Albo Oni Albo Ja...

48 9 5
                                    

Caroline postanowiła pójść do kluby, w którym przebywały tylko istoty nadludzkie. Jedyne co odczuwala to chęć zemsty. Wytężyła wszystkie zmysły, przechodząc obok jednej grupki, poczuła ten sam zapach panujący w domu
- któren kurwa ma moją matkę?! - zapytała
- czyż to nie jest córka słynnego Chanceya Mmm bralabym - powiedział najmłodszy z nefilow
- morda Świnio, gadać co z nią zrobiliście - powiedziała jakby miała zaraz pluć jadem...
-nie tutaj wyjdzmy na zewnątrz za duża publiczność - rzekł jeden z nefilow
Wszyscy wyszli przed klub, nagle jeden z nich krzyknął - brać ją!
Wszyscy przystąpili do ataku, Cari zaczęła pokazywać czego się do tej pory nauczyła. Była dobra, jednak ich było zbyt dużo...
-związać ją, ta suka rozcieła mi rękę - krzyknął
Caroline była już uniewolniona.
-do samochodu ją - warknal trzymając się za rękę
Jadąc dziewczyna zastanawiała się jak mogłaby im uciec..
W końcu usłyszała huk, samochód zatrzymał się mimo woli, na dachu samochodu ktoś był...
- Josh - pomyślała
On zaczął z wściekłości wyciągać wszystkich w samochodzie, wielka walka.. Josh był silniejszy od nich wszystkich razem wziętych.. W końcu rzekł do Cari :
-Wiejemy - po czym wziął motor, który leżał w trawie, tak jakby zaplanował, że tu ich dorwie. Wtulona w Josha kierowali się ku jaskini...

,, Zaczarowana Rzeczywistością,,Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz