2.

425 27 6
                                    

Naruto szedł na jedne z zarośniętych pól treningowych. Po prośbie, przedstawieniu kilku argumentów i tym podobnych Hiruzen zgodził się ocenić umiejętności chłopca, i przydzielić go do jednostki jeżeli będzie spełniał potrzebne wymagania.

A to, że po prostu w niego nie wierzył, to inna sprawa, prawda?

Piętnaście minut przed ustaloną godziną siedmiolatek stał już na placu, tworząc klona. Po jego stworzeniu wyciszył chakrę, i ukrył się na jednym z pobliskich drzew, zostawiając swoją podróbkę na widoku, i z lekko wyciszona chakrą.

Trzeba zrobić jakieś pozory.

Dwie, trzy minuty przed czasem przyszedł również Hokage, którego chłopak wyczuł już wcześniej. Domyślając się mniej więcej co mógłby oceniać staruszek nałożył na niego dość mocne genjutsu po tym jak Hiruzen był na tyle blisko by spokojnie rozmawiać.

-witaj Naruto. Na początek chciałbym sprawdzić twoje umiejętności w strefie genjutsu. Prosiłbym, byś nałożył na mnie takie, z którego miałbym problem się wydostać- powiedział, i zaplótł ręce z tyłu.

Chłopak nie odpowiedział mu, tylko zniknął. Po prostu rozpłynął się. Hokage domyślił się, że tak pokazał mu, iż w owym się znajduje, dlatego też złożył ręce w pieczęć i powiedział: Kai. Z marnym skutkiem. Powtórzył tą czynność z większą ilością chakry, lecz i tym razem mu się to nie udało, w czym upewniał go świecący na czerwono księżyc. Czy przed chwilą nie było południa?

Spróbował ostatni raz. Tym razem uwolnił się z nałożonego na niego genjutsu, z lekkim zdziwieniem, że tak młody chłopak potrafi posługiwać się genjutsu na tak wysokim na dziecko w jego wieku standardy.

Następnie postanowił sprawdzić jego umiejętności z taijutsu. Po dość szybkim pojedynku na kunai'e i shurikeny zaliczył również i tę część, zauważając że zdziwieniem, że sam ledwo nadąża za siedmiolatkiem. Przez chwilę nawet zastanawiał się, czy nie brał on lekcji u jednego z jōninów, niejakiego Gai'a.

Potem przyszła pora na inne jutsu, w tym ninjutsu.

Po skończonym "egzaminie" Hiruzen sam był zdziwiony siłą, którą posiadał Naruto. Sam mógł ją określić jako taką, która posługuje się doświadczony członek ANBU. A powiedzmy sobie szczerze, iż nie widział pełnych możliwości chłopca. Ani nie wiedział tego, że walczył z klonem.

Następnego dnia podzielił się z nim swoimi spostrzeżeniami, i powiedział, że dołączy go do jednostki ANBU, pod warunkiem, że ten dołączy na drugi rok akademi za trzy lata, to jest do jego rówieśników, oszczędzając mu pierwszą klasę, wiedząc, że posiada wiedzę z tej klasy, i nie tylko.

Po dołączeniu wyruszył wraz ze swoją jednostką na misję, która miała na celu utwardzanie charakteru Naruto. Mieli zlikwidować kilku zbiegłych ninja. Po rozprawieniu się z innymi został jeden, unieruchomiony przez technikę chłopca, a on sam miał go właśnie zabić. Wiedział z czym się wiązało dołączenie do ANBU, a nawet bycie zwykłym shinobi, lecz teraz, gdy stał przed tym mężczyzną, bał się. Bał się tego, że jeżeli uczyni teraz ruch, nie będzie od tego odwrotu. Zdawał sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów. Podciął mu gardło. Przy następnym już się nie zawahał.

Nauczył się także rozmieszczenia punktów witalnych w takim stopniu, iż wyczuwając chakrę danej osoby mógł na jej podstawie z zamkniętymi oczami wskazać je bez nawet minimalnej pomyłki.

Przez następne pół roku Naruto zdobywał doświadczenie na misjach i po tym czasie 'awansował' na dowódcę jednej z jednostek, która specjalizowała się w namierzaniu i likwidowaniu wroga.
Jego biała maską Lisa z czarno-pomarańczowymi zdobieniami była rozpoznawalna już w gronie ważniejszych członków zamieszkujących wioskę liścia, a on sam był szanowany za swoją siłę i umiejętności kierowania oddziałem przez swoją jednostkę, na którą składało się trzech ANBU wojowników (wąż, niedźwiedź, ptak), medyk (kot), no i on, jako dowódca.

Misję przez niego wykonywane były zawsze zakańczane sukcesem, oraz małymi obrażeniami jednostki, jeżeli takowe były. Niekiedy nie obyło się od trudności, lecz one ulegały pod obecnością blondyna.

W takich warunkach minęły mu te trzy lata, podczas których urósł jeszcze bardziej w siłę i doświadczenie. Coraz częściej także żałował, że zgodził się na pobyt w akademii. Odwrotu jednak nie było

Za Maską Radości | ANBU Naruto | NaruSasu/SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz