JA ŻYJE, ledwo ale żyje! coś sus sie dzieje bo jak grałam w genshina (jak jeszcze moja ręke nie była złamana) to mi Diluc nie umierał 36 razy co minute i nawet miałam siłe cokolwiek robićm też sprawdziłam co było w poprzednim rozdziale (niesamowite), no cóż miłego czytanie
(Nie wiem co napisze więc daje małe TW)----------------------------------------------------------------------------------
Pov. Gorou
Ptaszki śpiewają, Pani Nahida coś tam mówi, Diluc i Kaeya planują jak Diluc ma poderwać Jean, coś za spokojnie ciekawe co dziś wymyśli autorka.. nie chciało mi się siedzieć na lekcji, wolałem planować jak pozbyć się tej pyzatej lali, jak ona miała Kornelia? nie.. jakoś inaczej, a no tak! Bianca. Musze się jej pozbyć jak najszybciej bo inaczej odbierze mi Itto! a tego bym nie chciał.. skuliłem lekko uszka i podniosłem rękę — Proszę Pani.. mógłbym iść do pielęgniarki..? nie za dobrze się czuje..
— Oj biedny, oczywiście możesz iść do pielęgniarki — uśmiechnąłem się lekko pod nosem, spakowałem się i wyszedłem. Oczywiście nie poszedłem do pielęgniarki tylko od razu do domu, gdy lekcje się skończą powinienem zdążyć zabić Biance i jeszcze wrócić do domu Itto. Wszedłem do domku, wziąłem swój ulubiony nóż, maskę i rękawiczki. Schowałem szybko do torby i wyszedłem z domu, stałem chwilę przed domem. przecież nie wiem gdzie mieszka.. westchnąłem i poszedłem do domu Itto, może dowiem się czegoś od jego mamy. Wpadłem po drodze do sklepu, zobaczyłem Biance za ladą i się trochę zdziwiłem, podbiegłem do niej.
— Hej Bianca! nie wiedziałem że tu pracujesz — te kilka lat udawania przed lustrem nie poszło na marne, umiałem perfekcyjnie udawać miłego, złego, smutnego i tak dalej.— Oh hej Gorou, czemu nie jesteś w szkolę? chyba nie uciekłeś co? hahaha — pogłaskała mnie. O mało co nie odgryzłem jej tej łapy, zaprosiła mnie na zaplecze. Idealnie. gdy nie patrzała założyłem szybko rękawiczki, maskę i wziąłem nóż. Gdy już miałem ją zadźgać kurna odwróciła się.. — C-co ty robisz psycholu!? — popchnęła mnie na ścianę i wylała na mnie wrzątek, KURWA NIE DOŚĆ ŻE UCIEKŁA TO BĘDE WYGLĄDAĆ JAK TODOROKI. próbowałem ją złapać, zamknęła mnie tu.. słyszałem jak dzwoni na policje już po mnie, schowałem wszystko do torby i tylko czekałem.
Po dziesięciu może piętnastu minutach słyszałem jak ktoś otwiera drzwi, nie pewnie wstałem z podłogi i wyszedłem, twarz mnie strasznie bolała.. zobaczyłem Biance tulącą się do Itto, mame Itto i kilku policjantów. Podniosłem ręce do góry i czekałem na najgorsze, nawet nie mogłem się rozpłakać bo tak mnie bolało, jednak nie doczekałem się ciasno zamkniętego metalu na moich nadgarstkach — On nic nie zrobił — spojrzałem na Itto niepewnie, odepchnął od siebie Biance — Znam Gorou od kilku lat i jestem w stu procentach pewny że nic by takiego nie zrobił, poza tym spójrzcie na niego! biedak ledwo co widzi na oczy po tym co mu zrobiła. — podszedł do mnie i mnie przytulił a ja niepewnie się w niego wtuliłem.. rozpłakałem się ignorując ból, policja zabrała Biance, Mama Itto była lekko zła ale po chwili się uspokoiła i też mnie przytuliła, poszliśmy razem do samochodu i pojechaliśmy do szpitala.Gdy byliśmy na miejscu trochę się bałem, może i jestem mordercą ale tak czy siak się boje! — Itto.. możesz pójść tam ze mną..?
— Hm? oczywiście, pogłaskał mnie i po chwili lekarz poprosił mnie do środka, niepewnie tam poszedłem a Itto za mną. Jednak lekarz go nie wpuścił, byłem lekko smutny ale zrozumiałem że tak trzeba, wziął tam jakieś rzeczy. Nie widziałem dokładnie jakie i do mnie podszedł jedną ręką starał się opatrzeć ranę a drugą położył na moim udzie, poczułem się wtedy niekomfortowo — Itt- mgh! — pocałował mnie, starałem się wyrwać jednak nie dawałem rade. Rana zaczęła mnie bardziej boleć, znowu się rozpłakałem, zaczął mnie macać.. zsunął trochę swoje spodnie i bokserki, wyjął z nich swojego "przyjaciela" zdjął mi spodnie.. zacząłem się wyrywać, wziął strzykawkę i coś mi wstrzyknął po czym straciłem przytomność.
Pov. Itto
trochę byłem zły że lekarz mnie nie wpuścił ale no zrozumiałem że nie mogę wejść bo to coś poważnego, usiadłem obok mamy i czekałem, czekałem i czekałem. przysnęło mi się, jak się obudziłem mamy już nie było, pomyślałem że poszła do domu bo była zmęczona, spojrzałem na zegar na ścianie była prawie północ a mama raczej by mnie obudziła jakby Gorou już wyszedł, cóż pomyślałem że pewnie zapomniała więc wyszedłem ze szpitala i poszedłem w stronę domu, mieszkam trochę daleko od szpitala więc droga do domu zajęła około godziny, w monopolowym kupiłem jeszcze wódkę, nie powinienem ale chciałem uczcić to że ta typiara wreszcie się ode mnie odwaliła i po tym co zrobiła Gorou i tak bym jej nie wybaczył. Wróciłem do domu chowając wódkę w torbie — Hej mamo! już jestem, gdzie Gorou?
— To on nie jest z tobą? — upuściłem zakupy na podłogę, mama zobaczyła wódkę ale to nic, szybko wybiegłem z domu i pobiegłem do szpitala. Wydawało mi się że Szpital był dalej niż powinien, wbiegłem do szpitala i starałem się przypomnieć sale do której lekarz zabrał Gorou, zignorowałem pielęgniarkę która kazała mi wyjść, przypomniałem sobie salę gdzie był Gorou i szybko tam pobiegłem. Wykopałem drzwi i co zobaczyłem? Gorou leżał nagi na podłodze, miał kilka raz na ciele a rana na jego twarzy wyglądała gorzej niż przedtem, rzuciłem się na lekarza i zacząłem go bić. Pielęgniarki przyszły, jedna zadzwoniła na policje, druga starała się mnie uspokoić a trzecia starała się pomóc Gorou, jak pisknął to coś we mnie pękło, zostawiłem lekarza i zabrałam pielęgniarce Uszatego i go w siebie wtuliłem. Siedzieliśmy tak aż do przyjazdu policji, będzie musiał rano przyjechać na komisariat by ogarnąć tam jakieś pierdoły, policja podwiozła nas do domu oczywiście w innym radiowozie. Wszedłem do domu, każdy spał, zabrałem śpiącego pieska do pokoju. Zobaczyłem wódkę na biurku — myślałem że mnie zabije za nią ale chyba się myliłem! nieźle! — no i obudziłem go.— Itto..? już po wszystkim..? — dałem mu buzi w czółko i kiwnąłem głową na tak, przebrałem go w piżamkę i położyłem na łóżku.
— Jutro mama nas zabierze do innego szpitala by cię opatrzyli — nic nie powiedział tylko wstał i zabrał wódkę z biurka — Gorou- — napił się, od razu mu to zabrałem — nie powinieneś pić w takim stanie, jutro się napijemy dobrze? — ten tylko kiwnął i wrócił do łóżka, był na mnie zły ale już miałem plan jak to odkręcić. Położyłem się obok i się w niego wtuliłem, zaczął warczeć — Jak będziesz grzeczny przez całą noc to jutro będe robić co tylko chcesz — od razu się uspokoił i zasnął, ja tak samo.
----------------------------------------------------------------------------------
Słów: 1079
Tak wiem nudne, ale to nie moja wina! wyszłam z formy przez ten brak rozdziałów pff następnym razem postaram się wrzucić coś ciekawego, udało mi się to jakoś napisać ze złamaną ręką, straszne...
Do następnegoooa i w tym ff Nahida jest w ciele dorosłego bo nie miałam kogo dać na nauczycielkę/nauczyciela Biolki(spokojnie nic z nią nie zrobie)
CZYTASZ
My Little Oni~ || Ittorou
Fanfiction16 letni Gorou był zabójczo zakochany w nie jakim 17 latnim Aratakim Itto