Rozdział 3

16 2 0
                                    

***

Jest późny wieczór, a ja zamiast obejrzeć film czy wyjść na miasto, przyswajam informacje o moim nowym celu.

Sebastiano Hernandez z wyglądu przypomina Włocha lub Hiszpana. Takie korzenie sugeruje też samo imię i nazwisko. Nie mogę jednak mieć co do tego pewności, ponieważ zgodnie z zawartością teczki jest sierotą, a jakichkolwiek informacji o jego rodzinie nie udało się odnaleźć.

Można powiedzieć, że interes zaczął kręcić w wieku około 16 lat. Zaczynał od dilerki i nielegalnych walk, a obecnie jest jednym z najbardziej wpływowych i bogatych ludzi w Las Vegas. Z trudem przyznam, że to trochę imponujące. Ale tylko trochę.

Na podstawie zdjęcia, które otrzymałam, z całą pewnością mogę stwierdzić jedno: jest cholernie przystojny.

Na oko ma około metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Jego włosy, czarne i idealnie przystrzyżone, nadają mu wygląd adekwatny zarówno do pracy gangstera, jak i modela. Nie mogę dostrzec jego koloru oczu, ale z cała pewnością są w ciemnym odcieniu. Na fotografii ma na sobie cholernie drogi garnitur, ale mogę się założyć, że jest pod nim idealnie umięśniony. Nawet dość widoczna blizna, najpewniej po nożu, przecinająca jego brew i kącik lewego oka, nie ujmuje mu atrakcyjności.

Tak, z całą pewnością jest mokrym marzeniem niejednej nastolatki i kobiety.

Na szczęście uodporniłam się na urok mężczyzn, jeszcze zanim zaczął na mnie działać, tak więc to w żaden sposób nie utrudni mi zadania.

Zgodnie z wytycznymi, mam odegrać rolę konia trojańskiego. Muszę od środka dowiedzieć się, w jaki sposób Hernandez zaskarbił sobie sympatię naszych dotychczasowych sprzymierzeńców i co jeszcze może planować. I przede wszystkim znaleść jego słabe punkty. Żadnego zabijania, a przynajmniej na razie. Jedynie trochę kłamstwa i technik szpiegostwa.

Tak więc, od jutra zaczynam pracę jako krupier w kasynie Bellagio.

W tej chwili jestem wdzięczna, że ludzie z mojego otoczenia, a wiec przede wszystkim gangsterzy, zamiast baletu czy tabliczki mnożenia, w wolnym czasie uczyli mnie jak grać we wszelakie gry karciane. Grać i wygrywać.

Gdy byłam jeszcze nastolatką, Sergio często zabierał mnie do pokoju pokerowego, na drugim piętrze klubu, gdzie największe szychy w mieście urządzały sobie wieczory hazardowe. Byłam nie tylko krupierem, ale przede wszystkim oszustem, jednak kantowanie było wtedy częścią mojej pracy.

Jutro więc nie powinnam mieć problemów z przykrywką. Nadaję się na pracownika kasyna w równym stopniu, co członka mafii.

Trudniejszą częścią zadania będzie odkrycie tajemnic mojego celu. Mężczyźni tacy jak on potrafią udawać i manipulować do tego stopnia, że nigdy nie wiesz które słowo płynące z ich ust jest prawdą, a które tylko podstępem. Czasem nawet ich własne rodziny nie znają mrocznych sekretów, które skrywają.

Ja jednak znajdę sposób na odkrycie prawdy. A to pomoże całej familii pozbyć się wroga.

Nie zawiodę. Nie mogę zawieść.

***

Bastian

- Czy wszystko idzie zgodnie z planem? - pytam, doskonale znając odpowiedź na to pytanie.

- Oczywiście. - odpowiada Esteban i rozsiada się na fotelu przede mną, nawet nie pytając o zgodę. Tylko jemu pozwalam na taką poufałość. - Niczego się nie spodziewają.

Nie odpowiadam, a zamiast tego podchodzę do barku z alkoholem i powoli nalewam sobie whisky, niemal rozkoszując się tą chwilą.

Gdy wracam na miejsce, nie powiedziawszy ani słowa, mój jedyny przyjaciel nachyla się nad biurkiem i nie mogąc się powstrzymać, pyta:

- Co dalej?

Uśmiecham się bardziej do siebie niż do niego i patrząc na szklaneczkę z whisky, odpowiadam:

- Zemsta.

***

Broń idealna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz