1.

543 23 11
                                    

Wieczorem, tego samego dnia, zaraz po dotarciu do swojego domu, czteroletni Naruto odezwał się do tajemniczej osoby, której głos usłyszał podczas niezbyt przyjemnego spotkania z pijanym shinobi -więc, możesz mi powiedzieć kim jesteś? Oraz dlaczego mi pomogłeś? Jak masz na imię? Czy mogę cię zobaczyć?-

-nie za dużo pytań naraz, bachorze?- zapytał. -Po pierwsze, jestem Kyuubi, najsilniejszy bijuu z całego mojego rodzeństwa, dziewięcioogoniasty lis zapieczętowany w tobie przez czwartego Hokage wioski liścia- dumnie powiedział do chłopca -po drugie pomogłem Ci, bo twoja śmierć oznacza również moją, po trzecie, po co ci moje imię? -tu zrobił krótką przerwę -Ehh, nazywam się Kurama. A po czwarte tak, lecz musiałbyś wejść do swojego umysłu-

-wejść do swojego umysłu? Jakieś... Dokładniejsze instrukcje?-

-Zamknij oczy, skup się, spróbuj wyczuć moją chakrę, i chyba tyle- powiedział bez zainteresowania

Naruto postąpił według przedstawionych mu przez lisa instrukcji, i po chwili poczuł, że jego nogi są zanurzone w wodzie po kostki. Szybko otworzył oczy, czując tą niedogodność i ze zdziwieniem zauważył, iż nie stoi już we własnym pokoju, tylko w ciemnym korytarzu przypominającym ścieki.

Podążył za tą dziwną chakrą, i doszedł do pomieszczenia. Samo ono było bardzo podobne do korytarza, na końcu były kraty, a za nimi było ciemno na tyle, by chłopak nie mógł dostrzec co się za nimi znajdowało. Podszedł do nich i zatrzymał, gdy zobaczył wielkiego lisa wynurzającego się z ciemności jego klatki.

-czyli to ty, Kurama?- zapytał niepewnie, ale bez strachu malec.

-tak, to ja. Nie boisz się mnie? Jestem przecież demonem który zniszczył Konohę- lis zwrócił uwagę na niezachwianą postawę jego czteroletniego pojemnika.

-a ja doczytałem w starych księgach, że byłeś wtedy kontrolowany przez jakiegoś Uchichę, czy to prawda?- powiedział z chytrym uśmiechem Naruto.

-tak, ale zabiłem Yondaime Hokage i jego żonę-odwrócił głowę -którzy byli również twoimi rodzicami- dodał po chwili

-czekaj... Czwarty to mój ojciec!?- krzyknął zdziwiony

-nie mógłbyś ciszej?- zarzucił mu lis

Przez pewien czas Kurama tłumaczył mu sprawy związane z jego rodzicami, oraz wioską wiru.
Zaproponował mu też trening, dzięki któremu stanie się silniejszy, by nie dał się bić innym shinobi.

Przez rok nauczył go doskonałej kontroli chakry, poprzez chodzenie po drzewach, wodzie, sufitach i tym podobnych. Naruto miał po treningu z Kuramą również wyćwiczone wręcz do perfekcji wszystkie podstawowe techniki, które uczą w akademi, dość sporo innych technik rangi D, C, i B, a dodatkowo kilka rangi A. Chłopiec miał również dobrze wyćwiczone taijutsu oraz genjutsu, czyli to, co przyda mu się w obronie własnej. No bo co by zrobił, gdyby napatoczył się na oddział pijanych chuninów?

Dowiedział się też, że jego natura chakry to wiatr, jednak nie zniechęciło go to nauki jutsu innych natur, którymi także dobrze się posługiwał.

W nauce historii i teorii także nie próżnował. W wolnych godzinach szedł do dużej, lecz mało znanej biblioteki, w której pracowała miła staruszka, i biorąc zwoje oraz książki siadał w dalekim kącie budynku, i czytał do zamknięcia lub do jego kolejnego treningu.

Gdy czytał o ANBU, zapragnął tak jak oni chronić wioskę, gdyż co jak co, lecz nie wszyscy byli przeciwko nim. Klan Nara utrzymywał, iż nienawiść do dziecka w którym zapieczętowano dziewięcioogoniastego jest zbyt 'upierdliwa', lecz to nie tylko to. Dzięki swojemu wyższemu on innych IQ lepiej niż inni rozumieli sytuację, w jakiej jest chłopiec, i nie winili go za czyny Kyuubi'ego. Oczywiście były wyjątki, lecz nie przeszkadzało to Naruto w przyjaźnieniu się z Shikamaru Narą.

Z doświadczenia wiedział, że jeśli zacznie się zachowywać jak debil od siedmiu boleści, to inni będą go bardziej ignorować. Dlatego też spokój i opanowanie ukrywał pod maską głupiego nieudacznika gdy wychodził poza swój dom.

Lecz wracając. Przez dwa lata po treningu z Kuramą wziął się za czytanie zwojów z różnymi technikami, udało mu się nawet włamać niepostrzeżenie do biblioteki Hokage, w której szukał i znalazł zwoje należące do jego ojca.

Nauczył się technik czwartego, wspomagając się klonami, dzięki którym zrobił to kilkadziesiąt razy szybciej, niż bez nich.

Znalazł także wskazówki na temat położenia wioski wiru, oraz kilka zwoi z informacjami i technikami pieczętowania Uzumakich. To także przyswoił w zastraszającym tępie, dzięki czemu umiał pieczętować różne rzeczy np. w swoim nadgarstku. Osobiście uważał to za bardzo przydatne, gdyż ludzie napadający go nie będą mieli dużych szans na odebranie mu jego własności.

W między czasie zaprzyjaźnił się z Kuramą, lecz lis nie za bardzo umiał to okazywać, ale Naruto i tak wiedział, że nie traktuje go z taką widoczną oschłością jak na początku ich znajomości.

Trzy lata po poznaniu Kyuubi'ego, w wieku siedmiu lat jego umiejętności wyceniał na te Jōnina, a to, że zaniżał je sobie było spowodowane niechęcią do poczucia wyższości i zlekceważenia silnego przeciwnika. Tak naprawdę nie mógł ich dokładnie ocenić, tak więc zaprzestał na zaniżonej ocenie.

Gdy rozmyślał nad tym, jak zapytać Hokage o dołączenie do jakiejś jednostki ANBU, dotarł do wieży i wszedł do środka. Podszedł do jego drzwi i czekał, aż osoby które były w środku wyjdą. Było ich trzech. W czasie swoich treningów rozwinął zmysł sensora i obecnie wyczuwał nawet te zamaskowane chakry na kilka kilometrów.

Kilka minut później goście wyszli, a siedmiolatek wszedł do pomieszczenia po wcześniejszej zgodzie Hiruzena. Podszedł do jego biurka -dzień dobry Hokage-sama- przywitał się chłopak.

/|\|/|\|/|\

A witam witam! Jestem baardzo niezdecydawana więc pytam: jaki ship?

-NaruHina

-NaruSasu

-po ch*j ci shipy debilu (autorko)?

Także no, daje wam wybór, po trzeba jakoś te charaktery nakierować, prawda?

*głosowanie zakończone*

Za Maską Radości | ANBU Naruto | NaruSasu/SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz