15

70 8 4
                                    

Siedziałem na ławce pod klasą, powtarzając materiał z fizyki. Dziś może być kartkówka, więc wolę być przygotowany. Miałem w zamiarze przewrócić kartkę, gdy poczułem dziwną zbyt nagromadzoną obecność. Parę kroków przede mną stał gang Jimina. Zmierzyłem ich wzrokiem i jak gdyby nigdy nic wróciłem do czytania notatek bez zwracania na nich uwagi. Wcześniej pewnie bym zesrany zaczynał się rzucać na nich. Pora przełamać własne lęki, choćby były tak idiotyczne jak to.
Wczytywałem się we wzory na różne obliczenia związane z prądem elektrycznym, gdy jeden z nich wyrwał mój zeszyt.

- Może to ci przeczyści uszy - zaśmiał się złodziej mojej fizyki

- Zaraz ja ci przeczyszcze żyły - coś go popchnęło z tyłu, a tym czymś okazał się być Jimin z pomarańczowymi okularami w zamkniętym pomieszczeniu jak debil - Przychodzę zbijać interesy, a wy odpoerdalacie takie coś! Innego kozła ofiarnego sobie znajdźcie! - popchnął go jeszcze raz zabierając moją własność.

Gang ludzi z niską samooceną odszedł mamrocząc coś pod nosem, a ja z Parkiem przyglądaliśmy się ich plecom.

- Trzymaj - rzucił mi na kolana zeszyt - uznaj to jako przejaw litości

- Uznam to za niemą ofertę pracy jako mój prywatny piesek stróżujący - odpowiedziałem niższym głosem niż miałem w zamiarze

- Nie będę cały czas za tobą latał - warknął

- To oczywiste. Piesek najpierw musi dobrze poznać swojego pana

Naszą rozmowę przerwał dzwonek. Grupą weszliśmy do sali. Nauczyciel właśnie drukował ostatnie egzemplarze dzisiejszej kartkówki. Powinienem pójść na jasnowidztwo. Jednak facet zgodził się na przeprowadzenie jej na następnej lekcji zmęczony jękami klasy. Całą lekcje poświęciliśmy na powtórkę tego, czego uczyłem się na korytarzu. Kiedy lekcja dobiegła końca poprosił jak na złość mnie i Jimina o wytarcie tablicy. Zrezygnowani bez słowa podeszliśmy do całej zamazanej tablicy i zaczęliśmy ją czyścić. Równo z odłożeniem gąbek usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk przekręcania zamka.

- Zamknął nas? - spytała landryna po minucie cichego wpatrywania się w drzwi

- Najwidoczniej - mruknąłem wciąż nie odwracając wzroku

- No i cała przerwa poszła się walić. Miałem się uczyć chemii - prawie uderzył pięścią w tablicę, ale złapałem jego dłoń

- Ciszej. Odwołali nam dziś chemię. W tej klasie też teraz jest okienko. Trzeba to wykorzystać - syknąłem puszczając go.

- Jak ty chcesz to zrobić?

- Z tego co kojarzę, to masz matmę do przerobienia - cwaniacko się uśmiechnąłem.

Wypisałem na świeżo umytej tablicy zadanie nakazując mu rozwiązanie. Jimin niechętnie przyjął ode mnie kawałek kredy. Przypatrywałem się chłopakowi, który za grosz nie wiedział jak do tego podejść aż wpadł mi do głowy pomysł. Cicho stanąłem za nim i położyłem dłonie na jego talii. Wzdrygnął się na ten dotyk. Lekko uśmiechnąłem się przez to i zacząłem powoli jeździć po jego ciele samymi opuszkami palców.

- Miałeś mnie nie obmacywać - wycedził przez zęby przyjmując czerwoną barwę.

- Trenuję twoją koncentrację. Chyba, że tak bardzo chcesz abym to robił - wymruczałem mu prosto do ucha zaciskając mocno dłonie, które teraz znajdowały się na jego biodrach

- Nie chcę

- A ja nie chcę byś liczył deltę - rozluźniłem uścisk i znów wędrowałem po nim

- To funkcja. Trzeba liczyć deltę.

- To jest liniowa.

- Więc jak mam to zrobić? - poddenerwowany odwrócił się do mnie

- Masz podany punkt. Przypomnij sobie jakie symbole mają jego współrzędne.

- O czym ty w ogóle do mnie pierdolisz?

Parsknąłem. W jedną dłoń wziąłem kredę, drugą wróciłem na biodro Jimina. Zaciekawiony też się zwrócił ku tablicy.

- Spójrz. Funkcja liniowa to f(x)=ax+b. F(x) to tyle co y. Współrzędne punktów to (x,y). Masz podane trzy niewiadome i możesz na spokojnie obliczyć b. - rozpisałem tłumacząc i spojrzałem z ukosa na chłopaka.

Jimin popatrzył chwilę nieprzytomnie na moje żółte notatki. Nagle zaczął rozumieć cokolwiek i powoli rozwiązywać działanie, a ja poprawiałem momentami pomieszane znaki.

- Było tak źle? - spytałem z uśmiechem.

- Jestem sobą przerażony. Ja rozumiem matematykę. Yoongi! Ja rozumiem matematykę! - zaczął mną potrząsać. Ścisnąłem jego ramiona hamując jego energię.

- Cieszę się, ale stul ryj - uciszyłem go. - Zrobimy jeszcze wszystko inne, co można z tym działaniem zrobić.

Kujon | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz