Sen

58 6 0
                                    

Anastasia zaprowadziła mnie przez ciasne korytarze na drugi koniec ośrodka. Mijając przeróżne pokoje zdałam sobie sprawę, że ten ośrodek nie jest aż tak mały jak myślałam. Okazało się nawet, że po drugiej jest druga stołówka, troszkę mniejsza, ale dalej używana przez dużą ilość pacjentów. Przeszłyśmy na taras, za którym znajduje się ogród. Taras nie jest może duży ani jakiś spektakularnie wyglądający ale to zawsze miły akcent, który sprawia, że nie czuję się tutaj jak w więzieniu. Na tarasie znajdują się małe stoliki, kilka doniczek z jakimiś kwiatami, małe rzeźby wykonane przez pacjentów i inne ozdoby. Przysiadamy na chwilę przy stoliku. Anastasia znów patrzy na mnie tymi swoimi błękitnymi oczami.
- Sylvia? - zaczyna spokojnie dalej patrząc na mnie jak zaczarowana.
- Co? - odpowiadam, mimo że brzmi to troszkę nieelegancko.
- Co Ty tutaj w ogóle robisz? Nie pasujesz do takiego miejsca.
- Też tak myślę, nie wiem co tu robię, wiem tylko, że nie chce tutaj być.
-Kiedyś zrozumiesz, że tutaj wcale nie jest źle. Co prawda jest wiele reguł, które musimy przestrzegać, ale lekarze i terapeuci starają się abyśmy czuli się tutaj najlepiej jak możemy.
- Ja nie potrzebuję niczyjej uwagi. Chciałabym zamknąć się w swoim pokoju na zawsze. Nie wychodzić na śniadania, obiady, kolacje. Nie chodzić na żadne terapie, nie mówić co tu robię...
- Właśnie! Obiad. - krzyczy wesoło dziewczyna prawie przerywając mi w pół słowa. - Musimy iść na obiad!
Wstałyśmy i szybkim krokiem udałyśmy się na stołówkę. Podeszłam najpierw do pani pielęgniarki po swoje leki. Znów muszę pokazać czy nic nie ukryłam. Biorę tacę z jedzeniem siadam sobie. Obiad przebiega w dość miłej atmosferze. Rozmawiam z Anastasią, wymieniamy swoje poglądy, tłumaczę jej w jaki sposób się tutaj znalazłam, to, że przez miesiąc leżałam w kiepskim stanie w szpitalu. Dowiedziałam się, że jej rodzice zostawili ją jak była mała i wyjechali do innego miasta. Jej mama była za młoda na posiadanie dziecka, chciała skończyć studia. Anastasia wychowywała się z babcią, która nie spędzała z nią za wiele czasu. W wieku czternastu lat dziewczyna trafiła w źle towarzystwo, dużo piła, chodziła na wiele imprez, uzależniła się od narkotyków. Potem kradła by zdobyć na nie pieniądze. Ogólnie jak na taką pogodną nastolatkę wiele w swoim życiu przeszła. Podczas obiady przysiadł się do nas Daniel. Nieznoszę tego jego drwiącego tonu i uśmiechu. Nie znam go, ale mam wrażenie, że on nic nie bierze na poważnie. Nie chcąc spędzać z nim za dużo czasu pożegnałam się i poszłam do siebie. Jestem zmęczona, mam wrażenie że mało spałam. Chyba się zdrzemnę. Kładę się na łóżku, a lekki szum wiatru usypia mnie.
Nagle znajduję się całkowicie w innym miejscu. Siedzę na łące na przeciwko jakiegoś młodego mężczyzny. Nie mogę sobie przypomnieć czy kiedykolwiek miałam z nim jakiś kontakt. Myślę o znajomych ze szkoły, z różnych imprez, koncertów, ale nic nie mogę sobie przypomnieć. Pierwszy raz widzę go na oczy. Mimo że siedzi oddalony ode mnie o jakieś dziesięć metrów to w doskonały sposób mogę zauważyć jak jego zielononiebieskie oczy patrzą na mnie ze spokojem. Czuję się jakby to był ktoś dla mnie ważny. On nic nie mówi, tylko siedzi patrząc na mnie. Jego blond włosy rozwiane są we wszystkie strony przez wiatr. Usta układają się w spokojny uśmiech. Jedyne co słyszę to ciche śpiewy ptaków. Teren dookoła jest piękny. Na łące znajdują się różne kwiaty. Siedzimy tak nic nie mówiąc, tylko patrząc się na siebie gdy nagle słyszę krzyk. Długi i przerażający krzyk, nagle wszystko zaczyna niknąć a łąka zamienia się w pole wielkiej walki. Wszystko dookoła płonie a ja w biało czarnej sukni chodzę między ludźmi. Zauważam dwie armie. Jedna czarna, żołnierze mają na sobie czarno czerwone zbroje, wielkie miecze a na ich twarzach pojawia się nienawiść. Wszędzie dookoła krew. Po drugiej stronie widzę białą armię a na jej czele stoi mężczyzna, który wcześniej tak niewinnie się na mnie spoglądał. Siedzi na olbrzymim białym koniu,ubrany jest w złoto białą zbroję. Zaczynam biec do niego. Czuję, że tylko on jest w stanie mi pomóc. Wywracam się i widzę jak mężczyzna walczy z innym człowiekiem. Tamten wygląda na silniejszego, bardziej zdecydowanego. W oczach białego wojownika widać jedynie zrozumienie i spokój, a w oczach drugiego furię i niepowtarzalną chęć wygranej. Boję się o niego. Nie chce żeby umierał. Widzę jak walczą, jak wielkie miecze odbijają się o siebie, wszędzie dookoła lecą iskry. Nagle biały wojownik spada z konia. Jego ciało leży bezwładnie na palącej się łące a twarz dalej pozostaje niezmieniona. Dalej spokojna, dalej pełna zrozumienia. W tym momencie widzę jak czarny miecz podnosi się do góry. Błyszczy się na czerwono odbijają płomienie. Szybkim ruchem wbija się w bezwładne ciało. Zaczynam krzyczeć, zaczynam płakać i panikować. Próbuje ze wszystkich sił dobiec do leżącego. Próbuję biec a moje ciało nie porusza się. Siadam zrezygnowana, patrzę jak czarny wojownik ściąga hełm. Spoglądam na jego rozwiane włosy. Tak bardzo go nienawidzę. To Daniel.

Budzę się, nade mną stoi Anastasia z lekarzem. Pytają co się stało, nic nie odpowiadam ale czuję się jakbym miała zaraz umrzeć. Cała się trzęsę, jestem czerwona, spocona. Po chwili uspokajam się i mówię, że to był tylko koszmar. Dowiaduję się, że przespałam kolację. Musiałam długo spać skoro dopiero co zjadłam obiad a budzę się po kolacji. Anastasia przyniosła mi moja porcję leków i kolacji. Lekarz idzie sobie spowrotem dyżurować.
-Anastasia - mówię, jeszcze trochę przyspieszonym głosem - znasz Daniela?
- Nie, myślałam, że to Twój znajomy. Przyszedł tutaj wraz z Tobą, tylko, że podobno bywał tutaj już wcześniej, ale zawsze wychodził po kilku dniach. - odpowiada zaskoczona moim pytaniem dziewczyna.
- Rozmawiałaś kiedyś z nim? Wiesz jaki jest?
- Wiem tylko, że jest strasznie wredny. A dlaczego tak o niego wypytujesz?
- Nic takiego, tylko tak jakoś mnie zaciekawił - urywam temat i sięgam po kolację. Zaczynam odczuwać głód. Może to przez te leki miałam taki sen. Nigdy wcześniej nie miewałam koszmarów. Anastasia zostawia mnie samą a ja kończę kolację i szykuje się do wieczornej toalety. Bez prysznica się nie obejdzie. Jestem cała spocona i się kleję. Idę korytarzem, biorę ręcznik od lekarza dyżurnego, który cieszy się że ze mną wszystko w porządku. Pod prysznicem zastanawiam się nad swoim snem, nad jego znaczeniem. Dochodzę jednak do wniosku, że to po prostu były jakieś bzdury. Udaję się do pokoju dziennego. Znów wchodzę na komputer, sprawdzam wiadomości na poczcie jednak nic nowego nie przyszło. Ani od Jasmine ani od nikogo innego. Gdy wstaję od komputera zauważam, że przed telewizorem siedzi Daniel i ogląda jakiś film. Siadam obok. Chłopak, a raczej mężczyzna odwraca głowę w moja stronę i mówi.
- Księżniczka już przestała zgrywać obrażoną? - znów ta drwina w głosie. Mam ochotę go zabić.
- Książę widzę nie nauczył się, że nie należy ciągle z każdego drwić.
Widzę, że wybiłam go z rytmu, przez chwilę nawet nie wie co powiedzieć.
- Przepraszam, nie chciałem być dla Ciebie niemiły. - Te słowa bardzo mnie zaskakują. Spoglądam na niego z zaciekawieniem i widzę w jego oczach, że mówi to szczerze.
-Nic nie szkodzi, może jestem troszkę nadwrażliwa - Spoglądam na niego, z bliska wydaję się bardziej przystojny niż z daleka. Dalej mam przed sobą moment, w którym zabija białego wojownika. Zastanawiam się czy osoba, która teraz przede mną siedzi, patrzy się we mnie głębokimi, ciemnopiwnymi oczami, na której twarzy można zauważyć nutę troski i zaciekawienia moją osobą, mogłaby posunąć się do takich czynów jak w moim śnie. Czy jest to możliwe, że ten niepozorny, chodź wyglądający niebezpiecznie mężczyzna mógłby zabić. Stwierdzam, że to tylko moje wyobrażenie, nierealnego. Postanawiam dać mu drugą szansę.
- Ładnie wyglądasz - stwierdza a ja wiem, że właśnie się cała zaczerwieniam.
- Dziękuję, ty też. O czym jest film? - zadaje to pytanie tylko i wyłącznie żeby odwrócić jego uwagę od moich czerwonych polików. - Jakiś psychologiczny, chcesz go obejrzeć razem ze mną?
- Chętnie - rozsiadam się wygodnie na kanapie, zachowuje jednak odstęp od jego potężnego ciała.

Podcięte SkrzydłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz