9. Siniaki na duszy.

834 37 45
                                    

Otwieram oczy, a pulsujący ból w mojej skroni zdaje się chcieć mnie zabić. Powinnam przestać pić alkohol już dawno temu. Dlaczego po raz kolejny to sobie robię? Promienie słoneczne oświetlają moją twarz przyjemnie ją grzejąc. Wpatruje się w sufit, a wspomnienia z wczorajszej nocy jak torpedy atakują moją głowę. Mimowolnie uśmiecham się na nie. Ten wieczór był totalnym oderwaniem się od rzeczywistości. Wzdycham i podnoszę się do pozycji siedzącej, dostaję szoku, że nie jestem w swoim pokoju akademickim, ale szybko sobie przypominam, że znajduje się w domu Nicolása. Rozglądam się dookoła, a swój wzrok lokuję na szklance wody i lekach przeciwbólowych, które są dla mnie teraz zbawieniem. Sięgam po nie i wypijam do połowy szklankę, aby drugą połową popić tabletkę. Opieram się plecami o zagłówek. Czekam chwilę aż tabletka odrobinę zacznie działać i zmniejszy to nieustające pulsowanie. W międzyczasie rozglądam się dookoła.

Pokój jest dosyć duży i jasny. Łóżko jest bardzo wygodne i dwuosobowe. Po lewej stronie znajduje się toaletka, a po prawej komoda i regał na książki, choć jestem przekonana, że znajduje się tutaj też osobna biblioteka. Dalej są dwie pary drzwi. Wzdycham i postanawiam podnieść się z łóżka. Zauważam, że jestem przebrana w za duży t-shirt, który pachnie wodą toaletową i kwiatem pomarańczy. Pachnie nim. Lekko spanikowana zastanawiam się czy moglibyśmy wczoraj cokolwiek razem zrobić, ale dochodzę do wniosku, że raczej jest to niemożliwe, co mnie znacznie uspokaja. Podchodzę do lustra, które znajduje się nad toaletką, a widok który widzę jest znośny. Nie wierzę, że pomyślał o tym, aby zmyć mi makijaż, ale to zdecydowanie działa na plus. Moje włosy w typowy dla nich sposób po przebudzeniu wyglądają jak siano, a na szyi odcisnął mi się tylko jeden naszyjnik, który na niej zostawił. Ten który ma zapisane jego imię. Uśmiecham się przebiegle.

Odnajduje swój telefon leżący na komodzie wraz z innymi moimi rzeczami, aby sprawdzić godzinę. Lecz moją uwagę przykuwa dwadzieścia siedem nieodebranych połączyć i trzynaście wiadomości, a wszystkie są od mojego ojca. Zaczynam się martwić czy przypadkiem nie stało się coś złego, ale później przypominam sobie, że wcale mnie to nie obchodzi. Obojętność czasami działa w obie strony. Ale gdy przychodzi czternasta wiadomość skupia ona całą moją uwagę. Czuje wściekłość roznoszącą się po całym moim ciele.

Bartholomé L'Evesque: Na tą kolację możesz również przyjść z księciem Nicolásem, bardzo chętnie go poznam. ;)

Czytam ją raz po raz, a szczęką opada mi na samą podłogę. On nie może... a właściwie jak on wie? Skąd się dowiedział? Masa pytań, na które nie znam odpowiedzi kłębi się w mojej głowie tworząc trąbę powietrzną. Krzyki z przeszłości mieszają się ze śmiechami teraźniejszości. Wszytko zaczyna wirować. Jakby ciepło spotykało się z zimnem. Przypomina mi się dotyk jego skóry gdy wczoraj zawiązywał mi szpilki. Stop. To nie jest czas na myślenie o tym teraz. Muszę jak najszybciej wytłumaczyć tą sytuację. Z mocno bijącym sercem i trzęsącymi się palcami wpisuje w internet „ Książę Nicolás de Borbón." mając nadzieję, że to starczy. I wystarcza. Wyskakują mi artykuły z wczorajszej i dzisiejszej nocy. Zdjęcia jak trzymał mnie w objęciach i zanosił do auta, to gdy trzymaliśmy się razem za ręce gdy wchodziliśmy do klubu, a nawet zauważam to zdjęcie z nocy gdy dowiedziałam się że moja matka ma się gorzej. Muszę ponownie usiąść na łóżku. Nie jestem w stanie ustać na nogach, które są jak z waty i trzęsą się jak galaretka. Biorę kilka głębokich wdechów, aby się uspokoić. Łzy zaczynają cisnąć mi się do oczu szukając ujścia. Muszę myślec teraz trzeźwo, aby cokolwiek wymyślić. Nie mogę pozwolić, aby on ponownie pojawił się w moim życiu i wszytko zniszczył. Nie teraz kiedy powoli zaczynam odżywać pomimo śmierci mojej matki. Nie teraz. Podskakuję na łóżku kiedy drzwi do pokoju nagle się otwierają. Widzę jak do pomieszczenia wchodzi Nicolás z tacą jedzenia, a mi odbiera apetyt. Widząc mój stan zamiera, nawet nie próbuje ścierać łez, aby zakryć, to że płaczę. Odkłada jak najszybciej tacę i do mnie podchodzi. Klęka przede mną i ujmuje mój policzek w swoją ciepłą dłoń.

mira al cielo amor [zakończone|przed korektą]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz