rozdział trzeci.

53 6 2
                                    

Dni nie różniły się od siebie, kiedy Yoongi spędzał je zaplątany w wyuczoną rutynę. Mimo że tygodnie mijały, a Suneung stawał się wizją coraz bardziej wyraźną i bliską, on nie miał nawet czasu, żeby stresować się egzaminami. Długie godziny poświęcał nauce, a kiedy chował podręczniki, często czuł zbyt przytłaczające zmęczenie, żeby wykrzesać z siebie chociaż odrobinę energii na dodatkowy stres.

Mniej rozmawiał z Taehyungiem, Jieun i Hoseokiem, którzy sami teraz coraz więcej czasu poświęcali nauce. Z Jeonggukiem też kontaktował się teraz rzadziej, głównie na wspólnym chacie z Jiminem. Oboje zapewniali, że rozumieją presję związaną z Suneung i nie wymagali od niego dodatkowego kontaktu.

Był zmęczony, ale od egzaminów dzieliło go coraz mniej dni, a im więcej godzin spędzał nad podręcznikami i notatkami, tym spokojniejszy był o swoje wyniki. Nauczyciele też wróżyli mu powodzenie i dostanie się na jeden z lepszych uniwersytetów, a słysząc ich ciche zapewnienia, Yoongi nie mógł powstrzymać nieśmiałych uśmiechów.

Do szkół, w których mieli pisać egzamin, zostali przydzieleni tydzień wcześniej. Sprawdzali listy w czwórkę, a Yoongi odetchnął z ulgą, widząc nazwisko Hoseoka w tej samej placówce w której on miał zdawać Suneung. Taehyung i Jieun nie zostali przydzieleni z żadnym z ich bliższych znajomych, ale nie zdawali się być tym specjalnie przejęci. W końcu i tak będą zbyt skupieni na samych egzaminach żeby prowadzić swobodne rozmowy przy lunchu.

Mimo wszystko Yoongi czuł się spokojniej, wiedząc, że na sali będzie z nim jeden z przyjaciół. Nawet jeśli oboje skupią się na egzaminie, świadomość obecności bliskiej osoby pomoże mu się uspokoić i nie pozwolić nerwom wpłynąć na wynik egzaminu, od którego miała zależeć najbliższa przyszłość Yoongiego, a także — przynajmniej według rodziców, którzy traktowali Suneung niezwykle poważnie — cała jego kariera zawodowa.

W wieczór przed egzaminem Yoongi postanowił położyć się wcześnie. Wiedział, że wyspany pracuje dużo lepiej, bo przez wszystkie lata, które spędził w swoim życiu na nauce, zdążył poznać dobrze własne ograniczenia. Pożegnał się z mamą, która prasowała jeszcze w kuchni jego mundurek, i po wzięciu szybkiego prysznica, położył się do łóżka. Starał się nie stresować i pozwolić myślom odpłynąć daleko, tak, by mógł w spokoju zasnąć i nie wybudzać się w nocy ze zdenerwowania.

Obudził się równo z budzikiem, dłonią od razu szukając telefonu i szybko go wyłączając. Wstał kilka chwil później, oczy przetarwszy dłonią. W piżamie wyszedł z pokoju i przeszedł do łazienki, gdzie mama na wieszaku zostawiła jego mundurek. Założył go, wklepał w skórę twarzy krem nawilżający i związał włosy w kitkę, która opadała teraz na jego plecy. Kilka kosmyków nie dało się złapać gumką, ale Yoongi nie zwrócił na nie szczególnej uwagi i po raz ostatni poprawiwszy zsuwające się z nóg podkolanówki, wyszedł z łazienki.

Rodzice byli już w kuchni. Mama przygotowywała śniadanie, a tata siedział przy stole i czytał książkę w postrzępionej po bokach, papierowej okładce. Firma w której pracował otwierała się tego dnia później, więc tata miał odwieźć go na egzamin, żeby Yoongi na pewno nie zgubił się po drodze i nie spóźnił. Geumjae spał jeszcze, zawsze wstawał ostatni.

— Dzień dobry — powiedział, siadając przy stole naprzeciwko taty.

— Dzień dobry, Sooyun-ah — odparła mama, obdarzając go krótkim uśmiechem.

Odwzajemnił gest, skłaniając przy tym delikatnie głowę. Kobieta postawiła przed nim miskę z bibimbapem, który Yoongi szybko zamieszał i łyżka po łyżce zjadł, zostawiając przed sobą puste naczynie. Mimo że wcale nie musiał się spieszyć i teoretycznie miał do wyjścia jeszcze dużo czasu, bał się, że z nieznanego mu jeszcze powodu może się spóźnić na egzamin, a co za tym idzie — nie będzie mógł go napisać i nie pojedzie do Seulu.

dzieci, które dorosły || yoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz