???
dojechałem z uszatym do opuszczonego muzeum. Wysiadłem z auta, wyjąłem go i zabrałam do szefowej. Otworzyłem drzwi jej gabinetu i wszedłem — Witaj szefowo, ofiara dostarczona — położyłem uszatego na podłodze
— dobrze, możesz nas teraz zostawić
wyszedłem zamykając za sobą drzwi po czym poszedłem do innych służb
Gorou
Obudziłem się przywiązany do rury.. - gdzie ja do cholery jestem? - pomyślałem. Usłyszałem czyiś głos na końcu pomieszczenia, gdy mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności ujrzałem.. — K-KOKOMI!? — moja najlepsza przyjaciółka mi to zrobiła..?
— no cóż Gorou stałeś w drodze do mojego ukochanego, nie mogłam pozwolić byś mi go odebrał — różowowłosa wstała z fotela biorąc coś z biurka
— t-ty kurwo! nienawidzę cię! żałuje że cię poznałem! — rozpłakałem się i zacząłem się wyrywać
— jakoś mnie to nie rusza — odkuła mi jedną rękę i szarpnęła za nią, krzyknąłem ponieważ bolało.. zaczęła mi ją ciąć, krzyczałem i wołałem o pomoc najgłośniej jak się da — nie rycz kundlu — założyła mi obrożę i rozebrała, zaczęła miziać moje uszy co było dla mnie niekomfortowe
— p-przepraszam.. — bałem się bardzo, trząsłem się i z małą nadzieją czekałem aż ktoś wejdzie przez drzwi i mnie uratuje. Wzięła mnie na ręce i zaniosła mnie do jakiegoś małego, ciemnego pokoju, strasznie w nim śmierdziało.. rzuciła mną o ścianę — ow.. — skuliłem się z bólu— będziesz tu siedział dopóki nie zdechniesz. — drzwi zamknęły się z hukiem a ja odsunąłem się w róg, zaczęło robić mi się nie dobrze. Skuliłem się i starałem się zasnąć
Następnego dnia
Obudziłem się słysząc krzyki za drzwiami, moje ciało nie wiedząc czemu było całe w ranach. Ale nie od noża ale od ludzkich pazurów, ktoś wszedł.. ten ktoś włączył światło, bolało w oczy, no cóż bo całym dniu w ciemności może to przeszkadzać.. W innym rogu zobaczyłem wychudzoną postać z pazurami jak wilk, były całe we krwi.. Już wiadomo skąd mam te rany, spojrzałem się na drzwi. Wstałem szybko i mocno go przytuliłem, był to itto! cieszyłem się że nie będę musiał umierać w tym bagnie. Zapłakany zacząłem się w niego wtulać, ten za to wziął mnie na ręce i zaczął gdzieś biec
— Prześpij się jeszcze Uszatku.. jest 5..
Jak powiedział tak zrobiłem, wtuliłem się w niego i zasnąłem. Obudziłem się dopiero o 13 w szpitalu, zobaczyłem itto rozmawiającego z lekarzem — huh? itto..? — podszedł do mnie i mnie przytulił
— Obiecaj mi że nigdy mnie już tak nie przestraszysz..!
— ale przecież uratowałeś mnie z tamtego miejsca.. dlaczego się boisz skoro wiesz że Kokomi i reszta pewnie są w więzieniu
— ja cię nie uratowałem.. nie zdążyłem dojechać do auta przez co mi uciekło.. policja znalazłam cię w krzakach zakrwawionego..
— t-to kto mnie zabrał.. — przestraszyłem się i skuliłem, kim był ten ktoś..?
— czekaj.. TO KOKOMI!?
— tak.. gdy dotarłem do tamtego miejsca zobaczyłem tam Kokomi.. — Itto wtulił się we mnie i się rozpłakał — spokojnie.. nic mi nie jest..
— Przepraszam że nie dałem rady cię uratować..! — zacząłem go głaskać, Lekarz powiedział że mogę już iść ponieważ moje zdrowie jest w normie. Ittoś zapłacił dużo ale mówił że to nic.. Jednak miałem poczucie winy że płacił za mnie tyle pieniędzy.. Przebrałem się w moje ciuszki które mi oddali a Ittoś wziął mnie na ręce i zaczął ze mną iść w stronę wyjścia— zostaniesz ze mną na parę dni.. — powiedział ze zmartwieniem w głosie
— nie trzeba..! dam radę, nic mi nie będzie.. — mimo moich błagań poszedł ze mną do jego mieszkania, było duże.. Zaniósł mnie do sypialni, położył na duużym łóżku i zaczął mnie rozbierać. Zarumieniłem się mocno — c-co robisz..?
— chce cię tylko przebrać Uszatku — założył na mnie swoją bluzkę, sięgała mi do kolan. Serio jestem taki niski? pobiegł do kuchni..
Ittozacząłem robić swoje słynne naleśniki z Jueyun Chili, wyjąłem patelnie i zacząłem smażyć ciasto, po około 5 minutach smażenia nałożyłem porcję na talerz i udekorowałem bitą śmietaną wraz z truskawkami. Wziąłem talerz do pokoju i położyłem na kolanach Gorou, uszaty z uśmiechem zaczął wcinać a ja zacząłem miziać mu uszka by go uspokoić — Dobre?
— mhm! — uszatek cały się ubrudził.. będę musiał go wykąpać, może mnie za to nie zabije. Położyłem go sobie na kolanach i zacząłem go karmić a ten jadł z uśmiechem, gdy zjadł już wszystko wziąłem chusteczkę i wytarłem mu mordkę. Wygląda tak słodko gdy się rumieni.. dałem mu buzi w policzek i zacząłem gilgotać, jego śmiech jest taki słodki!
— aww — uszatek wstał i zamknął się w szafie a ja się tylko zaśmiałem — no wracaj uszatku już nie będę! — posłusznie wyszedł z szafy i się we mnie wtulił a po chwili zasnął. Odłożyłem go i poszedłem do łazienki, szybko się umyłem. Wytarłem i ubrałem się w piżamę, położyłem się obok uszatego, zgasiłem światło i zasnąłem..
Następnego dnia
obudziłem się około 14, gdy zobaczyłem że obok mnie nie ma Gorou zacząłem się martwić. Jego komórka nadal tu była, zmartwiony zacząłem przeszukiwać dom. Została tylko łazienka.. Niepewnie wszedłem i zobaczyłem Gorou myjącego się, miał małe trudności bo nie mógł stać i co chwilę się przewracał. Wziąłem krzesełko z kuchni i wszedłem do niego pod prysznic, położyłem go na nim i zacząłem go myć. Musiało ty być dla niego zawstydzające ale cóż.. Jak na razie musi ta żyć, po umyciu go. Wytarłem go i ubrałem, wziąłem go na ręce i zaniosłem na dół. Położyłem go na kanapie i pobiegłem do kuchni z zamiarem zrobienia śniadania, dla siebie zrobiłem kanapki z pomidorem i herbatę a dla Uszatego Crystal Shrimp. Zaniosłem jedzenie do salonu i włączyłem film a dokładnie Horror, po zjedzeniu śniadania skupiliśmy się bardziej na oglądaniu
— AH! — przestraszony Uszatek wtulił się w moje ramię - słodkie.. - Gorou był wyjątkowy.. był jednym z tych przyjacieli dla których skoczył bym w ogień, po skończonym Horrorze posadziłem Gorou na swoich kolanach i starałem się go uspokoić. Pocałowałem go w czółko i zacząłem go głaskać, kochałem jego psie uszka bardziej niż kogokolwiek. No bo kto by ich nie kochał! uszatek ponownie się zarumienił, mały wstydzioch. Znów zacząłem go gilgotać a ten się śmiał — HAHAHAHA! — pocałowałem go w brzuch po czym spojrzałem mu w oczy, takie piękne.. znów posadziłem go na kolanach i przytuliłem
— Gorou.. obiecaj że nigdy mnie nie zostawisz..
— obiecuje.. — maluch się we mnie wtulił i zaczął mruczeć, to takie słodkie..
---------------------------------------------------------------------------------------
Słowa: 1034
Tak bardzo nie miałam pomysłu na ten rozdział ale coś tam udało się wymyślić!
Tak wiem że szpital nie wypuszcza tak wcześnie ale jak już mówiłam nie miałam pomysłu a nie chciałam marnować tego w szpitalu
CZYTASZ
My Little Oni~ || Ittorou
Fanfiction16 letni Gorou był zabójczo zakochany w nie jakim 17 latnim Aratakim Itto