7. Następnego ranka

101 5 4
                                    

Dracko POV

Następnego ranka się obudziłem. Był ranek. Założyłem mój płaszcz w barwach Ślizgonów (tęczy) i wyruszyłem po pierwszy przedmiot. But Hagrida. Nie będzie łatwo, bo ten staruch mnie nie lubił. Ale dla Edwarda muszę próbować!!

Po lekcjach (uciekłem z jednej lekcji, bo jestem taki bad boyem) poszedłem do jego splebsionej chaty, ale jego nie było. Świetnie, mogłem wziąć but bez żadnych przeszkód. Lecz nagle z komina wypadł Hagrid z wielkim hukiem. Zaczął mnie całować. Nie... nie mogłem tego zrobić. Nie zdradzę Edwarta...

"Eksperialmus" powiedziałem i on umarł. Ale za późno. Byłem z nim w ciąży.

Pobiegłem do zamku i na korytarzu spotkałem Krindżeja. Nienawidziłem jego głupiej twarzy. Zabiłem go. Chciałem zabić wszystkich w szkole... ale musiałem zdobyć potrzebne składniki. Kolejny na liście był pocałunek Sneypa. O akurat miałem z nim lekcje, co za fart. Uff.

Usiadłem z ławce i czekałem, aż skończy się lekcja. Czas płynął długo niczym rzeka o poranku, lecz w końcu zadzwonił dzwonek. Podszedłem sexiarskim krokiem do profesora.

- Witam, um... mam pewną sprawę - powiedziałem niewinnie.

Ale w tym momencie przyszedł Dumbeldor. Zaczęli się całować. Odepchnąłem go i stanąłem przed profesorem Snapem. Z bliska był całkiem przystojny. Wysoki i łysy z czarnymi włosami. Pocałowałem go, a on myślał, że przed nim cały czas stoi Dumbledor. Jego pocałunek smakował żabą, ale to zignorowałem. Wybiegłem na korytarz, ale co to?!

Dumbledor mnie gonił na czterech nogach. Wyglądał jak sprytny tygrys drapieżnik. Skoczył na mnie i rozerwał mój płaszcz. Było mi widać boobs.

- Wyzywam cb na pojedynek Kłidicza jutro o poranku - ryknął jak grom z jasnego nieba.

- Spoczi - powiedziałem.

Na pewno wygram z tą skamieliną. I tak musiałem zdobyć złoty znicz, a jego się zdobywa w Kłidiczu. Ale najpierw musiałem się nauczyć, jak w niego grać. Na pewno pomoże mi jakiś nerd, w końcu oni są mądrzy.

Poszedłem do ich domu, który znajdował się w bibliotece. Łał, oryginalnie. Trzeba było powiedzieć hasło.

- E = emce kwadrat - powiedziałem i otworzyły się wrota. W środku zobaczyłem mojego znajomego, Klauneliusza. On mi pomoże!

- Hej Klauneliusz, wiesz jak się gra w Kłidicz?

- Nie.

- Aha.

Dzięki pomocy mojego kumpla, teraz będę niepowstrzymany. Wybiegłem z radością z Hufflepuffu i zrobiłem fikołka wprost do mojego pokoju.

Tłajlajt in Hogłart | draco x edwardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz