Wyżej macie dokładne zdjęcie postaci i strojów, które im wybrałam. Tak jakoś pasują mi ich charaktery do siebie.
Miłego czytania oraz dnia!!
~~~
Budzę się, a moja głowa jest zbyt ociężała, aby ją podnieść. Mrużę zaspane oczy, a wspomnienia z wczorajszego wieczoru zalewają mnie jak fala tsunami. Na początku nie orientuje się gdzie jestem, ale ten znajomy zapach, ostrej limonki już po chwili kreuje w mojej głowie wizję niebieskookiego bruneta z kręconymi włosami. Ziewam i przewracam się na drugi bok wciąż z zamkniętymi oczami. Jednak kiedy moja noga ociera się o czyjeś ciało czuje, że coś jest nie tak.
Otwieram natychmiastowo oczy i napotykam śpiącego u mego boku Nicolása. Przyglądam się jak jego długie rzęsy delikatnie się poruszają, a kilka kosmyków opada na jego czoło. Kilka piegów rozmieszczonych na policzkach i nosie tworzą swoją własną konstelację, a jego różowe usta rozciągają się w idealnym uśmiechu ukazując przy tym dołeczki. A już po chwili z jego ust wydobywa się cichy śmiech.
I dopiero wtedy kiedy nagle otwiera oczy i zaczyna śmiać się jeszcze bardziej i głośniej oraz przewraca się na plecy, rozumiem co się stało. Chwyta się za brzuch, który pewnie już go rozbolał od śmiechu i spogląda na mnie. Wciąż ma zaspany wyraz twarzy, ale widzę rozbawione iskierki w jego oczach. Klepie go lekko w ramię i odwracam się na drugą stronę.
Czuje jego ciepłe duże dłonie na swojej talii i już po chwili jestem przeciągnięta do jego torsu. Uśmiech sam formuje się na mojej twarzy i ponownie wtulam swoją twarz w poduszkę. Zdecydowanie nie chcę jeszcze wstawać.
- Dobrze ci się spało? - pyta się mnie, a jego poranny głos staje się moim ulubionym dźwiękiem.
Jednak przypomina mi się sytuacja z wczorajszej imprezy i automatycznie całe moje ciało się spina. Wzdycham i jestem w stanie wymruczeć jedynie ciche potwierdzenie. Lecz po sekundzie znowu mi się przypomina o bardzo ważnym spotkaniu. Ale to naprawdę bardzo ważnym.
Jak oparzona wyrywam się z uścisku Nicolása i wyskakuję z najwygodniejszego łóżka na jakim kiedykolwiek spałam. Krążę po pokoju w poszukiwaniu swojego telefonu, aby sprawdzić godzinę, ale kiedy zauważam duży zegar zawieszony na ścianie przystaję. Przechylam delikatnie głowę w bok, aby odczytać godzinę, a fala zawiedzenia przepływa przez moje ciało. Jest dwunasta trzynaście. Jestem spóźniona dobre dwie godziny.
Wzdycham i odwracam się w kierunku bruneta, który przygląda mi się próbując odgadnąć o co może mi chodzić. Leży oparty o zagłówek, a prawą rękę ma za głową. Kołdra sięga mu do pasa więc mam idealny widok na jego wyrzeźbiony brzuch. Z trudem przeżyłam ślinę i karcę siebie w myślach za to, że zatrzymałam wzrok o odrobinę za długo co właściciel tego brzucha zdecydowanie zauważył, ponieważ teraz uśmiecha się do mnie chytrze.
- O co chodzi Clarke? - pyta się mnie, a ja z jednej strony mam nadzieję, że jego poranna chrypka zaraz zniknie, ponieważ strasznie mnie to dekoncentruje, a z drugiej strony chcę słyszeć ją non stop.
- Miałam na dzisiaj umówioną wizytę u fryzjera. - tłumaczę robiąc chwilę przerwy, on wyczuwając napięcie w moim zdaniu unosi jedną brew do góry.
- Ale?
- Przespałam ją, tak jakby powinnam na niej być już dwie godziny temu. - mówię i przegryzam wnętrze policzka.
CZYTASZ
mira al cielo amor [zakończone|przed korektą]
RomanceOsiemnastoletnia Susan przyjeżdża na studia do Walencji w słonecznej Hiszpanii. Już od samego początku czuje się jak w domu. Jednak szybko się okazuje, że to miejsce może stać się piekłem. Kiedy spotyka na swojej drodze aroganckiego hiszpańskiego k...