Kochany Mike,
Tak, w końcu wzięłam się za pisanie do Ciebie. Już od dłuższego czasu o tym myślałam, jednak dopiero teraz jestem gotowa.
Ty najlepiej mnie zrozumiesz. Teraz już mi lepiej, jednak kilka godzin temu myślałam, że mnie rozniesie.
Twoje dzieciństwo było ciężkie. Niby dostawałeś jakąś miłość, jednak nigdy nie było to to, czego najbardziej potrzebowałeś. Prawdziwą miłość dał Ci dopiero Billie, a potem jego mama. Twój prawdziwy dom był nie tam, gdzie mieszkałeś.
Dlaczego więc to Ty zrozumiesz mnie najlepiej? Bo moja sytuacja jest całkowicie odwrotna. Tak, brzmi to szalenie, ale...
Ale ja w domu dostałam naprawdę wiele miłości. Gdybym mogła, spędziłabym tam całe życie. Jednak w szkole... Przeżywałam odrzucenia, które po czasie bolą jeszcze mocniej. Osoba, którą najbardziej kochałam, również najbardziej mnie zraniła. Potem dochodziły mniejsze, często nieświadome, jednak były jak rozdrapywanie strupa.
Teraz, po zmienieniu środowiska jest lepiej, jednak dziś tamte demony wróciły. Cztery siedzenia na pięć osób. Kto został "wygnany"? Do kogo nikt nie poszedł? Kto przez parę godzin był niezwykle bliski płaczu? Kto jako jedyny nie potrafił integrować się z nowymi ludźmi?
Ja
Czułam się trochę jak Ty, przerzucany od zastępczej matki do jej męża i z powrotem. Czułam się jak obcy, kosmita i pasożyt.
Miałam przy sobie worek właśnie z Green Day. Przez cały czas go głaskałam. Czułam się tak, jakbym głaskała Was, jakbyście byli ze mną w mojej samotności.
Najcenniejsze, co możesz dać człowiekowi to swój czas
Wy poświęciliście kupę czasu na nagrywanie muzyki, która ratuje mi życie. Wy byliście ze mną w najtrudniejszych momentach. To dla Was nigdy się nie poddałam.
Teraz ja chcę, by u Was było dobrze. Daję Wam mój czas, mimo, że go nie mam. Modlę się za Was w przerwach między nauką a snem. Rysuję Was, gdy tylko moje palce nie umierają. Słucham Was w każdej dobrej i złej godzinie. Kocham Was całą sobą, bo to najwięcej, ile mogę Wam dać.
Mike, dziękuję Ci za Twoją siłę, bo to ona pcha mnie do przodu, gdy nic nie ma sensu. Dziękuję za to, że nigdy się nie poddałeś. Dziękuję za pokazanie mi, jak żyć.
Dziękuję za ogarnianie Billiego. Wiele razy umierałam ze strachu, że go stracę, ale on ma Ciebie. Mogę być spokojna.
Ale przede wszystkim dziękuję za pokazanie mi, że nigdy nie będę sama. Że zawsze gdzieś tam Wy trzymacie za mnie kciuki. Że przybywacie wtedy, gdy nie mam nikogo. Że jesteście cierpliwi. Że nigdy mnie nie porzucicie i zawsze zrozumiecie.
Twój głos i Twój uśmiech to duet idealny. Gdy Cię widzę i słyszę, czuję spokój. To, jak wytrzymujesz z Billiem i Trejem naprawdę jest godne podziwu.
Świat bez Ciebie nie byłby tym samym miejscem. Nie byłoby mnie takiej, jaka jest. Nie byłoby Green Day. Nie byłoby tej masy ludzi, która żyje tylko i wyłącznie dzięki Wam.
Przesyłam całuski
~na zawsze Twoja
CZYTASZ
We laugh together
RandomCo siedzi w głowie przeciętnej fangirl? Jak mocno można kochać ten jeden zespół? I przede wszystkim - ile niewysłanych listów można napisać przez rok? Nowe dzieło będące czymś pomiędzy "Idiot Life" a "Myślami Niespokojnymi...", czyli listy do chłop...