Drżącymi palcami odbieram połączenie i przykładam telefon do ucha. Przeczesuje swoje włosy psując koka i ciągnę za końcówki. Zaciskam powieki, aby się nie rozpłakać słuchając głosu pielęgniarki powtarzającej słowa, które niemal znam na pamięć.
To nie może się dziać ponownie, a jednak wszystko na to wskazuje. Ciepłe powietrze i zachodzące słońce
otula moje ciało. Ale nie czuje się ani trochę spokojna. Wraz z kolejnymi słowami pielęgniarki czuje jak moja broda zaczyna drgać, oraz że jestem na skraju wytrzymania. Ale muszę być dla niej silna. Biorę głęboki wdech i oczyszczam gardło zanim podziękuję za wszystkie informacje oraz się rozłączę. Wchodzę w rytm, który wypracowałam już przez te wszystkie lata.Chowam telefon do kieszeni i biorę kluczyki do samochodu, który przed chwilą dała mi mama, a teraz to może być jedynie jedna z wielu rzeczy, która po niej zostanie. Odganiam zbierające się w koncikach moich oczu łzy i biorę kolejną serię wdechów. Na trzęsących się nogach podchodzę do samochodu od strony kierowcy, ale coś mnie powstrzymuje, a raczej ktoś o czyjej obecności zdążyłam już zapomnieć.
Czuje jego silne dłonie oplatające moją talię. Przyciąga mnie do swojej klatki piersiowej, a po chwili czuję jego gorący oddech przy uchu.
- Ja poprowadzę. - mówi głosem nie znoszącym sprzeciwu i sięga do mojej dłoni po kluczyki do auta. Zaciskam dłoń w pięść i mu się wyrywam. Spoglądam mu głęboko w oczy.
- Nie będziesz prowadził ani nie pojedziesz ze mną. - mówię poważnie i ponownie staram się odgonić łzy, które napływają do moich oczu. Widzę jak zaciska szczękę, a jego oczy ciemnieją. Patrzy na mnie z jeszcze większą intensywnością niż wcześniej, a mnie po całym ciele przechodzą ciarki.
- Susan daj kluczyki. Nie możesz prowadzić w takim stanie. - nic więcej nie mówiąc oraz nie oczekując, że ja coś powiem wyrywa mi z ręki kluczyki i podchodzi do strony pasażera. Idę za nim zirytowana.
- Nie mam pojęcia w co ty sobie pogrywasz, ale nie ma mowy, że pozwolę tobie jechać ze mną! - próbuje wyrwać mu kluczyki, ale podnosi rękę, w której się znajdują do góry, więc jest to niemożliwe. Na jego usta wpływa kpiący uśmiech.
- Nie potrzebuję twojego pozwolenia. Przyjmij do wiadomości, że jedziesz ze mną. - mówi znużony już tą sytuacją, a ja czuję się bezradna. Nie ma opcji, że znajdę się z nim w jednym samochodzie.
- Czemu musisz być taki arogancki? - zadaje pytanie retoryczne i zirytowana odwracam się do niego tyłem przerywając kontakt wzrokowy, który powoli stawał się nie do wytrzymania.
Odchodzę kawałek od samochodu i wyciągam telefon z zamiarem zadzwonienia po taksówkę. Jednak zanim zdążę to zrobić jest to kolejna rzecz, która została zabrana przez Nicolása. Spoglądam na niego z niedowierzaniem, które bardzo szybko przechodzi w złość.
- Czyś ty oszalał?! Możesz oddać mi mój telefon? - pytam zirytowana.
- A możesz skończyć zachowywać się dziecinnie i wsiąść do tego auta jak normalny człowiek? - zapytał ironicznie po czym ruszył w kierunku samochodu.
Prychnęłam i nadal stałam w tym samym miejscu nie zamierzając ruszyć się nawet o milimetr. Patrzyłam jak jego umięśnione plecy rytmicznie się poruszają i jak otwiera drzwi. Przystaje i spogląda na mnie zrezygnowany i zirytowany faktem, że za nim nie idę. Uśmiecham się wyzywająco i zakładam ręce pod piersi. W momencie kiedy słowa wypłynęły z jego ust już wiedziałam, że jestem na przegranej pozycji, ale nie chciałam dać za wygraną. Nie ma opcji, że poddam się bez walki.
- Nie będę powtarzał. Wsiadaj do samochodu. - mówi stanowczo, a ja się uśmiecham jeszcze szerzej.
- Nicolás nie pojadę z tobą. - staram się nie ugiąć, ale im dłużej tak stoję i bezsensownie się kłócę z nim tym wzrasta moja chęć bycia przy mamie. Kolejna fala łez próbuje przedostać się przez moje mury i tym razem im się udaje. Biorę głęboki wdech i patrzę na niego. Zła na to, że po części ma rację i po części na to, że mu ulegam udaje się w kierunku drzwi pasażera, które dla mnie otworzył. - A niech cię. - mamrocze pod nosem kiedy zapinam pas bezpieczeństwa, a on okrąża samochód.
CZYTASZ
mira al cielo amor [zakończone|przed korektą]
RomanceOsiemnastoletnia Susan przyjeżdża na studia do Walencji w słonecznej Hiszpanii. Już od samego początku czuje się jak w domu. Jednak szybko się okazuje, że to miejsce może stać się piekłem. Kiedy spotyka na swojej drodze aroganckiego hiszpańskiego k...