Początek

52 5 1
                                    

Opowieść powinna zacząć się od początku, ale my zaczniemy od połowy

- gdzie ona do diabła jest!?
- W dupie!

Niewyobrażalny ból przeszył jego ciało. Opadając ostatnie co widział to białe oczy i serce w dłoni

- oj chyba skradłam ci serduszko... Dobra żartowałem, zaczynamy od początku.

- macie coś?
- Nie. Tu tylko gruz
- chodźcie tu! Szybko!

Obaj mężczyźni wbiegli do zniszczonego pomieszczenia, gdzie stoi jeszcze jeden

- szybko pomóżcie mi to podnieść, tam ktoś jest!

Cała trójka złapała i odciągnęła pozostałość ściany. Pod gruzem leżała kobieta w sukni, jeden podszedł i sprawdził jej puls. Nie żyła. Lecz pod jej ręką leżało dziecko. Mała dziewczynka z wątłą posturą oraz ciemnobrązowymi włosami.

- żyje! - bierze dziecko na ręce - zabierzmy ją do znachora!

Wskoczyli na konie i ruszyli w stronę lasu. Galopowali, aż dotarli do wioski na polanie, gdzie zeszli oraz ruszyli z dzieckiem.

- kobieta była martwa, jak i inni, tylko to dziecko miało puls - brunet mówi to i pokazuje na malucha, który pije sok
- to dość dziwne
- ona jest inna
- co masz na myśli? - drugi wychodzi na przód
- jako jedyna przetrwała racja? - bierze dziecko na ręce i delikanie odgania dziewczynce grzywkę.

Oczy malucha były całkowicie białe bez źrenic, lecz wydawało się głębokie, jak i błyszczące. Wszyscy popatrzeli po sobie

- białe oczy? - wyszeptał - znachorze czy ona jest ślepa?
- Nie. Białe, czy bądź za mgłą jak to mówią, są oznaką ślepoty, bądź pojawiają się przed śmiercią, lecz nie tu. Ona w porównaniu do nas nie posiada źrenic, a może mieć nawet lepszy wzrok od niejednego z nas. Także po okolicznościach, w jakich ją znaleźliście można by przypuszczać, że będzie mieć jakieś rany bądź przynajmniej ślady, lecz i tu jest inaczej, gdyż niema nawet zadrapania. Należy się zająć tym dzieckiem, nie wiemy czym jeszcze może zaskoczyć. Ktoś będzie musiał ją przygarnąć.

Wymienili się wzrokiem. Wyższy blondyn wyciągnął jabłko, wziął dziecko na ręce i dał jabłko, a maluch od razu zaczął jeść.

- Mogę ją wziąć - odzywa się blondyn
- posrało cię?! To będzie jakiś problem, a nie - trzeci stanął przed nim
- uspokój się, to jeszcze dziecko
- to dziecko to jakiś potwór! Nikt normalny tak nie wygląda! Idiota!

Splunął w jego stronę. Nie minęła chwila, kiedy dziecko parsknęło, a wiadro z wodą spadło na niego

- to się dopiero nazywa szybka karma...- brunet się odzywa
- który to?!- wymienili się wzrokiem, po czym spojrzeli na dziecko, które patrzało na chłopaka z wiadrem
- tyś to zrobiła? - blondyn trzyma dziecko przed sobą, a te się zaśmiało - ciekawie... chyba wymyśliłeś dla niej imię - patrzy na bruneta
- ja? Jakie niby?
- Karma - bierze normalnie dziecko - coś czuje, że to niepierwszy raz

- Madziu chodź na chwile - zamyka drzwi jedną ręką, a drugą trzyma dziecko
- tak tato? - siedmiolatka o blond włosach zatrzymała się przed nim
- chciałbym, abyś kogoś poznała - klęka przed nią, pokazując dziecko - to karma, zostanie już z nami
- karma? - odsłania lekko kocyk i patrzy na dziecko, a one na nią - czyli mam siostrzyczkę?
- Można tak to nazwać.

Podał ostrożnie jej malucha. Chwile obie na siebie patrzały, po czym się przytuliły i zaśmiały.
Od tego dnia obie wychowywały się razem niczym biologiczne siostry. Mimo że Karma jest młodsza to dorównywała intelektem Magdzie

"Potworne oczy"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz