21. Moja królowa.

552 22 10
                                    

•••

2 CZĘŚĆ


•••

Nicolás' POV

Patrzę na jej przymknięte powieki oraz wsłuchuję się w spokojny oddech. Mogłoby się zdawać, że chociaż we śnie ma odrobinę odpoczynku od problemów, które czekają na nią w prawdziwym świecie, ale przez ostatni tydzień budziła się z krzykiem w środku nocy, drżąc ze strachu i nie mogąc uspokoić oddechu. Za czwartym razem przestałem dopytywać już co jej się śniło. Po prostu przy niej byłem i czekałem aż znowu zaśnie. A powody jej koszmarów stawały się dla mnie coraz jaśniejsze.

Nie chce aby czymkolwiek się martwiła. Podczas ostatniej rozmowy wyjaśniłem jej wszystko to co powinna wiedzieć. Niektóre kwestie takie jak dziedziczenie tronu nigdy nie będą jej dotyczyć więc nie powinna zaprzątać sobie nimi głowy, ale to że miała nie być wtajemniczona ze względu na to, że należy do rywalizacji już tak. Wyjaśniłem jej, że ze względu na jej bezpieczeństwo jak i bezpieczeństwo mojego rodu zostały podjęte środki, które oznaczały to, że nie będzie brała pod uwagę w dostarczaniu jakichkolwiek informacji. Mój ojciec ani trochę jej nie ufał. Ba! Większość zgromadzonych na ostatnim zjeździe była przekonana, że Susan z nimi współpracuje. A więc musiałem każdej ze stron wszystko wytłumaczyć. Ale wydaje mi się, że każdy z mojej przemowy coś wyniósł i Susan będzie miała po części normalne życie, ale i tak wywrócone do góry nogami.

Czuje jak jej ciało obok mnie się porusza, a na mojej twarzy pojawia się mimowolny szeroki uśmiech. Jej długie rzęsy delikatnie raz po raz mrugają. Twarz wygląda na zmęczoną po nocnym koszmarze, ale i tak jest niesamowitym dziełem sztuki. Dziełem, które zostało stworzone przez potwora, który nie sadził, że istota wybierze jasną drogę i przyćmi jego dokonania. Z ust Susan wydobywa się niezrozumiałe gaworzenie na co zaczynam się cicho śmiać. Jest taka słodka kiedy śpi. Przejeżdżam opuszkami palców po jej bladej twarzy.

- Reina musimy już wstawać - mówię szepcząc jej do ucha, wiedzę jak na jej skórze pojawia się gęsia skórka. Napawam się tym widokiem.

- Jeszcze pięć minut - szepcze tak cicho, że ledwo ją słyszę, ale kiwam głową na znak zgody.

Przyciągam ją do siebie jeszcze bliżej, a ona opiera swoją głowę na mojej piersi. Czuje bojące od niej ciepło, które sprawia, że jestem całkowicie spokojny. Nie pozwolę, aby coś zaprzątało jej piękną głowę. Żadnych zmartwień spowodowanych jej ojcem i całym tym syfem z dziedziczeniem tronu. Zajmę się wszystkim, a ona nie będzie musiała nawet kiwnąć palcem. Bicie jej serca synchronizuje się z moim. Im więcej czasu z nią spędzam tym coraz bardziej przekonuje się do swoich uczuć wobec niej. Gdyby tylko jeszcze wiedziała, że spotkaliśmy się trzy lata temu. Gdyby tylko to pamietała. Czuje przenikający ból w całym ciele i złość, którą staram się jak najszybciej stłumić. Jeśli mnie pamięta to naprawdę dobrze to ukrywa.

- Hej! Tylko spokojnie! - słyszę jej głos tak samo spanikowany jak mój, ale dziewczyna wydaje się opanowana i jakby idealnie wiedziała co ma robić - Wszystko z nim będzie dobrze! Dopilnuję tego, musisz się tylko od niego odsunąć.

Automatycznie wymazuje to wspomnienie. Nie chcę go pamiętać, a mimo wszystko odtwarzam go dzień w dzień. Widok bezwładnego ciała Patrica prześladuje mnie od dobrych kilku lat, ale to Susan i jej głos stał się moją opoką trzymającą mnie w posklejanej, lecz podziurawionej kupie. Wtapiam swoje dłonie w jej włosy i całuje ją w skronie. Teraz mam nowy cel, który trzyma mnie w napięciu i zmusza do dalszego działania. Muszę zakończyć sprawę z tronem.

mira al cielo amor [zakończone|przed korektą]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz