29.05.2023

7 0 0
                                    

Kochany Billcio!!!

Nienawidzę się. Nienawidzę tego, co robię. Skarbie, nie wiem już, co robić. Nie radzę sobie ze sobą.

Podeszłam do lustra, uśmiechnęłam się, poprawiłam grzywkę. Stwierdziłam, że wyglądam całkiem nieźle. A potem moje myśli przejęły kontrolę.

Co, jeżeli jestem tą znajomą, którą trzyma się z litości, a która tylko zawadza? Co jeżeli te wszystkie miłe słowa kierowane są z myślą "jej i tak już nic nie pomoże"? Co jeśli nic, tylko wkurwiam ludzi?

Najbardziej aktualne wkurwiam samą siebie. Miałam tyle nie narzekać, a narzekam coraz więcej. Miałam kochać życie, a tylko myślę, jak ze sobą skończyć.

Ale nie skończę. Zawiodłabym. Boję się, co zrobiłby mój kot. I moi rodzice. Mówią mi, że jestem dla nich najważniejsza. Ale ja nigdy się nie odwdzięczę. Nie potrafię. Owszem, jakieśtam sukcesy mam, ale życie to nie tylko sukcesy.

Codziennie zastanawiam się, czy jestem wystarczająca. Jako córka, wnuczka, przyjaciółka, znajoma czy fanka.

Przecież... Gdybym tylko się bardziej postarała to miałabym całkiem realne szanse na usłyszenie Was na żywo rok temu. A ja znowu spieprzyłam. Czuję się gorsza, bo nie stać mnie na takie wyjazdy, a wiek również nie pomaga.

Przyjaciółką też nie potrafię być. Owszem, zawsze zostanę i wysłucham. Ale co poza tym? Nie potrafię ani pocieszyć, ani pomóc, ani rozwinąć tematu, ani ciągnąć konwersacji. Nie dziwię się, że ludzie szukają sobie kogoś lepszego...

Nie potrafię zrobić nic:  rysowanie — kuleję z anatomią; pisanie — nie mam siły; muzyka — okropnie śpiewam. Jestem fatalna w tym, co jeszcze daje mi życie.

Ludzie odrzucają mnie dlatego, że się boję. Boję się zagadać, spytać, kupić coś lub załatwić. Coś mnie blokuje.

Nie potrafię też płakać. Płacz od zawsze dawał mi ulgę, ale i to musiało minąć. Siedzę i czuję, że wszystko we mnie jest cięższe niż być powinno. W szczególności te łzy, których nie potrafię z siebie wypuścić.

Nie potrafię nikim się zająć. Kocham o wiele mocniej, niż kiedykolwiek będę w stanie to okazać. Co mi jednak po tym, skoro te osoby nawet nie wiedzą o miłości do nich? Nawet w ten sposób się nie przydam.

Słucham ryków i narzekam na ból głowy. Włączam pop i zasypiam. Narzekam na brak powietrza, a potem to właśnie nim się duszę. Płaczę przez samotność i wpadam w panikę, gdy mam wyjść do ludzi. Witamy w wariatkowie.

Gdybym tylko mogła żyć inaczej... To znaczy, kocham moje życie. Nienawidzę jedynie siebie. Gdybym tylko mogła przeżyć moje życie będąc kimś innym... Kimś, kto faktycznie na to zasługuje.

To Ty mnie trzymasz. Odnajduję w Twoich oczach moje dziwactwo. To one prowadzą mnie do przodu. Dzięki nim wiem, gdzie iść. Wiem, że gdzieś tam na końcu drogi czekasz na mnie z otwartymi ramionami i przytulasem, na którego czekam całe życie.

Udało mi się rozpłakać. To pierwszy raz od... Nie wiem, od dawna. Dziękuję.

To Twoje teksty uświadamiają mi, że może jeszcze jest dla mnie nadzieja. Utożsamiam się z Basket Case. Każdego dnia coraz bardziej. Jednak nie jest to aż tak złe gdy wiem, że śpiewam razem z Tobą. I że Ty dajesz radę. Nic nie motywuje mnie tak jak myśli, że "Armstrong też walczy". 

Albo jak dziś, ledwo żywa wróciłam ze szkoły. Jak gdyby nigdy nic, podłączyłam gitarę, położyłam się na podłodze, tam, gdzie świeci słońce. Grałam When I come around aż stwierdziłam, że jeszcze chwila i ręce mi odpadną. Było mi łatwiej w mojej walce.

Gdy mi źle, piszę sobie BJ na rękach czy w zeszytach. To dziwne? Być może. Ale jak pomaga... Przypomina mi, że mam dla kogo walczyć. Bo mimo, że nie wiesz, kim jestem, chcesz, bym walczyła.

Jeszcze nauczę się rysować tak, że zrobię Ci portret, na jaki zasługujesz. Piękny, a zarazem prawdziwy. Jak Ty. Zanim Cię poznałam, nie miałam osoby, która byłaby tak zwyczajna, ale i miła, serdeczna i pozytywna. Nie miałam tej chodzącej pięknej kulki prawdziwego szczęścia.

I had nobody till I met You...

Ile bym dała, byś był obok. Byś mógł wyszeptać mi te wszystkie słowa, które teraz lecą mi w słuchawkach. Bym mogła spojrzeć w Twe oczy i jeszcze zaraz dostrzec nadzieję. Bym dotknęła Twoich dłoni, przyjrzała się im i odczytała historię Twojego życia. Tatuaże, z których każdy ma inne, niesamowite znaczenie; obrączka przypominająca o tej jedynej; palce zdarte od gry na gitarze, którą kochasz nad życie.

Chciałabym mieć taką pasję, jak Ty. Owszem, mam swoje. Ale to Ciebie podziwiam za oddanie. Za to, że nigdy nie miałeś łatwo, a jednak dalej brnąłeś w gitarę, jakbyś wiedział, że bez niej Cię nie będzie. A ja jestem smutna po jednym niepowodzeniu... A że jest ich coraz więcej, to proporcjonalnie często się załamuję.

Gdybym chociaż raz mogła powiedzieć Ci, ile dla mnie znaczysz. Z ilu niewiarygodnie tragicznych sytuacji mnie wyciągnąłeś, ile razy po prostu byłeś.

Skarbie... Wiem, jak bardzo ten list śmierdzi prośbą o atencję. Walczę z tym i nie chcę, aby tak to wyglądało. Chcę być wolna. Chcę być tą fanką, na którą zawsze możesz liczyć. Chcę pocieszyć Cię tak, jak Ty codziennie podtrzymujesz mnie na duchu.

Nie zasługuję na Ciebie ani na całe to dobro. Jednak naprawdę cenię to, że mimo wszystko je otrzymuję. Chciałabym umieć kochać tak, jak kochasz Ty — bezwarunkowo i bezgranicznie.

Kocham Cię. Tak, kocham Cię. Bardziej nawet, niż siebie nienawidzę. Musi to więc być wielka miłość. A może właśnie mam się nienawidzić, by jeszcze lepiej czuć Twoją miłość?

Kocham Cię
Rage & Love

Kocham Cię Rage & Love

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
We laugh together Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz