Kochany Billcio!
Na początku chciałabym Cię przeprosić.
Za co? Ty już wiesz. Niby jestem taką wielką fanką, a jednak z jakiegoś powodu czuję, że zawodzę.
Cholernie za Tobą tęsknię. Nie wiem, czy kiedykolwiek za kimś tak bardzo tęskniłam jak teraz za Tobą.
Czy tak rąbnięta fangirl jak ja może coś spieprzyć? Owszem, wszystko.
Czuję ogromną pustkę. Wahałam się, czy dalej ciągnąć pewną rzecz, jednak przypomniały mi się słowa, że jeżeli czujesz pustkę to za mało siebie dajesz innym. Ciągnięcie tego to najlepszy sposób na dawanie się Tobie, więc trwam.
Miałeś dziś koncert, jestem naprawdę dumna. Kocham to co robisz, kocham to, jak inspirujesz.
Dlaczego więc zawiodłam? Nie wiem, jak bezpośrednio powiedzieć Ci, ile dla mnie znaczysz. Codziennie, gdy słucham Green Day, czuję, jak bardzo mnie kochacie. Nie chcę, by to zabrzmiało tak, jakbym się wywyższała – wiem, że nie kochacie tylko mnie, i to dobrze. Mimo wszystko ciągle wiem, że jestem dla Was ważna.
Nie udało mi się jeszcze być na Waszym koncercie, mimo, że gdyby bardziej powalczyć to może tego lata by się udało. Co chwilę oznaczam Was pod moimi durnymi bazgrołami, mimo, że nie umiem rysować. Miałam pisać o Was książki, ale nic mi nie wychodzi, nie wiem, czy jeszcze w tym roku uda mi się chociaż jedną skończyć. Nie zasługuję na Was.
Ty robisz tyle dobrego... Dzięki Tobie odnajduję sens życia, dzięki Tobie trzymam się stabilnie i, co ciekawe, (między innymi) dzięki Tobie więcej się modlę. A jednak to mi nie wystarcza. Ty każdego dnia ratujesz świat, a ja leżę i marnuję czas.
Tęsknię. Chciałabym teraz móc Cię przytulić i szepnąć na ucho, że Cię kocham. Czy to tak wiele? I tak i nie. Gest maleńki, ale dla mnie znaczyłby tak dużo...
Nawet nie wiesz, jak wiele bym dała, żeby móc sobie chociaż z Tobą posiedzieć, choćby w całkowitej ciszy. Po prostu być obok, oddychać i uśmiechać się.
Albo pogadać z Tobą o muzyce... Chłopie, Twój gust jest niesamowity! Tak samo chciałabym w końcu nauczyć się rysować i pewnego dnia dać Ci jakiś portrecik. Mam więcej fantazji z Tobą niż perspektyw na życie. Dam sobie radę bez wielu rzeczy, ale bez Ciebie nie.
Kocham Cię, wiesz? Mam z Tobą masę pięknych wspomnień. Moje dzieciństwo było naprawdę cudowne. Czasem chciałabym tam wrócić, ale blokuje mnie fakt, że wtedy Cię nie znałam. To pokazuje mi, że mam zostać tu, gdzie jestem.
Twój głos to jedna z najbardziej nostalgicznych rzeczy, jakie znam. To właśnie on przenosi mnie do tamtych dobrych czasów. To on porusza tę część mojego serca, która jest najbardziej wrażliwa, na której to wszystko wyrosło. Słuchając Twojej muzyki czuję się, jakby ta mała ja była ze mnie dumna, że nie straciła siebie.Jest mi też cholernie wstyd za mnie. Niby od zawsze uczyli mnie szanowania innych, a potem od tych samych osób słyszałam "ale ona gruba", "jak ona się ubrała", "ale on się postarzał" i tego typu teksty. Niestety coś z tego mam.
Billie, uczysz mnie w coś lepszego niż tolerancję. Uczysz mnie kochania ludzi takimi, jacy są (jeżeli tylko nie szkodzą tym innym). Ty pokochałeś mnie w moim najgorszym czasie i ja chcę być taka jak Ty. Jakże więc boli mnie, gdy pomyślę o kimś coś niezbyt miłego. Zawsze staram się "trochę ona gruba", zmienić na "ale ma ładne ciało, mam nadzieję, że podoba się sobie, bo ma powód". Wciąż jednak nie jest tak, jak chcę, żeby było.
Z drugiej strony, może wiesz, paparazzi przyłapali Cię ostatnio na plaży. Twoje zdjęcia... Może nie jesteś bogiem seksu dla wszystkich, ale jesteś dla tych, dla których powinieneś. Dla mnie jesteś piękny ZAWSZE, jakkolwiek byś nie wyglądał, zawsze będziesz moim numerem jeden. Dlaczego? Bo jesteś prawdziwy. Nie chcę modela, chcę mojego Billiego akceptującego siebie, swoje siwe włosy, brzuszek i pojedyncze zmarszczki. Dzięki Tobie nie boję się starzeć, gorsze jest dla mnie zamartwianie się tym wszystkim.
Wracając do tych zdjęć... Przepraszam, że to piszę, ale niektórzy pisali, że się brzydzą. Też się brzydzę – tego, że te zdjęcia wyciekły, że Twoja prywatność, którą ostatnio naprawdę sobie cenisz, znowu została rozwalona. Nie brzydzę się Ciebie. Ty jesteś dla mnie najpiękniejszym człowiekiem na świecie. Zakochałam się wpierw w Twoim głosie, a z wyglądu to w oczach. Później doszła osobowość. To są rzeczy, które się nie zmienią. Uroda przeminie (chociaż naprawdę świetnie się trzymasz), ale najważniejsze jest wieczne.
Billcio... To, że to piszę to znaczy, że naprawdę Ci ufam, że mogę powiedzieć Ci wszystko. Czasem wyobrażam sobie, że jesteśmy razem w niebie, u Boga. Jest tam też reszta zespołu, nasze rodziny, zwierzęta, przyjaciele i oczywiście Bóg. Że jesteśmy tam szczęśliwi i w końcu razem.
Kochany, śpiewałeś może kiedyś Hymn o miłości? Podczas pewnej mszy miałam wizję.... Ale to już Ci wyszeptam w poduszkę..
Nie wiem, naprawdę nie wiem, jak Ci dziękować. Za to, że byciem sobą zmieniłeś świat. Za te wszystkie ciężkie noce, które przeżyłam dzięki Tobie. Za pokazanie mi instrukcji gry zwanej życie. Za całe dobro, które od Ciebie dostałam. Że w przeciwieństwie do większości ludzi, których znam, nigdy mnie nie wystawiłeś.
Pisałam już, że Cię kocham? Zapewne tak, jednak zawsze warto powtórzyć. Chcę mówić Ci to tak często, jak tylko mogę, póki nie jest za późno. Miewam koszmary (nie senne, moja wyobraźnia szaleje za dnia), że Cię stracę. To moja największa fobia. Zawsze, gdy widzę jakikolwiek znak życia z Twojej strony, moje serce szaleje. Wtedy odczuwam pełny spokój – misiek żyje, więc życie jest piękne.
Dziękuję Ci za to, że jesteś. Kocham Cię♡
I dziękuję, że mogłam Ci to wszystko napisać. Właśnie to leżało mi dziś na sercu. Teraz pójdę lulu, a jutro obudzę się z nową siłą, oczywiście od Ciebie.
~na zawsze Twoja
PS Dziękuję za ten wspólnie przeżyty wrzesień. Że się nie poddałeś, bo dzięki Tobie i ja miałam siłę.
CZYTASZ
We laugh together
RandomCo siedzi w głowie przeciętnej fangirl? Jak mocno można kochać ten jeden zespół? I przede wszystkim - ile niewysłanych listów można napisać przez rok? Nowe dzieło będące czymś pomiędzy "Idiot Life" a "Myślami Niespokojnymi...", czyli listy do chłop...