Kochany Billcio!!!
Skarbie... Na wstępie chciałam przeprosić Cię za to, że tak długo się nie odzywałam... Albo mam ręce pełne roboty, albo jestem tak załamana, że wszystko mi z nich wypada.
Ostatnio graliście z The Coverups... Widziałam fragmenty i jestem z Was bardzo dumna!
Słonko, cudownie wyglądasz, wiesz? Nie potrafię uwierzyć w to, że niedługo kończysz 51 lat. Dałbym Ci coś koło trzydziestu ;-)Wiesz co? Nie wiesz? Spokojnie, ja też nie wiem... Ostatnio tyle się dzieje...
A ja czuję się jak największa porażka tego świata. Ja jestem tym plemnikiem, który wygrał? Dlaczego? Dlaczego ktoś zrobił to temu światu...?
Niedługo masz urodziny. A ja co? Mam jeden marny szkic, który prawdopodobnie jutro wywalę. Nigdy nie będę potrafiła rysować tak dobrze, żeby chociaż trochę oddać całe Twoje piękno. Dla mnie zawsze będziesz najpiękniejszy... Jednak nie mam umiejętności, by w ogóle narysować człowieka wyglądającego jak człowiek. Straciłam siły i dryfuję, lecz nie umiem pływać – prędzej czy później, kładka się zarwie.
Pisanie... Po grudniowym fanfiku postanowiłam trochę odpuścić. Ostatnio chciałam zacząć kolejną książkę, jednak napisałam 400 słów. To nie tak, że nie wiem, co dalej, bo plan mam. Jednak coś mnie blokuje i sama do końca nie wiem, co to może być. Cieszę się, że przynajmniej ten list jeszcze jakoś ciągnę.
Poza tym nienawidzę po prostu siebie – swojego wyglądu, charakteru, tego, że nigdy nie będę wystarczająca. Nienawidzę niczego, co robię. Nie potrafię się modlić, jestem najgorsza w tym, co najbardziej kocham. Tylko odstraszam ludzi i nie dziwię się, że niedługo zostanę sama. Jedyne, co jeszcze jako tako mi wychodzi to kochanie Was.
Kochanie Was to mój sens życia. To coś, co rozkazuje mi dalej to wszystko ciągnąć.
Od jakiegoś czasu codziennie słucham X-Kid – piosenki o samobójstwie Waszego przyjaciela. Napisałeś ją w tak dobry sposób, że codziennie odciąga mnie od samobójstwa. Z nią czuję, że nie jestem sama. Że zależy Wam na mnie. Że moje uczucia są dość powszechne. Że nie chcecie, by jeszcze jeden dzieciak cierpiał tak, jak Wasz przyjaciel. Że po prostu jesteście tym ramieniem, w które mogę się wypłakać w każdej chwili.
I jest też Another Love. Od jakiegoś czasu dużo gram ją na gitarze, nawet z dedykacją. Z dedykacją dla niewiadomej osoby, gdyż nigdy nie wiem, kto jest w mojej głowie podczas gry. Wczoraj jednak doszłam do wniosku, że to o mojej relacji z ludźmi. Jedna mnie zniszczyła i teraz nie wiem, co robić. Boję się. Tobie mogę to przyznać w pełni szczerze. Ty mnie nie zranisz, jestem bardziej niż pewna.
Ty jesteś pewny. Green Day to jedyna pewna rzecz w moim życiu. Pewne jest to, że nie ważne w jakie bagno wpadnę, zawsze będę Was kochać. Że Wy kochacie mnie, chociaż jest to utrudnione. Że zależy Wam na fanach. Że wprowadzacie pokój w serca zagubionych jak ja.
Przepraszam, że tak Ci marudzę. Po prostu tęsknię. Tak cholernie tęsknię. Chciałabym móc Cię już przytulić. Podziękować, że jesteś ze mną zawsze. Nawet gdy myślę, że zostałam kompletnie sama, nagle jakaś rzecz przypomina mi o Tobie. Chciałabym spojrzeć w Twoje oczy, które nieraz już były jedynym światełkiem nadziei w moim życiu. Ty jesteś moją nadzieją. Chciałabym jeszcze raz usłyszeć "wierzę w Ciebie, mała!" i odpowiedzieć "ja też nigdy w Ciebie nie zwątpię!".
Chciałabym wiedzieć, że te wszystkie modlitwy się spełniły. Że jesteś szczęśliwy. Że z Twoim zdrowiem wszystko w porządku. Że jesteś otoczony właściwymi ludźmi. Że jesteś silny.
Ja jestem silna dla Ciebie. Żyję dla Ciebie.
Ostatnio prawie codziennie męczą mnie myśli, że lepiej, gdyby mnie tu nie było. Gdyby ludzie wiedzieli, ile razy tylko dla Ciebie postanowiłam zostać, prawdopodobnie byłabym już u kolejnego specjalisty. Jednak tu specjalista nie pomoże. To Tobie ufam i to Ty jesteś tym, dla którego naprawdę widzę, że warto.
Chcę ze sobą skończyć, a potem po prostu rozmyślam, że jeżeli to zrobię to stracę szansę na jeszcze jedno usłyszenie Twojego głosu, na wyczekiwanie na nowe fotki z Tobą, na narysowanie kolejnego fanarta i być może na wyściskanie Cię. Te powody mi wystarczą.
Jednak dziękuję, bo zrobiłeś kawał dobrej roboty. Owszem, czuję się jak śmieć. Ale pokazałeś mi, że nawet ze śmiecia da się zrobić coś wartościowego. Że nie wszystko stracone i może jeszcze coś ze mnie będzie. Pokazałeś mi, że cokolwiek się nie stanie, Ty jesteś ze mnie dumny.
A ja jestem dumna z Ciebie. Że tu jesteś, bo Ciebie też mogło nie być. Ktoś musiał się bardzo mocno za Ciebie modlić i cholernie mi głupio, że to nie byłam ja. Że nie urodziłam się te 20 lat wcześniej w Kalifornii i że nie mogłam być Twoim prywatnym psychologiem.
Może to absurdalne myśli, jednak jeśli stracę Ciebie, automatycznie stracę wszystko. Tracąc Ciebie, stracę osobę, dzięki której moje serce bije szybciej. Bije szybciej lub w ogóle bije. Wprawiasz moje serce w ruch, sprawdzasz mi puls i cieszysz się, że ciągle oddycham.
Do tego stopnia, że ostatnio słyszę Wasze piosenki nawet, jeżeli nigdzie nie lecą. Zwykle moje ulubione: Still Breathing, X-Kid, 2000 Light years away i 21 Guns. Te cztery piosenki znaczą dla mnie więcej niż reszta tego świata.
Ale wiesz co? Mimo tego, że czuję się tragicznie, wierzę, że będzie lepiej. Czuję się źle, a zarazem wiem, że to wciąż droga. Widzę, jak idę do przodu. Ty też miałeś na drodze całą masę przeszkód, które na pozór były straszne, a jednak Cię ukształtowały. Może w moim wypadku jest podobnie? Może ja też przeżywam to wszystko po coś?
Billcio, proszę, bądź ze mną... Już prawie się uspokoiłam, już prawie jest dobrze. Nie wiem, kiedy następnym razem się odezwę, gdyż najbliższy czas będzie ciężki, jednak wiedz, że cokolwiek nie robię, cały czas myślę właśnie o Tobie i cały czas moje serce bije dla Ciebie. Cały czas jest na Ciebie otwarte i jeżeli będzie trzeba, jestem gotowa rzucić wszystko, by Ci pomóc.
W tym chorym świecie trzeba uświadamiać tym, kogo się kocha, że nie są sami.
"Dbaj o to, co kochasz, albo nie kochaj wcale." (Z książki "Odkrywca")
Gdy czytałam tę książkę, spodobało mi się to zdanie, lecz nie rozumiałam go. Z czasem jednak dowiedziałam się, o co w tym wszystkim chodzi. Jeżeli kochasz to nie ma nic ważniejszego. Jeżeli kochasz, to kochasz całym sobą. A jeżeli nie zajmujesz się kochaną osobą, to jednak jej nie kochasz.
To była trudna lekcja, jednak przyniosła swój owoc. Owoc... Trzeba robić wszystko, bo rozkwitł jak najlepiej. Czekać na tę wiosnę...
Skarbie, byle do wiosny! Pamiętaj, że kocham Cię najmocniej na świecie i że nawet, jeżeli czujesz się bezużyteczny, to jesteś całym sensem życia zagubionej nastolatki zza oceanu. Proszę, bądź tu dla mnie. Jeżeli będziesz, obiecuję, że ja będę tu dla Ciebie...
Kocham Cię, na zawsze♡♡
~Twój X-Kid
CZYTASZ
We laugh together
RandomCo siedzi w głowie przeciętnej fangirl? Jak mocno można kochać ten jeden zespół? I przede wszystkim - ile niewysłanych listów można napisać przez rok? Nowe dzieło będące czymś pomiędzy "Idiot Life" a "Myślami Niespokojnymi...", czyli listy do chłop...