Rozdział 10

38.9K 711 174
                                    

— Odpuść wreszcie — warknęłam, wchodząc do domu. — Ciężko zrozumieć odmowę. Nie chcę cię widzieć.

Mężczyzna z hukiem zatrzasnął drzwi od apartamentu. Zgromiłam go wzrokiem i wystawiłm środkowy palec, jakbym chciała pokazać swój bunt, chociaż byłam już dorosła. Mając dwadzieścia osiem lat miałam wrażenie, że jeszcze nie dojrzałam biorąc pod uwagę moje zachowanie. A trzydziestopięcioletni Samael pewnie miał tego świadomość.

— Nie odpisywałaś. — Zignorował moje słowa i w nerwowym tempie zaczął ściągać eleganckie buty. — Martwiłem się. Musiałem poszperać, żeby dowiedzieć się gdzie jesteś.

— Czy moja wiadomość nie była dla ciebie jasna? Widziałam cię do cholery z jakąś babą! — Przy wypowiadaniu ostatnich kilku słów podniosłam ton. Chciałam pokazać, że nie obchodziły mnie jego poczynania, ale przy tak silnych emocjach, ciężko było to zignorować.

— A co, Auroro? Jesteś zazdrosna? — zapytał, coraz bardziej się do mnie przybliżając.

— Spierdalaj — odpowiedziałam i odwróciłam się w kierunku kuchni. Musiałam się czegoś napić.

Nie zważałam na kroki Samaela, który za mną podążył. Czułam jak zdenerwowanie powoli przejmowało nade mną kontrolę. Chciałam zostać sama, poukładać sobie pewne sprawy i przede wszystkim zastanowić się nad moim życiem.

— Sama mówiłaś, że nie chcesz niczego oficjalnego — zaczał, gdy nalewałam wody do szklanki. — Nie jesteśmy w związku, skarbie.

— Dotykałeś, całowałeś, pieściłeś — wymamrotałam cicho. — Robiłeś to wszystko z moim ciałem, kawałek po kawałku zaskarbiając sobie moje zaufanie. Teraz, Samaelu, nic z niego nie zostało. Nigdy nie oddałam siebie, dopiero co poznanemu mężczyźnie. Byłeś pierwszym od dawna, któremu udało się to zrobić.

— Aurora, maleństwo — wychrypiał, pokonując dzielący nas dystans. — Uwierz, lub nie, ale nie byłem tam w sprawach prywatnych tylko zawodowych. Nigdy nie skrzywdziłbym cię umyślnie. Szukałem cię jebany rok, teraz tak łatwo nie odpuszczę.

— Wyjaśnij mi jedno. — Odtrąciłam jego rękę, gdy chciał ująć mój policzek. — Jakim cudem byłeś w sprawach zawodowych, w jebanym klubie, przeznaczonym do uprawiania seksu!

— Chodziło o anonimowość — wyjaśnił krótko.

— Czy ty sobie ze mnie teraz kpisz? — powiedziałam tonem przesiąkniętym jadem.

— Pamiętasz co ci kiedyś powiedziałem? — Czułam jak mnie osaczał. Wydziarane dłonie złapały mnie za biodra i przycisnęły ciało do szafki. Wstrzymałam oddech, poczułam jakby temperatura wzrastała z każdą chwilą. — Gdybyś poznała moje sekrety to nie wiem czy byś nadal chciała mnie znać. Musisz spróbować mi zaufać, Auroro.

Przymknęłam powieki, gdy przyłożył czoło do mojego. Chłonęłam jego obecność, sama nie wiedząc czego chciałam. Było to na tyle skomplikowane, że nie wiedziałam jak rozszyfrować swoje uczucia.

— Jak mam spróbować, gdy robisz coś takiego? — odpowiedziałam, gdy złożył pocałunek na moim czole.

— Do wszystkiego dojdziemy, ale teraz naprawdę musisz mi uwierzyć. Nie zrobiłbym tobie czegoś takiego.

Nie odpowiedziałam. W ciągu kilkunastu tygodni od jego poznania byłam wykończona tym co czułam i musiałam przeżywać. Od dawna nie czułam, aż tak intensywnie i chciałam, aby w końcu ta katorga dobiegła końca.

— Dobrze — powiedziałam, nadal tkwiąc pomiędzy jego ramionami. — Ale następnym razem po prostu każę ci odejść i zostawić mnie samą. Musisz się nauczyć jednej rzeczy, Samaelu. W moim życiu było dużo mężczyzn. Byłam od nich zależna i słaba, ale już taka nie jestem. Poradziłam sobie i nie dam po raz kolejny sobą pomiatać.

Samael / BDSM [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz