***
Bastian
Od kilku godzin popijam whisky, doglądając przez monitor pracy niejakiej Isabelle Evans. A właściwie Percy Thorne.
Czy oni naprawdę myśleli, że nie domyślę się kim ona jest? Że jej nie rozpoznam? Jaki cel miał ten skurwysyn, wysyłając ją do mnie? Rozumiem, że chciał sprawdzić mnie od środka, po tym jak zajebałem mu towar i nasz względny pokój chuj trafił, ale dlaczego ona?
Odrywam wzrok od telewizora, patrząc na dwa pliki dokumentów, które jeden z moich ludzi przyniósł jakąś godzinę temu. Jeden na temat nieistniejącej Isabelle Evans, drugi - tajemniczej Percy Thorne.
Najlepsze jest to, że o pierdolonej fałszywej tożsamości mam więcej informacji niż o prawdziwej kobiecie.
Musiało więc im bardzo zależeć na tym przekręcie. Albo chcą, abym tak myślał.
Niezależnie od ich intencji, zamienię sytuację na swoją korzyść. A Percy Thorne będzie kluczem do mojej zemsty.
Obrócę ich broń idealną przeciwko nim. I odzyskam to, co do mnie należy.
Z tą myślą wracam do przyglądania się jej przez obraz z kamer. I mogę jednoznacznie stwierdzić, że Percy wyrosła na piękną kobietę.
Jej długie do ramion, kasztanowe włosy idealnie podkreślają delikatne rysy twarzy. Sylwetka nabrała kobiecych kształtów, jednak wciąż widać, że jest szczupła i wysportowana. Na pewno ludzie Sergia zadbali o to, aby wyglądała tak... odpowiednio.
Jednak to, co naprawdę zwraca moją uwagę w Percy Thorne, to oczy. Duże oczy, otoczone pasmem długich, gęstych rzęs, które dla zwykłego przechodnia mijającego ją na ulicy, mogą wydawać się zielone. Ale dla mnie mają kolor najprawdziwszych i najbardziej niesamowitych szmaragdów. Takich, których nie sposób zapomnieć.
Ona jednak tego nie wie. Pewnie nawet nie zdaję sobie sprawy, z kim tak naprawdę ma do czynienia.
Patrzę na zegarek. Dochodzi godzina druga w nocy, a to znaczy, ze zaraz czas zamknąć kasyno. Równie dobrze mogłoby być otwarte nawet do rana, jednak mam inne, bardziej korzystne interesy, które muszą się odbywać pod osłoną nocy.
Ostatni raz zerkam na obraz z komputera. Widzę, jak goście, zarówno porządni i mniej porządni biznesmeni, jak i zdesperowani hazardziści, których odsetki stale rosną, kierują się do wyjścia. Widzę też jak moja nowa krupierka wstaje od stołu i rozprostowuje kości, przy czym dyskretnie stara się złapać wzrokiem miejsca, w których kryją się kamery. Jej podejrzane zachowanie schodzi jednak na drugi plan, gdy mogę zobaczyć ją w pełnej okazałości, a nie siedzącą przy stole i rozdającą karty.
Jest ubrana w strój, który dostaje każda krupierka. Czarna, kończąca się nieco nad kolanem sukienka z niewielkim dekoltem. Niby nic niezwykłego, ale ona wygląda w niej tak, że nie można odwrócić wzroku.
I chyba nie tylko ja tak myślę, bo mężczyźni grający wcześniej przy jej stole najwidoczniej popierali moją ocenę. Nie podobało mi się to. Ale w takich miejscach to normalne, więc póki w żaden sposób jej nie obrażają ani nie dotykają, muszę to jakoś przeboleć. Mimowolnie jednak zaciskam palce mocniej na, już pustej, szklance.
Dostrzegam jak Percy podchodzi do baru i zaczyna rozmawiać z barmanem. To ten sam, który miał ją wdrożyć w szczegóły jej pracy. Daniel. Mimo przyjaznego uśmiechu, widzę, że patrzy na nią, jakby chciał zaciągnąć ją do łóżka.
Kurwa, niedoczekanie.
Trochę zbyt gwałtownie wstaje z mojego dotychczasowego miejsca i zmierzam do wyjścia z gabinetu. Przechodząc przez drzwi, wkładam na twarz maskę zimnej obojętności. Życie nauczyło mnie, że nigdy nie możesz pokazywać ludziom swoich słabości. A już zwłaszcza swoim wrogom.
A Percy Thorne jest moim wrogiem.
I jednocześnie słabością.
***
CZYTASZ
Broń idealna
Action21-letnia Percy od najmłodszych lat pracuje na usługach mafii. Od najmłodszych lat jest uczona jak skutecznie walczyć, torturować, zabijać. Od najmłodszych lat wykonuje wszystkie rozkazy, bez wyjątku. Broń idealna. Ale co się stanie, jeśli kolejn...