Capitolo ventisette

114 13 12
                                    

[Jung Woo Young: Como, Włochy, Teraz]

Usiadłem przy stole, obserwując uważnie, jak trzech mężczyzn dookoła przygląda mi się uważnie. Pierwszy po mojej prawej był niemal zupełnie łysy z ciemnymi okularami przeciwsłonecznymi na swoim nosie i skórze dość białej, pomimo tutejszych klimatów. W przeciwieństwie do swych kompanów nie wystroił się w jeden z tych przy ciasnawych garniturów, a wybrał skórzaną kurtkę i białą koszulę pod spodem.

Drugi miał jasne, blond włosy zaczesane w tył i dość młodą urodę, choć był przynajmniej kilka lat starszy, niżeli Wooyoung. Jego usta były poranione co cal długą, białą blizną, zakrytą nieudanie przez czarnowyblakły tatuaż zębów, jak u kościotrupa.

Ostatni zaś był znacznie starszym o siwej już skroni i zmęczonym spojrzeniu, jego garnitur był szary, lecz idealnie dopasowany do jego sylwetki. Gruby, srebrny łańcuch zwisał na jego szyi, a twarz nie miała aż tak wielu zmarszczek, jak wskazywałby jego wiek. Wydawał się najbardziej wyrafinowanym z całego towarzystwa.

-Allora come ti chiami, ragazzino [Tł.Jak więc masz na imię, chłopczyku]? - Spytał najstarszy z nich, pochylając się nad stołem, aby oprzeć na nim swoje przedramiona. Jego spojrzenie było czujne i mocne na moim ciele, sprawiając, iż zaschło mi w gardle z dziwnego strachu... choć czułem obecność Felixa za sobą. Wiedziałem jedna, że nie mogę podać im swojego prawdziwego imienia. Pod moim nazwiskiem żył również mój młodszy brat i nie mogłem pozwolić, aby ktoś go szukał.

-Puoi chiamarmi Panetti [Tł. Możesz nazywać mnie Panetti] - Rzuciłem im niechętnie, starając się udać nieczułego i okrutnego, tak, jak robił to San... cóż, co prawda zapewne z różnym skutkiem, jednak wciąż ich oczy otworzyły się szeroko w zaskoczeniu, zanim mężczyzna po mojej lewej wyprostował się gwałtownie, napinając swe ciało, nim odchrząknął ciężko.

-Allora per cosa stiamo giocando [Tł. Więc o co gramy]?

-Voglio maggiori informazioni su cosa accadrà quando San...tano prenderà il sopravvento [Tł. Chcę mieć więcej informacji o tym, co stanie się, jak San...tano przejmie] - Przygryzłem wargę sfrustrowany na głupie i naiwne zacięcie, mając nadzieję, iż nie wyszło to tak nienaturalnym, jak mogłem sądzić. Włoskie imię Sana było mi obce niemal zupełnie i zapewne po raz pierwszy wypowiedziałem je na głos, czując ból, gdyż wiedziałem, jak bardzo go nienawidzi.

-Cosa otterremo in cambio [Tł. Co dostaniemy w zamian]? - Spytał najmłodszy z mężczyzn, przyglądając się mi uważnie, sprawiając, iż ciarki przebrnęły po moim kręgosłupie. Kogo starałem się udawać. Nie byłem niezwyciężony. Nie byłem Sanem. Bałem się, byłem wręcz przerażony... To nie był mój świat, jednak teraz nie mogłem odpuścić. Nie mogłem zrezygnować i uciec - Non ci hai pensato? [Tł Nie zastanawiałeś się nad tym?] - Zaśmiał się mężczyzna - Guarda, i ragazzi vogliono sempre quello che non possono avere... Quindi facciamo un patto che se vinci, riceverai informazioni, se uno di noi vince, ha un'ora con te. [Tł. Posłuchaj, faceci chcą zawsze tego, co nie mogą mieć... Umówmy się więc, iż jeśli wygrasz, dostaniesz informacje, jeśli któryś z nas wygra ma godzinę z tobą] - Zmarszczyłem brwi. Dlaczego z początku zaczął od czegoś tak... cóż, życiowego, by następnie przejść do prostej godziny ze mną? San ciągle mówi mi, że jestem naiwny, ale... czy tu był jakiś podstęp? Nie mogłem ufać nikomu oprócz Sanowi w stu procentach, jednak... chyba nie potrafiłem. Ile bym dał, żeby mnie teraz poratował dobrą radą.

-Tutto ok [Tł. W porządku] - Mruknąłem.

-Meravigliosamente. Quindi iniziamo ... [Cudownie. A więc zacznijmy...] - Mężczyzna uniósł kielich soczystego, czerwonego wina w swej dłoni, zanim skierował go w moją stronę. Zanim się obejrzałem, kelner pojawił się u mego boku. Był młody, ze strachem w swych uniżonych oczach, pochylając się z tacą w swej dłoni. Byłem przerażony faktem, iż mógł przejść przez coś równie okropnego, co i ja... lub trafić jeszcze gorzej.

Byłem jednak bezsilny, przyjmując bez słowa wino z jego tacy, zanim uniosłem je ku górze napawając się delikatnym stukotem szkła.

Il mio angelo // WooSanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz