Z butelką piwa usiadłem ciężko na kanapie. Cicho zaskrzypiała pod moim ciężarem. Sprawnym ruchem otworzyłem alkohol i wypiłem łyk. Lubię ten smak chmielu, choć czasem zdaje mi się, że aż za bardzo. Z drugiej strony czemu mam nie wykorzystać sobotniego wieczoru na trochę przyjemności? Cały tydzień się zamęczałem w pracy. Pora odpocząć. Sięgnąłem po pilot od telewizora, by odnaleźć coś wartego uwagi. Jak zwykle nic nie było. Same nudne paradokumenty lub wydarzenia. Nagle Holly zaczął uparcie szczekać. Nawet nie musiałem się fatygować by wstawać, gdyż równo z dźwiękiem otwierania drzwi usłyszałem klasyczne przekomarzania się Hoseoka z psem. Zaraz po tym usłyszałem też więcej uderzeń pazurków o podłogę. Mężczyzna zrzucił buty, kurtkę i powoli przeszedł do salonu.
- Mickey ze mną przyjechał. Nie obrazisz się, jak się pobawią? - spytał siadając na kanapę, choć doskonale znał odpowiedź. - Piwko?
Potaknąłem głową, a on z niewiadomo skąd wyjął dwie puszki naszego ulubionego piwa. Przekazałem mu pilot, by spróbował szczęścia w znalezieniu czegoś ciekawego.
Jego piwo było lepsze, więc swoje odłożyłem, otworzyłem puszkę i wygodniej się poprawiłem. Ostatnio gdy zbyt długo przebywam w jednej pozycji to silnie odczuwam ból w lewej łopatce, a wizytę u lekarza mam dopiero za dwa tygodnie. Jakoś dotrwam tego czasu.
Hoseok przewijał, aż w końcu znalazł jakiś mało ciekawy film, jednak bardziej znośny do słuchania niż wydarzenia.- Eunji mnie wkurzyła. Ma problem o to, że pożyczyłem tamtej gówniarze na moment swoją kurtkę. Paczkę szła odebrać, a na podwórku piździ. Psa było mi szkoda z nią zostawiać to kupiłem piwo i przyjechałem. - opowiedział po krótce swój dzień.
- Nie przypominaj mi o niej. Odjebala się ode mnie dopiero jak jej powiedziałem, że jestem gejem - odpowiedziałem zirytowany na wspomnienie przylepy Songhy.
- Może byś sobie kogoś znalazł, co? Stara dupa już jesteś. Zamierzasz się zmarnować? Zgnić jak stary ser w lodówce? Popatrz na mnie. Jesteśmy w tym samym wieku, a mam już żonę i dwie córki. A ty co ma...
- Pies mi starczy - przerwałem mu czując narastający gniew. Ścisnąłem puszkę i wypiłem od razu dwa łyki.
- Strasznie drażliwy dziś jesteś. Coś się stało? - szturchnął mnie lekko.
- Jimin do mnie napisał. Godzinę temu. - przyznałem wyciągając z kieszeni telefon, by pokazać mu konwersację.
Hoseok ochoczo przejął urządzenie i dokładnie wczytał się w rozprawkę wysłaną przez Jimina przez jego stare konto na moje stare konto. Osobiście wszystko co uważałem za co najmniej żałosne, jednak wolę poddać to ekspertyzie jego pryka. W końcu znał go o wiele dłużej ode mnie. Po jakimś czasie dopeiro otrzymałem telefon spowrotem.
- Kropka w kropkę to co wtedy podczas zerwania. Nagle mi się przypomniało po chuj wie ilu latach - dodałem.
- Powiem ci pewną ciekawostkę. Nie chciałem tobie tym zatruwać dupy, ale teraz świetna okazja. Jakiś czas temu spotkałem w sklepie Roseanne. To siostra przyrodnia Jimina. Opowiadała, że przyleciała do Korei jakieś cztery lata temu i mieszkała przez jakiś czas z Jiminem. Teraz tylko go czasem odwiedza. W szkole był taki hop siup, bananowy dzieciak i flex pomarańczowe okularki. Teraz popadł w alkoholizm. Wyrzucili go z pracy, a był nauczycielem historii. Nie mam najmniejszego pojęcia z czego się utrzymuje.
- Tak się schlał, że aż się cofnął w czasie - zakpiłem
- A tak na poważnie, stary. Czujesz ty coś do niego? Zostało coś tam w środku?
- Nic.
- Ale patrz na mnie jak do ciebie mówię - od niechcenia spojrzałem w tą jego końską paszczę. - Nie kochasz Jimina?
- Nie - powtórzyłem twardo.
- W takim razie czemu tak przeżywasz tą wiadomość?
- Bo mnie wciąż boli jak mnie potraktował.
Hoseok patrzył na mnie z politowaniem. Mnie też irytował, lecz nie mogę pominąć jednego faktu. Uwielbiam tą gębę.
Hoseok powiedział mi w co się wpakowałem. Pocieszał bo zerwaniu z Jiminem. Dotrzymywał towarzystwa. Z czasem się zaprzyjaźniliśmy. I trwa tak do dziś. Choć gdy się spotykamy na żywo ciężko wyczuć naszą sympatię względem siebie, to jednak się przyjaźnimy. Jest moim najlepszym przyjacielem. Wśród ludzkich przyjaciół jedynym. Oprócz niego mam jeszcze psa. Jakoś ciężko mi było się wcisnąć w społeczność, aż w końcu stwierdziłem, że pierdolę i mi Hoseok wystarczy. Oczywiście płacę za to cenę w postaci bycia niańką do jego dzieci bądź psa. Czasem mam dość, a czasem aż miło popatrzeć na te małe gnidy.
- Czego się kurwa szczerzysz? - zapytał dziwnie się wykrzywiając. Jakbym właśnie zajadał smażonego węża.
- Nic takiego. Po prostu wyglądasz jakbyś się wysrać nie mógł - odpowiedziałem lekceważąco.
Znów wypiłem nieco piwa. Zrobiło się przyjemniej. Przyjeżdża Hoseok i nawet Jimin mnie nie dręczy. Holly także jest zadowolony. Ma się z kim bawić. A ja mam z kim wypić piwo.
CZYTASZ
Kujon | Yoonmin
FanfikceKujon przynosi same negatywne skojarzenia. Nudna osoba ślepo zapatrzona w książki i własną wiedzę. Tak samo bananowy dzieciak kojarzy się z rozpieszczoną osobą bez podstawowych wartości. Łączą je negatywne relacje. Ale Yoongi chce, by łączyło je coś...