20

97 5 24
                                    

Zaśmiałem się widząc to co ten pacan wypisał na kartce.

- Klucz elektroliczny to nie rysunek. A jak już to nie taki, tylko w ten sposób - ująłem swoją dłonią dłoń młodszego i zadowolony z rumieńcowej reakcji narysowałem prawidłowy rozrysunek z podpisami - W tym zadaniu chodzi o równanie. Tu z góry już rozpisałeś redukcję katodę i utlenianie anodę. Teraz piszesz dwie pionowe kreski po środku - to co teraz zrobił Jimin jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło - Ty w ogóle odróżniasz pion od poziomu?

- Pierdole - fuknął opadając na oparcie krzesła, przez co kocyk prawie spadł z jego ramion.

- Co się dzieje? Od dwóch tygodni masz trudności - z delikatnym uśmiechem położyłem rękę na jego głowie i powoli przeczesywałem jego jasnoróżowe, miękkie włosy.

- Ja... - przybrał intensywnie czerwoną barwę. Nagle się zerwał, zamknął pokój na klucz, a na komputerze puścił pierwszą lepszą piosenkę na wysokiej głośności. Powrócił na swoje wcześniejsze miejsce i zakopał się w kocu - Od kiedy my... - zamilknął.

- Od kiedy cię pocałowałem to się boisz, że jesteś gejem. Mam rację? - Jimin przytaknął. Podsunąłem się i objąłem go ramieniem - Słuchaj młody. To może być dla ciebie trudne i nie tylko dla ciebie, ale jeśli tak jak ja lubisz facetów, szczególnie mnie, to musisz się z tym pogodzić dla świętego spokoju. Nie jest to czymś złym. To naturalne, tylko jakiś człowiek co wyewoluował z komara kiedyś stwierdził, że nie. Istnieją tysiące gatunków, gdzie inna orientacja niż heteroseksualna jest na początku dziennym, a delfiny to już w ogóle nie posiadają hamulców - prychnąłem rozbawiony tymi pseudo rybami.

- Co powiedzą inni?

- To będzie test kto cię traktuje na poważnie. Rodzice zaakceptują, przyjaciele to samo. A resztę jebać. W końcu odnaleźliśmy swoje szczęście, kiedy oni nie potrafią odnaleźć nawet długopisu w piórniku.

- A jak nie?

- To ich też jebać. Trochę poboli, a potem będziesz się cieszył. Zaoszczędzisz czas zamiast poświęcać go jakimś nic nie wartym ścierwom.

- Jakim cudem aż tak cię nie obchodzi opinia ludzi? - odważył się na mnie spojrzeć zaszklonymi oczami.

- Ludzie i tak będą gadać. Nie ważne czy jesteś menelem czy miliarderem. I nigdy to nie będzie nic dobrego, więc po co mam specjalnie dla nich się ubierać lub zachowywać? No dobra, Hisae jest wyjątkiem od tej reguły. Ona to i w Hitlerze zauważy dobro. A gdybyś miał jeszcze w tej sprawie wątpliwości... - przeniosłem dłoń na jego policzek i złożyłem szybkiego całusa na jego nosie - Ja cię traktuję na poważnie i byłbym w raju gdybyś zechciał ze mną spróbować.

Nagle rozległo się uporczywe walenie do drzwi, a zaraz potem krzyk matki chłopaka:

- Chłopcy! Musimy porozmawiać! Czekamy w salonie!

Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia. Przecież jej tu nie było jak przychodziłem. Wyłączyliśmy muzykę i wyszliśmy z pomieszczenia prosto do salonu. Franca stała z założonymi rękami obok zestresowanej Hisae. Gdzieś w tyle siedział mężczyzna w okularach czytający gazetę.
Przywitałem się z obecnymi tu i luźno stanąłem przy Jiminie, który zachowywał się jak na szkoleniu w wojsku.

- Sprytny pomysł z tą muzyką. Była głośno, ale nie dostatecznie, by was wygluszyć - wysyczała - Hisae mówiła, że właśnie masz korepetycje. Podsłuchałam was. Najpierw oddałam tej łajzie szczyptę godności za faktyczną naukę. Później postanowiliście podjąć próbę ukrycia rozmowy. Masz mi coś do powiedzenia, Jimin?

Chłopak był cały czerwony. Jego ręce się trzęsły jakby ktoś go wystawił na antarktyczny chłód. Suka już wie, więc nie bałem się złapać go za tą małą uroczą dłoń. Potarłem kciukiem jej wierzch chcąc dodać mu otuchy.
Jimin głęboko wypuścił powietrze i spojrzał najpierw na mnie, później na matkę.

- Jestem gejem - powiedział pewny siebie. Tak, to mój chłopiec.

- A on to twój chłopak? Jak długo jesteście razem? - dopytywała z widocznym wkurwieniem na twarzy raz po raz postukując palcami w łokieć.

- Dwa tygodnie - Teraz to ja poczułem tą falę gorąca przechodzącą przez moje ciało. Nie sądziłem, że tak to się potoczy. Ani, że tak to wtedy ujął. Mocniej ścisnąłem rękę Parka, a on splótł nasze palce.

- Jeśli teraz go jeszcze pocałujesz lub cokolwiek co takie anomalie wyprawiają to możesz śmiało opuścić ten dom - ta kobieta jest pierdolnięta.

- Pani... To zbyt radykalne i niepotrzebne. Pani syn jest szczęśliwy z Yoongim, a to bardzo dobry chłopak. Mądry, miły i uczynny. - Hisae stanęła po naszej stronie. Uśmiechnęliśmy się do niej i bez wahania przylgnęliśmy do siebie ustami.

- DOŚĆ!! - wydarła się przerywając naszą chwilę - Wynoście się! Ty, patus i stara kura domowa! Natychmiast!

Zszokowany spojrzałem na Hisae bliską płaczu. To samo Jimin był o krok od wypuszczenia pierwszych łez, kiedy do rozmowy wtrącił się mężczyzna nie odwracając wzroku od gazety.

- Kochanie, chyba nie chcesz stracić jedynego dziecka i wspaniałej pomocy właściwie za nic. Jest szczęśliwy. Tylko to się powinno liczyć.

- Niczego nie rozumiesz! Nasz syn nie jest normalny! Nigdy nie będzie miał dzieci! Co powiedzą ludzie na ulicach?! Co powie reszta rodziny?!

- A co mówili gdy przyprowadziłem jakąś biedną dziewczynę z łatką puszczalskiej? Albo całowałem mojego najlepszego przyjaciela po środku przejścia dla pieszych? - podniósł wzrok znad okularów na zszokowaną i obrzydzoną flądrę.

- Ty chyba nie...

- Kieruję się w życiu zasadą: człowiek to człowiek. Prawdę mówiąc, w życiu pocałowałem więcej facetów niż kobiet. Nawet jeśli było to dla zabawy. - prychnął - A dom należy do mnie i to ja go opłacam co miesiąc z moich zarobionych pieniędzy, więc to ty możesz się wynosić. Nie mogę żyć z kimś, kto nie potrafi ukazać ksztyny miłości dla naszego dziecka i jego najbliższych.

Kobieta zaniemówiła, aż w końcu z płaczem wybiegła z salonu. Całą trójką z wdzięcznością spojrzeliśmy na mężczyznę w fotelu, a on na nas.

- Wolę stracić ją niż was wszystkich - przyznał z uśmiechem.

Hisae i Jimin się popłakali ze wzruszenia, a ja myślałem, że serce mi eksploduje. Zazdroszczę Jiminowi ojca. Prawdziwego ojca, a nie takiego co przekłada telewizję nad rodzinę.

Kujon | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz