Krzywołap dziwnie się zachowywał , ale nie był pijany...Ktoś musiał mu czegoś dosypać , lub podać . Kot na prawdę wyglądał jak by miał potężnego kaca.
- Hermiona...Zobacz...- powiedział Harry przekręcając kota. Na rudych kosmykach był biały proszek...
- O cholera...To już chyba wiem co się stało...Gdzie do jasnej cholery jest Draco? Idź po niego ! Szybko !- powiedziała Hermiona układając sobie wszystko w głowie...
- Ale ...- chciał zapytać się jej Harry , ale Hermiona szybko wypchnęła go za pomocą magii za obraz.
Harry posunął się do lochów. Podał hasło do dormitorium Ślizgonów i pobiegł do dormitorium chłopaka tak szybko jak umiał , aby nie zostać nie zauważony.
- Draco! Draco! Draco!- krzyczał po schodach.
Kiedy wszedł za drzwi zobaczył chłopaka leżącego w łóżku z miską .
- Co jest?- zapytał się zaniepokojony.
- Nie wiem...Strasznie mnke wszystko boli no cóż...Rzygam jak nienormalny...Do tego zachowuję się jak pijany...- powiedział podnosząc głowę.
- Jechane...Byłeś z tym w skrzydle?- zapytał go Harry .
- Byłem. Pani Pomfery nie wie co to jest...Kazała mi leżeć w łóżku i tyle...Dawała mi jakiś eliksir...To podobno mugolska sprawka.- powiedział przrkręcając się do przyjaciela.Harry wypadł z pokoju podnosząc go I prowadząc do swojego dormitorium.
Posadził Dracona na łóżku i bez słowa otworzył szafkę ze swoimi lekami. Miał ich pełno. Nawet igły na wypadek jakiegoś ataku. Zobaczył , że nie miał kilku tabletek z powlekaną obudową , która wolno rozpuszczała się w żołądku. Ich zawartość była rozsypana.Przeraził się i podniósł małą paczuszkę.
- Sprawdź leki...Może napastnik potrzebował jedynie powłoczek...Jak Draco?- powiedziała patrząc na słabnącego Regulusa.
- On ma to samo...Identycznie...Kuźwa...Ale przecież on był z nami cały czas! To musiała być trucizna działająca po długim czasie...Podali im ją w nocy...- myślał głośno Harry.
- Ja...Fatalnie...Zaraz...Miska!- krzyknął nachylając się z łóżka , moment przed podsunięciem mu żółtego naczynia.
- Sprawdzaj fiolki Harry!- powiedziała Hermiona podchodząc do szfeczki i wywalając zawartość na pościel.
Przeszukali wszystko: uspokajające , na ból na to na tamto...Wszystko szczelnie zamknięte...Jedyne co to dziwnie napoczęty był eliksir słodkiego snu...Harry nigdy go nie użył...Miał go na wszelki , a teraz...Teraz nie było połowy butli...To musiała być jakaś trucizna połączona z tym czymś...Może napastnik jednak planował coś więcej.
- Ron! Idź po Lupina! Szybko!- powiedziała Hermiona przeglądając pokolei fiolki.
- Chyba wiem co to...Było...- zaczął myśleć Harry.
-Profesorze! Profesorze Lupin!- darł się Ron idąc przez korytarz.
- Jejku co się stało?- zapytał profesor nastolatka, który ledwo przed nim wychamował.
- Draco...Znaczy krzywołap...Oboje! Wie profesor co się stało z Malfoyem?- próbował posklejać słowa bardzo chaotycznie.
- Z tego co słyszałem to czymś się zatruł...- powiedział bardzo spokojnie , ale widać , że nad czymś rozmyśla.
- Krzywołap! On też ma takie objawy ! Harry...On...On nie ma dwóch powłoczek na leki czy coś! To musiało być coś co działa od wczorajszego wieczora...Jeszcze rano Krzywołap czuł się dobrze...Draco już nie! On musiał dostać wcześniej!- myślał .
- Dobra już idę! Kto chciał skrzywdzić kota...Może ma świadomość kim jest kot ...Malfoy też nie jest przypadkowy...- myślał głośno idąc szybko za przerażonym Ronem.
- Hermiona! Drack zemdlał! - powiedział Harry patrząc na njepfzytomnego przyjaciela na jego łóżku .
- Harry...Co to było? Po co?!- zaczęła mówić Hermiona bardzo przestraszona . Nie dawała jednak tego po sobie poznać.
CZYTASZ
(Nie) chciany - ( Inna Wersja )
FanfictionPRZEPRASZAM ZA BŁĘDY - TO MOJE PIERWSZE OPOWIADANIE PISANE ,,NA KOLANIE" I PROSZĘ WAS O WYROZUMIAŁOŚĆ😉 Inna wersja nie chcianego, oryginału już na watt nie ma:( Jest tam dalej wiele błędów, akcja czasem skręca i wykręca😆 Ale skoro już się zdecydu...