David Murphy

322 12 0
                                    

Harry miał coraz więcej dobrych dni . Najgorsze dalej były noce...Po takim ciężkim czasie tych ciemnych 8 godzin chłopak jednak budził się często w dobrym nastroju wybiegając na dwór , aby pohuśtać się na bujacze na pobliskim placu zabaw czy pozjeżdżać z górki na plastikowym krążku , znalezionym dwa dni wcześniej na śmietniku . Remus oczywiście był przeciwny wychodzeniu na dwór , bo bał się , że Harry się przeziębi , ale Syriusz zawsze go uspokajał w swój szalony jak zawsze sposób.

Harry huśtając się czuł jak by latał na miotle. Pewnego dnia jak zawsze siedział na swojej ulubionej w kolorze czerwonym i już trochę zmęczony szurał nogami po śniegu , kiedy usłyszał za sobą głos jakiegoś chłopca w podobnym wieku:

- Cześć! Chcesz się może ...pobawić? Nie mam z kim , bo oni mnie średnio lubią a ty siedzisz tu zawsze sam...- zaproponował.

Harry odwrócił głowę i ujrzał niskiego blondynka o trochę krzywych zębach w kolorze śniegu oraz brązowych oczach .Kiedy spojrzał na niego wyszeptał z zachwytem:

- O kurczaki! Spotkałem Harrego Pottera! Jestem David. David Murphy . Za rok też dostanę list! Mój brat jest już na 4 roku . Ma na imię Alex i jest w Ravenclawie !- podekscytował się .

- No moje imię zapewne już znasz.- uśmiechnął się do niego podając rękę.- To co byś chciał porobić?- zapytał uprzejmie .

Potrzebował kontaktu z rówieśnikami . David był wyjątkowo dojrzały jak na swój wiek co od razu widać było po jego zachowaniu. Chłopaki bawili się w najlepsze. Śnieżki przemoczyły już dawno puchową katanę Harrego , a czarne dżinsy miały ciemne plamy od wody . Mały Murphy śmiał się w głos , kiedy dostawał śnieżkami . Na końcu udało mu się rzucić śnieżką prosto za kaptur tak , że tamten podskoczył z zimna Harry nie mógł być gorszy . Delikatnie wywrócił go wprost na zaspę mówiąc:

- Zdobyłem smoka ! Zdobyłem smoka Davida! Wyjątkowo groźna odmiana!- śmiał się , kiedy młody przewrócił też jego i wzajemnie nacierali się śniegiem . 

   Po około minucie wstali z zaspy . Harry zapytał Davida :

- Dlaczego tu mieszkasz ? To totalna dzielnica mugoli.

- No nie do końca .To dom rodzinny mojej mamy , która jest czarownicą , tata też jest czarodziejem , obok nas mieszka rodzina Brown- oni chodzą do Huflepufu . Bardzo fajni . Niestety Felix jest ode mnie rok starszy , przez co  jest już w hogwarcie . Jesteście trzecią rodziną czarodziejską na osiedlu rodzinnym. Fajnie.

- No teraz już wiem przynajmniej , że nie jestem sam - zaśmiał się Harry strzepując biały puch z czapki .

Wracając do domu pomachał Davidowi , po czym pobiegł calusieńki  mokry do domu przed , którym stał niesamowicie drogi samochód.

Otworzył drzwi z zadyszką .

- Cześć!- wydyszał zdejmując mokre buty i czapkę i kładąc je na kaloryferze w salonie .

Siedzieli am jego opiekunowie i oglądali telewizję Remus od razu jak zatroskana matka powiedział:

- Nie możesz biegać! Coś Ty w ogóle to jeziora jakiegoś wpadł , że jesteś taki mokry? Dawaj te ubrania i szybko się przebieraj! raz , raz!- pouczał go rozkładając te , które nie zmieściły się na kaloryferze obok kominka.

- Remus , zachowujesz się jak nadopiekuńcza matka!- pouczył go tym razem Syriusz śmiejąc się jak w mgnieniu oka pojawił się na włosach Harrego ręcznik.

- Nie jesteśmy jedynymi magikami tutaj , wiecie? Poznałem przed chwilą David Murphy , a jego sąsiadami są nie jacy...hmm...Brown! Tak Brown! - przypomniał sobie szukając w myślach .

(Nie) chciany - ( Inna Wersja )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz