad miasteczkiem są zbudowane z jasnej cegły w kolorze piaskowca. Chłopak musiał już tutaj przyjeżdżać przywitał się ze stajennym po imieniu. Pomógł mi zsiąść z konia, zrobiło się już ciepło ponieważ słońce świeciło tu naprawdę mocno. Czarnowłosy chwycił mnie za rękę i kierował się w centrum miasteczka. Każda ulica i uliczka były rozświetlone światłem słonecznym, na ulicach znajdowała się masa osób, każda z nich uśmiechnięta od ucha do ucha. Miło rozmawiając i co najważniejsze nie dogryzając sobie nawzajem doszliśmy do rynku na, którym znajdowały się owoce, warzywa, pieczywo i tym podobne, ale było tam też coś czego nigdy nie widziałam podeszłam do pierwszego stoiska, chłopak podążył od razu za mną.

-Chcesz spróbować?- spojrzałam na niego i kiwnęłam potakująco głową- Wybierz co chcesz-uśmiechnął się do mnie

Wybrałam coś w kształcie serca, przeźroczyste, czerwone na patyku był to lizak czego dowiedziałam się od chłopaka. On wybrał sobie jabłko w karmelu i zapłacił. Sprzedawca uśmiechnął się do nas szerzej i życzył miłego dnia. Skierowaliśmy się w stronę pobliskiej studni na której usiedliśmy.

-Jak smakuje lizak?

-Jest przepyszny, dlaczego u nas czegoś takiego nie ma...

-Mój ojciec zakazał słodyczy w królestwie...-spojrzałam na niego i zaczęłam dalej jeść lizaka a on się zaśmiał

-Dlaczego zakazał?

-Stwierdził, że dzieci od tego ogłupią- zaśmialiśmy się razem, położyłam głowę na jego ramieniu na co on się tylko uśmiechnął pod nosem

-Co masz zaplanowane jako następne?-spytałam ciekawa

-Zobaczysz-uśmiechnął się dziarsko, chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. W kilka minut znaleźliśmy się przy kamieniu z wbitym mieczem w środku. Zdziwiło mnie to bo po co ktoś miał by to postawić, przecież to nikomu się nie przyda.

-To jest Excalibur. Legenda głosi, że otrzymał go Król Artur od Pani Jeziora po tym, jak złamał poprzedni „Miecz z kamienia". Istnieje również legenda, że Caliburn miał być po śmierci przekazywany z rąk do rąk wszystkim rycerzom godnym jego posiadania. Teraz niektórzy próbują podjąć się wyzwania podniesienia go, ale miecz ani drgnie-spojrzałam na chłopaka zaciekawiona- jeśli chcesz to możesz również spróbować- razem z nim podeszliśmy bliżej, stanęłam na przeciwko miecza, próbując go podnieść leciutko drgnął.

-Jestem godna zaufania w małym procencie-zaśmiałam się a chłopak razem ze mną

Przechadzaliśmy się po całym miasteczku miło rozmawiając, i faktycznie poznałam chłopaka bardziej i chciałam wiedzieć o nim wszystko. Im bardziej go poznawałam tym bardziej zaczynałam go lubić ale tak bardziej lubić co mnie niepokoiło. Cały dzień spędziliśmy zwiedzając miasteczko, pod wieczór Corpse zabrał mnie na łączkę, na której rozłożył koc. Usiedliśmy razem na kocu i podziwialiśmy zachód słońca położyłam głowę na ramieniu chłopaka on znowu się uśmiechną i tak nam minął dzień. Chłopak zauważył, że jest mi zimno, więc dał mi swoją pelerynę. Pomógł mi wsiąść na konia, znowu go przytuliłam od tyłu, żeby nie spaść, bo on naprawdę szybko jeździ konno.

~~~~

Hii

Jak się macie?

Jak podoba wam się ten rozdział?

Za niedługo będzie koniec tej książki, mam nadzieję, że się wam podoba

Miłego dnia kochani! Love you<33

Książę ciemności ★ Corpse Husband ★ ZawieszonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz