28

75 6 0
                                    

Zdjąłem buty w przedpokoju i po krótkim przywitaniu z Hisae i panem Park udałem się spokojnie do pokoju Jimina. Dziś mi jego tata napisał, że wreszcie raczył się stawić w domu. Po chuj wie jak długiej nieobecności spędzonej na "graniu".

Po cichu się wślizgnąłem do środka. Jimin nucił cicho California girls składając ubrania do szafy. Oparłem się o zamknięte drzwi ze skrzyżowanymi dłońmi. Chłopak jeszcze chwilę się bawił, zanim nie skończyła mu się piosenka i dopeiro wtedy mnie zauważył. Najpierw się trochę przestraszył, a później zechciał mnie przytulić szczęśliwy. Zatrzymałem go na długości ręki. Uśmiech zszedł z jego twarzy.

- Coś się stało? Yoonie - spytał nie rozumiejąc o co chodzi. Debil.

- Aż tak ciężko było ci odczytać? - zapytałem usiłując zachować spokój.

- Przepraszam. Grałem z przyjacielem i miałem wyciszony. Sunwoo miał mnóstwo gier. Chcieliśmy wypróbować wszystkie. - wytłumaczył z uśmiechem. Żeby to jeszcze było dobre wytłumaczenie.

- Tak? A o czym jest gra Jennie?

Jimin miał minę, jakby ktoś mu obwieścił, że jego ojciec na nowotwór. Nie spodziewał się, że wiem. Już nie ma jak kłamać.

- C-co... Skąd... - dukał.

- Musiałeś nieźle się bawić, skoro sam twój przyjaciel mnie o tym poinformował. Jennie, stosunek do mnie, trzy różne konta... Fajnie było, prawda?

- Yoonie, ja ci wszystko wytłumaczę...

- Tu nie ma co tłumaczyć. Wiem już wszystko. Z dowodami i własnym doświadczeniem. Jak mogłem uwierzyć, że ktoś taki może nagle zechcieć się przyjaźnić z kujonem, a nawet wejść z nim w związek? - prychnąłem - Już dostałeś to co chciałeś. Czemu brnąłeś w to dalej?

- Ja pierdole - jęknął i przetarł twarz dłońmi - Tak. Chciałem cię wykorzystać z początku. Byłeś łatwym celem i uważałem to za coś dobrego, ale później się faktycznie zakochałem.

- Tak bardzo się zakochałeś, że aż musiałeś to rozłożyć na dwie osoby - powiedziałem z przekąsem.

- T-to nie tak. U kumpla była kuzynka i jej przyjaciółka, ta Jennie, przyszła nas odwiedzić. Dawno się nie widzieliśmy więc przygarnąłem się do niej i... Kurwa, ja nie chciałem! - wyglądał, jakby za chwilę miał się rozpłakać

- Chciałeś czy nie chciałeś to mnie już nie obchodzi. Od początku mnie okłamywałeś. Podobałeś mi się od początku tej szkoły. Zaczynam myśleć o nas na poważnie i nagle dowiaduje się takich rzeczy. Coś jeszcze masz mi do powiedzenia?

- Serio nie chciałem. Ja po prostu nie umiem inaczej. - oczy mu się niepokojąco zabłyszczały, aż w końcu wyleciały pierwsze łzy - Rodzice od zawsze się zdradzali na prawo i lewo i głupio udawali, że jedno o drugim nie wie. Mam trójkę przyrodniego rodzeństwa, gdzie dwie moje siostry mają inne matki, a trzecia innego ojca. Dopiero rok temu się dowiedziałem, że jest ich więcej niż jedna. Kto miał mi dać przykład lojalnej miłości? No kto?

- Sam mogłeś się jej nauczyć. Jak już bierzemy się na litość, to mój ojciec przeruchał moją matkę dla zakładu, a ona wykorzystywała mnie dla dotacji. Od kiedy pamiętam wychowuje mnie babcia z litości, bym nie trafił do domu dziecka. Skąd miałem wiedzieć jak to jest być naprawdę kochanym i naprawdę kochać? Sam się dowiedziałem zakochując się w tobie, ale jak widać jesteś kolejnym koszmarnym podludziem. Nie chcę cię już widzieć. Poszukaj sobie innego osła.

Wyszedłem spokojnie z jego pokoju, przeszedłem się do przedpokoju jak gdyby nigdy nic żegnając się z obecnymi ludźmi, założyłem buty i się udałem na najbliższy przystanek. Autobusem pojechałem na swoją ulicę, wdrapałem się po schodach do niedużego mieszkania. Poszedłem prosto do swojej klitki, usiadłem pod łóżkiem i się rozpłakałem jak małe dziecko. Z zamglonym od łez wzrokiem chwyciłem najbliżej leżącą rzecz i rzuciłem nią o ścianę. Wziąłem parę głębszych oddechów, przetarłem oczy i wygrzebałem swój telefon, a w nim ostatnią konwersację.

Sugarsby
Jeszcze raz dzięki

Hobiii
Po prostu jestem człowiekiem

Kujon | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz