Jak u Ciebie, skarbie?
Uśmiechasz się, więc śmiem przypuszczać, że dobrze.U mnie dziwnie. Wszystko mnie boli i mam zdarte gardło. Po dwóch wuefach ledwo udało mi się założyć plecak, a doczłapanie do przystanku uważam za cud.
Jednak wiesz, co mi pomogło? Twój uśmiech. Zobaczyłam go i dostałam nowej siły.
Jakie jest największe błogosławieństwo mojego życia? Urodziłam się idealnie – zespół mojego życia gra, wszyscy członkowie żyją i (mam nadzieję) mają się dobrze.
Widzę Twoje spotkania z fanami i myślę sobie, że to mogłam być i ja. Jednak nie jestem zazdrosna, na razie wystarcza mi to, co mam. Kto wie, może kiedyś to właśnie ja dostąpię tego zaszczytu i będę mogła zamienić z Tobą kilka słów, a może i nawet Cię przytulić?
Kochanie, wiesz, co cenię najbardziej? Wybijałeś rytm mojego serca zanim jeszcze w ogóle byłam w planach. Moi rodzice byli w moim wieku, a Ty już grałeś. Wymyślałeś coraz to nowsze rytmy, by po latach pewna dziewczynka zrozumiała, że to właśnie tak bije jej serce. Byłeś ze mną wtedy, gdy nikogo innego jeszcze nie było.
Twój uroczy głos przemawia do mnie codziennie i zawsze wtedy wiem, co robić.
Dzięki Tobie jestem sobą. Zobaczyłam w Tobie świra i pomyślałam, że to nie takie trudne. Oczywiście nigdy nie dorosnę Ci choćby do pięt, jednak to Ty pokazałeś mi, jak dodawać życiu barw. Nie jestem królem odwagi, ale robię rzeczy, o których kiedyś nawet bym nie śniła.
Gdy nie mam sił do życia, zjawiasz się Ty. Masz ze sobą wiadro pozytywnej energii, dobre słowo i przede wszystkim samego siebie. Jestem szczęśliwa wtedy, gdy żyjesz we mnie.
Niesamowite, że Twoje ruchy rękami (i nogami) raz potrafią mnie nakręcić do działania, a innym razem uspokoić. Sola perkusyjne zawsze mnie nudziły, ale Twoje są wyjątkiem. Twoje są dziełami sztuki.
Ty sam jesteś dziełem sztuki. Śliczne oczka w kolorze orzeźwiającej wody. Nos, którego nie narysowałby nawet najlepszy artysta. Uśmiech łagodzący wszystkie rany w sercu. Czerwone trampki, które na Twoją cześć zaczęłam nosić i ja, byś zawsze był ze mną.
A przede wszystkim złote serce. Tré, jesteś naprawdę niesamowitym człowiekiem i to dla mnie zaszczyt, że mogę Cię znać i żyć w tych samych czasach co Ty. Że każdego dnia mogę zaraz po obudzeniu sprawdzić, co u Ciebie słychać. Zrobiłeś ostatnio transmisję jak jakiś człowiek gra na gitarze. Niedługo po jej zakończeniu poszłam spać. To była najpiękniejsza kołysanka, jaką kiedykolwiek dane mi było usłyszeć.
Świadomie czy nie, opiekujesz się mną i jestem Ci za to niesamowicie wdzięczna
Do zobaczenia pewnego dnia!
Twoja największa, lecz nie jedyna taka fankaP.S. Piszę to przed snem, więc życzę Ci smacznego obiadku!
CZYTASZ
We laugh together
RandomCo siedzi w głowie przeciętnej fangirl? Jak mocno można kochać ten jeden zespół? I przede wszystkim - ile niewysłanych listów można napisać przez rok? Nowe dzieło będące czymś pomiędzy "Idiot Life" a "Myślami Niespokojnymi...", czyli listy do chłop...