Rozdział 3 - Szlaban, Zazdrość, Smutek

399 12 5
                                    

      Ważna notka pod rozdziałem!!
Miłego czytania!❤️

Śnił mi się słodki sen, a mianowicie o krainie słodyczy. Pływałam w czekoladzie i zajadałam się żelkami. Spytacie mnie dlaczego śnił? Już wam mówię, bo ktoś nazywającym się moim bratem, wylał na mnie szklankę lodowatej wody na głowę. Byłam na niego wściekła.

Usiadłam na łóżku, posłałam mu morderczy wzrok, a on na to parsknął śmiechem i wyszedł z mojego pokoju. Na dowodzenia krzyknęłam za nim:

- Jeszcze się zemszczę, zobaczysz! - zeszłam z łóżka, podeszłam do szafy wzięłam moje naszykowane ubrania i strój cheerleaderki. Potem skierowałam się do łazienki. Zrobiłam swoją poranną rutynę, po czym skierowałam się schodami na dół.

Gdy byłam na przed ostatnim schodku usłyszałam głos mojej mamy.

- Will, słyszałeś o której godzinie wróciła wczoraj Melody? - zadała pytanie.

- Ona w ogóle gdzieś wczoraj wychodziła? - odpowiedział mamie, William.

- Tak, wyszła jakoś po 17:00, ale z tatą nie wiemy o której przyszła - powiedziała zaniepokojona mama.

Podczas podsłuchiwania ich rozmowy, myślałam na tym, żeby zemścić się na bracie. Postanowiłam, że zrobię to samo co on mi. Po cichu poszłam do łazienki, która znajdowala się na dole. Na moje szczęście na blacie przy umywalce, stał kubek. Nalałam do niego zimniej wody, po czym skierowałam się w stronę kuchni. Byłam już przy wejściu do pomieszczenia. Wychyliłam się za futrynę drzwi. Zobaczyłam, że mój kochany braciszek (wyczujcie ten sarkazm) siedzi tyłem do mnie, a mama zmywa naczynia.

Podeszłam do niego na palcach, żeby mnie nie usłyszał. Byłam już przy nim, ale mama postanowiła się odwrócić. Miała zwrócić mi uwagę, ale przerwałam jej, wylewając wodę na głowę brata. Wstał jak poparzony. Odsunęłam się od niego, żeby nie oberwać krzesłem. Domyślił się kto był tego sprawcom i odwrócił głowę w moją stronę. Spojrzałam na niego. Był wściekły. Jego oczy ukazywały chęć mordu. Kątem oka spojrzałam na mamę. Nie była z tego zadowolona, z tego co zrobiłam. Ale przecież to Will pierwszy zaczął, a ja musiałam się zemścić. Zemsta była słodka. Posłałam mamie wymowne spojrzenie.

- Zadowolona? - chłopak zadał mi pytanie wkurzonym głosem.

- Nawet nie wiesz jak bardzo - powiedziałam zadowolona z siebie.

- Melody? - odwróciła moją uwagę, kobieta przyglądająca się temu całemu zajściu.

- Tak? - powiedziałam słodkim głosem.

- O której wczoraj przyszłaś do domu? - zadała mi pytanie. Teraz nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież nie mogę powiedzieć, że wróciłam po 21:00!

- Yyy... To chyba było jakoś przed 21:00, było kiedy przyszłam - odpowiedziałam zmieszanym głosem.

- Mhm, a gdzie tak długo byłaś? - ciągnęła dalej.

- Byłam w parku - powiedziałam szybko. Przez tą chwilę zauważyłam, że Will wyszedł z pomieszczenia, zapewne poszedł do pokoju się przebrać.

- Możesz mnie nie okłamywać? - ładniej ująć, jestem w czarnej dziurze. - Powiedz prawdę, drogie dziecko.

- Byłam w lesie - mruknęłam pod nosem.

- Masz szlaban.- Odezwał się męski głos za mną. Odwróciłam się w stronę drzwi. Zobaczyłam tam mojego tatę ubranego w białą koszulę, granatowy garnitur, czarne eleganckie spodnie i buty. Pewnie idzie do pracy.

- Co?! Czemu?! - krzyknęłam niezadowolona.

- Bardzo dobrze wiesz, że w lesie grasują wilkołaki i tylko czekają żeby kogoś zaatakować. Jeszcze dowiedzieliśmy się z mamą, że na lekcji biologii siedzisz z jakimś wilkołakiem. Masz zakaz wychodzenia na jakiekolwiek spacery po lesie i na lekcjach będziesz siedziała z Addison lub Bree. Zrozumiałaś? - rzekł zdenerwowany tata.

To the moon and back.../Wyatt Lykensen ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz